-
2500 zdjec :shock: :lol:
Ziuteczko ja jestem przyzwyczajona do tych grubasow.Teraz dopiero jak znalazlam dietke.pl obudzilam sie ,ze snu i to okazalo sie ,ze ja jestem grubasssssss i to wielki :) :wink:
W Australii czulam sie ok ,bo tyle tutaj tluscioszkow,ale to "dobre jedzenie" Australijskie prawie oderbralo mi zdrowie :cry: :oops:
-
Ziutko witaj!!! :)
jak tylko sie uporasz z pracą i zalegościami czekam na długą relację i dużo fotek z wyjazdu :D !! pokaż nam Australię :D
no i moze siebie.. ? :)
podrawiam Cię gorąco :D buziaczki
-
Ziutka Witaj!
Te 4 kilogramy to czesciowo zgubisz w pierwszy tydzien, jezeli sie bedziesz dobrze prowadzic oczywiscie 8) .
Ciekawa jestem Waszej podrozy. Byliscie raczej na przyrodzie czy w miastach? Jeszcze nigdy nie przygladnelam sie Australii blizej i malo wiem na jej temat. Napewno musi tam byc pieknie i wyjatkowo. Generalnie to Wy jestescie dosyc blisko do tego kontynentu. Macie plany zeby zobaczyc Tasmanie, Nowa Zelandie albo Fiji?
-
To wszystko brzmi strasznie egzotycznie :):)
Czekamy na wrazenia i foty.
-
U mnie wisi kilka z sylwestra
-
A mnie nie dziwi taka ilość zdjęć :wink: :lol:
Gdybym miała jeszcze jedną kartę do mojej cyfrówki w Egipcie, to też bym tyle zrobiła :lol: a tak tylko troszkę ponad 1000 miałam i musiałam niektóre kasować i zostawiać tylko te najfajniejsze :wink: :D
Jej, jak bym chciała je zobaczyć, najlepiej wszystkie :lol: :lol: :lol:
DC? ...... rozumiem .... ale ... no dobra, skoro uważasz, że to dla Ciebie będzie dobre, to już nic nie mówię :wink:
-
No to start Ziutka :D
ale najpierw opowiadaj :D
-
Start, wazenie w niedziele. Na razie MM i 1000kcal + cwiczenia. Jak szybko nie wroce do stanu na suwaku to modyfikowana DC (nie dam rady 2 tygodni na scislej).
Co do opowiesci to bedzie etapami, bo nie mam czasu na raz ;)
Najpierw polecielismy do Sydney, potem do Melbourne, tam od razu na lotnisku wynajelismy samochod i pojechalismy na slynna Great Ocean Road. Calosc Przejechalismy w 2 dni, a potem spontanicznie pojechalismy w gory do rezerwatu przyrody Grampians. Tam kolejny dzien i nastepny spedzony w samochodzie, zeby dotrzec do doliny rzeki Yarra slynnej z winiarni, oliwek i innych warzyw.
Sydney - bylo mi zimno, temperatura w granicach 21-25 stopni, zwyczajnie marzlam. Pol dnia wigilijnego spedzilismy lazac po sklepach i szukajac dla mnie swetra, bo polar owszem mialam, ale jakos nie czulam, ze to dobry pomysl wystapic w polarowej bluzie na kolacji wigilijnej. Tlum kupujacych 24.12 byl olbrzymi.
No, ale nie o zakupach mialo byc ;)
W Sydney mieszkalismy w bardzo fajnym hoteliku na uboczu w tak zwanym Cremorne Point, ktory jest dokladnie na przeciwko Circular Quay i Opery/centrum miasta.
http://www.jabootu.com/images/bwmap.jpg
Aby sie dostac w inne punkty miasta wskakiwalismy na prom. Dzieki temu widok na opere i slynny most mielismy przedni.
-
Super - tez bym chciała tam pojechac :):)
i zazdroszczę takiego zimna.... u nas - 12 było brrrrrrr
a suwak, no cóz, zbrzydł, ale mam nadzieję, ze mu przejdzie bez DC
-
Zupdatowalam suwak... Dane z wczorajszego poranka :oops: :oops: :oops: :oops:
Porazka, nie?
SYDNEY
Bardzo mile miejsce, praktycznie nie odczulam, ze jestem w wielkim miescie. Owszem, sa draoacze chmur, jest mnostwo ludzi, CBD itd., ale wszystko jest jakos tak skomponowane, wokol kilku charakterystycznych punktow, ze robi wrazenie spokoju i troche takiej przytulnosci. Nie ogarnia halasem i tlumam krawatowcow :)
To, co mi sie bradzo w miastach australijskich podoba, ze nowocesne budynki sa bardzo ladnie skomponowane z tymi starszymi, tworzy to naprawde malownicze efekty czasami.
Krecilismy sie glownie w centrum Sydney, czyli miedzy punktami: Opera house, Harbour Bridge zwany wieszakiem, 'naszym' Cremorne Point i paroma glownymi ulicami miasta.
Opera jako taka troche nas zawiodla, tzn. ze zdjec czy telewizji wydawala sie wieksza i jakas dostojniejsza, a w rzeczywistosci nie robi monumentalnego wrazenia i brazowe okna/fasady kompletnie mi sie osobiscie nie podobaly - jakies takie plastikowe i malo dostojne ;) Niemniej jednak milo bylo popatrzec na opere w trakcie kolacji wigilijnej i troche pomagalo to w calkowitym 'dotarciu', ze jest sie w 'tym slynnym Sydney' ;)
Troszke fotek:
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/3/63...5f-1550064.jpg
z lotu ptaka, w tle daleeeeko opera.
http://pc.labfoto.pl/photos/p/c/9/c9...bb-1550065.jpg
chyba komentarz jest niepotrzebny ;)
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/4/14...71-1550066.jpg
niezle kolosy plywaja po porcie, prawda? :)
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/e/6e...23-1550067.jpg
Bardzo mile miejsce pelne kawiarenek i restauracji, niejedno wino tam pilismy ;)
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/e/1e...a0-1550068.jpg
slynny wieszak, mozna sie na niego wspiac, nie skorzystalismy :)
http://pb.labfoto.pl/photos/p/b/0/b0...3d-1550069.jpg
Bogata fauna australijska, tu ibis.
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/4/74...dc-1550070.jpg
To jest bardzo niedaleko centrum, wlasnie o takiej przytulonosci pisalam wczesniej.
http://p2.labfoto.pl/photos/p/2/1/21...1d-1550071.jpg
zdolny ten moj maz, fajne foty robi :)
http://p8.labfoto.pl/photos/p/8/0/80...f3-1550072.jpg
klimaty swiateczne tez byly
http://p9.labfoto.pl/photos/p/9/e/9e...67-1550073.jpg
Sydney noca z brzegu Cremorne Point.