-
gratuluję! widzisz - nawet pomimo weekendu i tylu pokus wokół można wytrzymać! :) a prawda jest taka, że im więcej razy sobie odmówisz tym łatwiej będzie za następnym razem!
więc trzymam kciuki dalej. i za dietkę i za naukę - bo jeśli tą się podłamiesz dietka może ucierpieć :*
-
super Niebieskooka! Oby tak dalej!
W jakich godzinach jadasz swoje posiłki? Trzymasz się ich???
-
ocomichodzi nie dziękuje :*
kaSia1978 jestem studentka i różnie to bywa, bo nie zawsze mam możliwosc jedzenia o stałych porach, ale staram sie mniejwięcej jesc np. sniadanie ok 7-8, II sniadanie juz zazwyczaj na uczelni ok 10-11, obiad jem różnie czasami o 14 a czasami nawet o 17 :) kolacje jem zawsze przed 18, bo po 18 nic juz nie jem, no chyba, że nie wytrzymuje z głodu to jem mały jogurt :)
-
czas podsumowac dzisiejsze menu :lol:
bilans dnia dzisiejszego:
śniadanie: grahamka 50g -> 125 kcal
1 plasterek polendwicy z indyka ->ok 30 kcal
ogórek kiszony -> 15kcal
II śniadanie: banan-> 120 kcal
obiad: kotlet schabowy panierowany smażony 85g -> 218 kcal
grahamka 50g -> 120 kcal
kolacja: jogurt owocowy słodzony fruktozą ->180 kcal
grahamka 50g -> 125 kcal
=============> 933 kcal ehhhhh za dużo dzis węgli czyli za duzo grahamek, nie wiem czemu zjadłam aż 3 w ciągu dnia :oops:
-
pyszniasty dzień miałaś :) ja zresztą też sobie nie żałowałam dzisiaj... jutro mam egzamin (ehhh:/) więc nie mogę się dodatkowo męczyć heh pozdrawiam cieplutko
-
ja również obiecuję bacznie doglądać Twoich postępów niebieskooka1986 :)
-
Czesc,
Nie mam tu stałego miejsca, wiec czy moge sie do Cibie dołaczyc?
Troszke nas łaczy, tez studiuje prawo i tez niestem niebieskooka :)
Pozdrawiam
Agata
-
No to widze ze my tak podobnie :) tzn z brakiem stałych por :) nio i zprzymieraniem głodem, tez wtedy sie racze nabiałem .. tylko ze nie jogurtami ale maslanka :)
wegle tez do zycia potrzebne (jak ja zyje :) ) wazne ze w tysiaku sie zmiesciłas :)
-
Niebieska u Ciebie nie ma co komentować apropo diety, codziennie pięknie wychodzi! :)
-
Witam!
Aż zastanawiałam się gdzie cię wywiało i czy w ogóle jeszcze walczysz :). Mi idzie dość dobrze, przyzwyczaiłam się do wielu rzeczy chociaż nie ukrywam, że czasami nie potrafię się oprzec czemuś pysznemu...ale wszystko w limicie :D