Ja tez jakies pol roku temu wyrzuciłam wieksza czesc moich ciuchow... zostało mi minimum i 3 pary zamałych spodni... mam jeszcze moje ulubione jeansyktóre sa w strzepkach juz dosłownie... mówie kochanie juz nie mam spodni...a on na to ze mi kupi... a ja ze bede nosiła te az nie schudne , bo ja ciuchy mam ale w nie nie wchodze... jedzenia tez duzo nie potrzebuje. Kasy na mnie nie wydaje az tak duzo , czy nie mozna sobie wyobrazic lepszej zony :P zartuje ale zakupy naprawde odkladam na lepsze czasy... moje najmniejsze spodnie maja wlasnie rozmiar 38 ale taki jakis mały, bo drugie tez maja tyle ale sa wieksze... w kazdym razie zycze udanych zakupow. Mnie nic bardziej nie motywuje do odchudzania niz te duze lustra w przymierzaniach i ostre swiatło uwidaczniajace celulit ble...
Miłej niedzielki