-
No i mijaja dni :)
Ja sie trzymam dobrze, czasem tylko jak popatrze na ta pizze to mi slinka leci bo tai zapach sie unosi... ale wiem ze jej nie zjem, bo co ja nie wytrzymam ? :wink:
Dzisiaj bedzie juz trzeci dzien cwiczen.. znaczy sie pomalutku wracam do formy, ale mam juz drugi dzien zakwasow :) bedzie dobrze...
co do dietki jako jedzenia to sałateczki warzywne, rybki , serki wiejskie, mleczko 0,5% :) ale szału nie ma, znaczy sie nie chce zadnej drakonskiej diety :) woda .. herbatki i ta przekleta cola light:) chyba umre od niej :)
Co ciekawsze maz cwiczy ze mna brzuszki to miło mi ze mam towarzystwo :)
no to co... trzeba gubic kg i w koncu kiedys dotrzec do tego celu :) heh w sumie nie aluje ze sobie zrobiłam wakacje od dietki, choc troche mi przybyło to mi jakos mozg odpoczał od tych wszytkich kalorii zakazanych produktow itd. no i pozyłam sobie jak zwykli smiertelnicy :) miło było, ale znow sie zaczynam zle czuc ... aczełam odchudzanie od 24sierpnia czyli od piatku... no i wazyłam 65,2 ... bede wazyła sie co tydzien, zeby jakies efekty choc minimalne mnie motywowały :)
Szczerze to przez prace mam wiecej ruchu bo tam cos cały czas robie, choć zapacy kusza , ale jak nie jem t wychodzi mi to na dobre (choc pracuje tylko do piatku), no i z takich nowosci mam pieska wiec z nim tez trzeba troche sie ruszac.. taki jeszcze szczeniakowaty jest to lubi szalec... choc ostatanio tez zawiele nie moze bo miał miała mały wypadek... eh... szystko idziew donbra strone :) a ja odzyskuje energie ta poztywna :) zwaszcza ze dzisiaj wcisnełam sie w jeansy 30W32 :P a pamietam , że zawsze musiałam sobie kupywac takie spodie dla kuleczek 32w32l :) ale jeszcze w nich nie wygladam ekstra... ale fakt ze weszły na tyłek jest znaczacy :)
ok .. lece pomagac mamie, bo papryczke w słoiki robimy na zime :)
buuuuziaki dla Was! a na obiadek mam jajeczka, tylko jeszze nie wiem w jakiej formie :) :P
-
To świetnie że wchodzisz w mniejsze spodnie.
-
Boojeczko!
Jak dobrze, ze jestes, wrocilas! Oczywiscie, ze dojdziemy do 55 i nie ma ze boli! Ruch i zdrowe jedznko to jest to!
Ja tez 'lece' na salatkach, rybkach, jogurtach i musli i oczywiscie owockach :-) Musze tylko alkohol ograniczyc bo tu za czesto jest okazja do drinkowania. No i dobrze, ze caly czas lato to mi sie warzyw chce a slodycze to juz nie wiem jak smakuja :-)
Mezus Cie wspuera? To jest to! Wsparcie to wazna rzecz, ja sie wspieram sama i raczej nikt nie wie ze sie odchudzam ;-) Bo w sumie ja tak tego nie nazywam...zmiana stylu zycia :-)
Buziaki i bedziemy sie wspierac!
-
-
Witaj, Boojeczko!
Dużo o Tobie myślałam, jak Cię nie było, i martwiłam się, że już do nas nie wrócisz...
Bardzo się cieszę, że się myliłam! :)
Uściski!
-
Boojka wraca jak bumerang, jak jej troche nie ma to i tak wroci :) znaczy sie odstresowywuje jedzeniem, albo odpoczywa od wszytkiego nie koniecznie obrzerajac sie :) ale miło Anczoks że ktos sie tu o mnie martwił:)
Gduszko to sie nazya zdrowe odzywianie wiec... :) uda asie uda :) ja tez mam mały problem z alkoholem bo moi znajomi z pracy czesto po pracy nawet po 23 jeszcze wychodza na piwo i mnieoczywiscie tez zabieaja eh... hm czy mezus mnie wspiera... on zawsze twierdzi ze ja nic nie jem :) bo dla niego takie rzeczy to nie jedzenie, choc teraz powiem szczerze, że sama probuje mało skutecznie odzywiac go troche zdrowiej , powiem tak, nie zaszkodzi mu to bo moja kuchnia chyba mu nadwyraz słuzy :)
Renatko wszystko podbudowywuje i motywuje ale mniejsze ubrania najbardziej :)
Wczorsaj nie zawalilam poszło dobrze i z dieta i z cwiczeniami :) nawet cwiczyłam dwa razy dziennie :P bo rano sama , a wieczorem jeszcze brzuszki z mezem :)
tak sobiesielsko zyje ... jest tylko jedna rzecz ktora mrozi krew w zyłach poprawki...
ale nauke aczynam od 1! a mam czas do 5 bo 6 poprawki... to sie nazywa intensywna nauka :)
no i gdzies moje hula hop zginało:) ciekawa sprawa... bo jak mogło samo hulahop zniknac z pokoju w ktorym nikt przez dwa lata nie mieszkał:) ?:)
buziaki i miłego dnia dziewczyny!
-
Świetnie Ci idzie i te ćwiczenia.Super.
-
Cześć Boojeczko!
Dziękuję CI za długi e-mail. Konkluzja ostateczna - trzeba być wdzięcznym losowi za to co się ma bo mogłoby być dużo gorzej.
Widzę, że wzięłam się na całego za siebie. Ostatnio zostałam słusznie okrzyczana przez Anczoks :roll: ale należało mi się na całego :oops: . I tą samą radę dam Tobie - nie popadaj w skrajności (oj my to lubimy). Musimy znaleźć złoty środek w tym co robimy. Ale wiem że dasz radę :)
Przesyłam pozdrówka
-
Wiem Notka wiem, zadnych skrajnosci:) ale co zrobic jak cala dieta jest zawsze skrajnoscia... im dluzej na dicie tym wiecej rygoru.. chyba tego nie zmienia.
Ja ostatnio mało pisze, ale zagladam codziennie poczytać.
Masz juz wolne, koniec pracy :) teraz nauka, nie wiem co gorsze :P
Tak czy inaczej apropo diety... tak jak mowiam, bede wazyła sie raz w tygodniu. Dzis mija tydzien od rozpoczecia diety.. No i sa rezultaty... na liczniku 63 z tendencja malejaca :P pozniej zmienie sobie paseczek:) a w czoraj przyjaciolka ktora nie wie nic o diecie powiedziała że schudł mi tyłek :) uwielbiam takie komenty , znaczy sie ze warto :)
jem dietkowo, cwicze codziennie po trochu:)
ah bym Was poodwiedzała, ale wlasnie słysze że przyszedł mój chrzesniaczek w gości wiec musze lecieć, buzka kochane :*
papa :)
jak nie dzisiaj to sie jutro odezwe do Was na watkach :)
-
To świetnie że waga się ruszyła.,