Kasia, to moze sekret tej zupy :lol: :lol: :lol: :lol: Sie chudnie, bo jej nie mozna za duzo zjesc :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
Kasia, to moze sekret tej zupy :lol: :lol: :lol: :lol: Sie chudnie, bo jej nie mozna za duzo zjesc :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
:lol: :lol: :lol: :lol: Być może, nie wykluczam takiej opcji :lol: :lol: :lol: :lol:
To i ja dorzucę swoje 3 grosze odnośnie zupy.
Super dieta- chyba najlepiej na mnie zadziałała ze wszystkich stosowanych.
Nagotowałam cały gar- jak powinno być i...... przez 4 dni nic nie jadłam.
Tak śmierdziała (przepraszam za dosadność), że ilekroć do niej podchodziłam w wiadomym celu (czyt. jeść) na cały dzień odechciewało mi się jeść :)
W końcu wylądowała ta zupka na kompoście, mam tylko nadzieję, że wszystkie dżdżownice się nie wyniosły z powodu unoszącego się zapachu :lol: (mama nie byłaby zachwycona :) )
To tak w ramach wspomnien ( a było to 4 lata temu).
Zjadłam 'tylko' słoik tej zupy, znaczy się dwa talerze, a do syta najadłam się owocami (3 jabłka, 2 gruszki i trochę winogron). Do tego miałam jeszcze rano napój białkowy na mleku a wieczorem fatburner drink z papayą, pyszota :lol: :lol: :lol:
Jutro dzień warzywny, właśnie nakroiłam sobie na full jedzenia (marchewki, papryka, ogórek, koperek (nigdy nie wiem co to fenchel po naszemu ;)) i rzodkiewki) - wszystko lubię jako dodatki, ale czy samo w sobie strawię (bez soli!) to zobaczymy ;). Na kolację na szczęście jest pieczony ziemniak :P A w międzyczasie zjem pieczarki podgrzane na patelni (ciekawe czy bez tłuszczu się da..).
Dzisiaj wszystko ładnie. Jestem najedzona, poćwiczona. Trampolinę ustawiliśmy w ruchliwym miejscu, w przedpokoju, na najkrótszej trasie ode mnie do kuchni i do łazienki... mam do wyboru albo lecieć na około przez pokój A. albo poskakać sobie trochę na trampolinie... Wybieram oczywiście to drugie :P :P :P
Wypiłam też dziś 1,5l wody i 0,75l herbatki z termosu ;) Jest super i jestem z siebie dumna :P
A ta zupa jest pyszna, bo to nie jest ta tradycyjna kapuścianka, tylko przepis od jakiegoś znanego kucharza w wersji azjatyckiej (jak mi się skończy to może wypróbuję inne).
Składniki:
- 500g białej kapusty
- 300g kalafiora
- 170g marchewek
- 1 seler naciowy
- 300g pomidorów
- 2 czerwone papryki
- 150g cebuli
- 150g pora
- 2 łyżki oleju z oliwek
- 1 łyżka żółtego proszku curry
- 1 łyżka posiekanego kminku
- 2 ząbki czosnku
- 0,2l przetartych pomidorów
- 1,5l wody
- 2 kostki rosołu warzywnego
- 1 łyżka rozgniecionych ziarenek kolendry
- 2 liście laurowe
- 2 małe suszone, posiekane chili
- 2cm świeżego imbiru
- 1-2 'pałeczki' trawy cytrynowej
- sos sojowy do smaku
- świeże liście kolendry
- świeża pietruszka
(w Polsce nigdy nie gotowałam, dopiero tutaj się za to wzięłam i mam straszne problemu z tłumaczeniem niektórych słów na nasze, więc przepraszam, jeśli coś brzmi obciachowo-niefachowo :P).
A jak się już ma te wszystkie składniki to:
1. umyć wszystkie warzywa i drobno pokroić
2. cebulę i pora zeszklić w oleju z oliwek
3. dodać curry, posiekany kminek i czosnek
niech się trochę pogotuje
4. dodać pozostałe warzywa i przecier pomidorowy, zalać wodą
5. dodać kostkę rosołową, ziarenka kolendry, liście laurowe, chili, imbir i trawę cytrynową, zagotować
6. gotować jeszcze 10 minut, zredukować temperaturę i tak długo gotować na małym ogniu aż warzywa są gotowe
7. dodać sosu sojowego do smaku i świeżo posiekane zioła
Wszystko :)
Następnym razem zrobię chyba włoską wersję, z bazylią i pecorino :)
A co najważniejsze - MOJA WERSJA NIE ŚMIERDZI :lol: :lol: :lol:
tak myslalam, ze to jakas wyszukana wersja bedzie 8) 8) Brzmi dobrze 8)
ale Ty Magda dzisiaj wzorowo dietowalas :) :) :) :) Ja troche pojechalam z weglami, ale za to wlasnie skonczylam skakanie :wink: :wink: :wink: :wink: Mialam isc w momencie, kiedy dostalam od Ciebie SMSa, ale sie jak zwykle zasiedzialam na forum i zaczelam dopiero godzine pozniej :wink: :wink: :wink: :wink: A propos, to o mnie sie nigdy nie musisz martwic, ze mnie obudzisz smsem :lol: Chodze spac najwczesniej o polnocy, a jak juz jestem w lozku, to telefon zawsze zostaje w drugim pokoju :lol:
Te Twoje warzywa na jutro brzmia super. ja uwielbiam takie warzywa surowe - najlepiej jeszcze z jakimis "dipami" (albo ze zwyklym posolonym jogurtem)....ale jak mowisz, ze jestes dzisiaj tez wzdeta, to po takich warzywkach i dzisiejszych owocach nie bedzie lepiej :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Jak tak dalej pojdzie to niby wszystkie jestesmy na diecie a bedziemy wygladac jak balony :lol: :lol: :wink: :wink: :wink:
--------
uczysz sie do egzaminu? :roll: :roll: :roll: :roll:
Ja jednak podziekuje za takie wynalazki :) pamiętam tę tradycyjną zupę... ohyyyda.
Cieszę się że ci smakuje, i że się trzymasz.
buziaki :D
Ja kiedys stosowałam te diete i miałam efekty, ale drugie podejscie było juz nieudana,e bo nie mogłam na nia patzrec :lol:
Witam z re-wizytka..hehe...juz cie odszukalam. widze, ze dietka idzie jak z platka..swietnie...
Ach...fenchel to po naszemu koperek wloski....czyzbys tez byla w DE??
kapuściana!!!
powodzenia :D
Fenchel, czyli fenkuł, czyli koper włoski :P :P :P
Miłego dnia :) :)
P.S. Nic i nikt by mnie nie zmusiło do ponownego przechodzenia przed dietę kapuścianą :lol: :lol: :lol: