Ello.
Jakie pysznosci tu u Was, tiramisu. Mniam. Maliny. Mniam. Nic tylko jesc, jesc. :D :D .
Ja tez chetnie bym sobie pojechala na wycieczke,pozwiedzala. Jesli masz mozliwosc rejazku,kozystaj.
Lata studenckie sa najfajniejsze.
Wersja do druku
Ello.
Jakie pysznosci tu u Was, tiramisu. Mniam. Maliny. Mniam. Nic tylko jesc, jesc. :D :D .
Ja tez chetnie bym sobie pojechala na wycieczke,pozwiedzala. Jesli masz mozliwosc rejazku,kozystaj.
Lata studenckie sa najfajniejsze.
CHYBA WZIEŁĄŚ SOBIE DO SERCA NASZE KRZYKI I POBIEGŁĄŚ DZIŚ DO PRACY BO CIE NIE MA
PRACUJ PRACUJ NA CHWAŁE RODZINY CZYLI SIEBIE :)
I JAK PREZENTY PRZYSZŁY ??????
JA SIE ZAŁATWIŁAM NA WIGILIE Z PREZENTAMI Z NETU. ZAMÓWIŁAM 28.11.
W SKLEPIE Z BIELIZNĄ /ZNANY I DUŻY SKLEP/. CODZIENNIE LATAŁAM DO SKRZYNKI PO AWIZO I NIC. NAWET PO DWA RAZY DZIENNIE OD 20.12. PREZEBNTY NIE PRZYSZŁY.
ZA TO 27.12 W SKRZYNCE ZNALAZŁAM AWIZO Z 23.12 :evil: :evil: :evil: :evil: . WŁAŚNIE NA PREZENTY
Ojjj, ja tiramisu uwiebiam i bardzo chętnie bym się poczęstowała :wink: ale jutro czeka na mnie tyle ciast, że pewnie nawet połowy nie spróbuje :lol:
Dopiero teraz dotarłam na forum. I nie, wcale nie byłam w pracy :roll: :roll: :roll:
Obudziłam się planowo o 6, połknęłam lek na tarczycę i pomyślałam, że pośpię jeszcze pół godzinki. Taaaaak. Spałam do 7:30 (i śniła mi się Tagosia!!! i ją mocno we śnie przytulałam i miała bardzo marchewkowe włosy - co ta podświadomość z nami robi?!? :shock: :roll: :roll:) no i jak już o tej 7:30 wstałam to doszłam do wniosku że zanim umyję włosy (tak, do teraz ich nie umyłam!!!) i się wyszykuję to długo się zejdzie i do pracy nie ma co jechać... :roll: :roll:
Ale stwierdziłam, że wstać jednak powinnam, tylko że oczy mi się zamykały. Wzięłam sobie książeczkę z sudoku, bo pomyślałam, że rozrywka umysłowa mnie obudzi. Rozwiązywałam dwie godziny, po czym.... usnęłam. I spałam, spałam, spałam, do 13:30. Wstałam z takim okropnym kacem moralnym i oczywiście lewą nogą :oops: :oops: :oops:
Obudził mnie listonosz, doszła druga paczka, ale trzecia (z prezentami dla siostry) już nie-e. No ale dobre i to, jakoś sobie poradzę... :roll: :roll: Zjadłam śniadanie, potem byłam chwilę u sąsiadki.... poczęstowała mnie lodami z bakaliami - oczywiście zjadłam. A zagryzłam je... PALUSZKAMI. Po powrocie do domu zadziałało moje standardowe myślenie - teraz już wszystko jedno co zjem, od jutra będę grzeczna (akurat, jutro będzie kusił tort!!!). Więc zjadłam penne gorgonzola, zagryzłam kilkoma czekoladowymi cukierkami i kokosowym corny.... A potem próbowałam czy mama smaczny biszkopt upiekła i czy krem jest odpowiednio słodki :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Orbitreka oczywiście nie było a kalorii wyszło mi podejrzanie mało - 1500... ale pewno zapomniałam czegoś policzyć - no i oczywiście za dużo tłuszczu zjadłam!
Obejrzałam romantyczny film, wzruszyłam się i zdołowałam, bo nie mogę się teraz do Andiego przytulić.... Dostałam maila od koleżanki z liceum z zaproszeniem na oblewanie magisterki i po raz kolejny poczułam się ostatnią pierdołą, leniem i kimś, kto nie szanuje swojego życia. Siedzę przygnębiona i użalam się nad sobą, to jest jeszcze bardziej żałosne. W pokoju syf, odwzorowuje idealnie moje wewnętrzne samopoczucie.
Wstyd mi. Ale chcę a nie umiem sobie z tym poradzić.
Z pozytywów:
- jadę za tydzień z klasą Młodej jako opiekunka - nie wiem czy to takie pozytywne, bo będę odpowiedzialna za 10 rozwydrzonych gimnazjalistów... ale lepsze to niż siedzenie w domu
- odezwała się do mnie Olinka i się spotkamy w przyszłym tygodniu, to mnie cieszy bardzo bardzo mocno
- jutro muszę wstać rano, bo o 10:30 zaczyna się urodzinowe party a obiecałam bratu, że będę i porobię zdjęcia - no i przede wszystkim chcę tam być i mam powód do wstania rano
- w końcu byłam w wc ;)
Z pozostałych negatywów:
- nie odebrałam telefonu od szefa; wczoraj mu napisałam maila, że przyjdę dziś do pracy, a nie zjawiłam się, nie napisałam słowa i nie reagowałam na telefon... napisał do mnie znowu z pytaniem co się stało a ja nie wiem, co mam odpisać, bo jak napiszę prawdę to wyjdę na głupią idiotkę
- Filipek znów jest chory i dostał skierowanie na wycinanie trzeciego migdałka... ale najpierw musi odczekać 2 miesiące na wizytę u laryngologa w Centrum Zdrowia Dziecka - nawet dzieci nie omija koszmar korzystania ze służby zdrowia :roll: :roll: :roll:
Stukam w tą klawiaturę i piszę wam o każdym duperelu a nie wiem czy w ogóle chcecie to czytać. Bo ja mam siebie samej dość :evil: :evil: :evil: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Chcemy czytać!
Piszemy o życiu, po prostu ... ja też opisuję mnóstwo dupereli :oops: :wink: :lol:
Żeś pojadła, no ale dobra, stało się, szkoda tylko, że działa to jak lawina, jedno ciągnie drugie ... lody, paluszki ...
Kiedyś też tak miałam, ale niestety ciągle doprowadzało mnie to do tego, że co schudłam, to utyłam, więc się opamiętałam ...
Rejazz, miałaś gorszy dzień, no dobra, zły dzień, ale jutro też jest dzień, więc wyciągnij wnioski i nie powtarzaj lawiny :wink: bo szkoda by zaprzepaścić to, co już osiągnęłaś!
Trzymam kciuki za Filipka! A jutro życzę wspaniałej zabawy :P :wink:
I czekam na fantastyczne, jak zwykle, fotki made by Rejazz :wink: :)
Właśnie zastanawiam się jak ja jutro wytrwam, jak już o 10 rano zostanę wydana na ciężką próbę pod tytułem MAMINY TORT!!! Już teraz się zaśliniłam cała jak pomagałam mamie układać wzorki z owoców na wierzchu :oops: :oops: :oops:
Nie zjem - będę strasznie żałować, bo kocham te torty a kalorii mają pierdyliardy. Brat na pewno zostawi trochę rodzicom, bo tego tortu jest kilka kilogramów :shock: :shock: A jak zjem, to nie będę umiała utrzymać się w ryzach przez resztę dnia..... tak źle i tak niedobrze i weź tu człowieku bądź mądry! :roll: :roll: :roll: :roll:
Nie jest lekko, no nie jest, nie ma co ściemniać :roll:
Ja bym nie jadła, skoro pierdyliardy :lol: mają grzmieć w tle a i lawina może się pojawić ....
Z drugiej strony, taka okazja ... nie dasz rady zjeść małego kawałeczka i nie popłynąć :?: :roll: :wink:
Serdecznie pozdrawiam :) Ja bym się nie oparła tortowi :D :D :D
Zobaczę jaki jutro będę miała nastrój - bojowy czy tortowy :wink: :wink: :wink: :lol: :lol:
Może zapcham się czymś na śniadanie.... owsiankę z siemieniem lnianym zjem albo co i już nie będę mogła potem patrzeć na jedzenie? :roll: :roll:
QQłeczko ale się cieszę, że jesteś tu z powrotem!!! :)
witam czarna myślicielko
ja bym sie w domu opchała czymś zdrowym (preferuję zieleninę z dodatkiem mięsnym)
a potem zjadła jednak malutki kawałek tortu z tymi pierdyliardami a na więcej miejsca w żołądku by nie starczyło
a w ogóle to dziś już przestań o tym myśleć
i precz od paluszków i innych cukierasów bo poobcinam łapy
buzia :P
c.