Wspaniałe zdjęcia Ziutuś :!: :!: :!: :D :D :D :D :D :D :D
Ależ Ci zazdroszczę :P :P
Świetna wyprawa i mąż rzeczywiście bardzo zdolny :wink:
Masz piękne wspomnienia a Sydney bardzo malownicze :) :) :)
Wersja do druku
Wspaniałe zdjęcia Ziutuś :!: :!: :!: :D :D :D :D :D :D :D
Ależ Ci zazdroszczę :P :P
Świetna wyprawa i mąż rzeczywiście bardzo zdolny :wink:
Masz piękne wspomnienia a Sydney bardzo malownicze :) :) :)
I chciałam jeszcze dodać, że dla mnie temperatura 21-25 stopni jest cudowna, dla mnie optymalna :wink:
Jeśli takie temperatury byłyby zawsze u mnie latem, byłabym najszczęśliwsza na świecie :lol: :lol: Powyżej 25 stopni już mnie zaczyna męczyć :roll:
No, ale Ty na co dzień masz gorąco, więc to dlatego marzłaś :lol: :lol:
Pokaz Ziuteczkowa cos co nie jest znane tak jak opera na przyklad. Rozumiem ze Sydney to miejsce z raczej zrelaksowanymi ludzmi, tak?
Nabranych kilogramow na wycieczce napewno sie pozbedziemy, nie martw sie. Najgorsze bedzie pozniej, czyli znowu siedemdziesiat kilogramow i co dalej...
Pozdrawiam 8)
Witaj Ziutka w Nowym Roku :D
Piękne fotki pokazałaś, jest co oglądać...opowiadać też pewnie masz co :D :D :D ...wyprawa fantastyczna
Życzę Ci kolejnych wielu takich wypraw...
pozdrawiam, wszystkiego dobrego :D
Piękna ta Australia.. :)
Ziutko wiem ze nie masz czasu.. ale licze na dużo zdjęć w tej opowieści :D
przesyłam pozdrowienia i trzymam kciuki za szybkie zrzucenie kg po urlopie no i wszystkie te niechciane! :) pozdrawiam Cię gorąco
Dziewczyny, dopisze i dokleje zdjecia, ale stopniowo :)
Z tymi kilogramami to ja nie wiem, z jednej strony jestem w desperze i strasznie mnie uwieraja te nowe-stare walki popodrozne, a z drugiej znowu sie wczoraj z mezem nie powstrzymalismy od wizyty w lokalnej jadllodajni :roll: :roll: I po co?
Anise, jesli chodzi o oglad Australii, to ja mam niewatpliwie zachwiana percepcje faktem mieszkania w Sg. Australijczycy nie tylko wydali mi sie zrelaksowani, usmiechnieci, uprzejmi i na luzie, ale 'normalni'. Tzn. wiesz np. to, ze kobieta pije alkohol w miejscu publicznym nie jest odbierane jako sensacja, brzdek butelek kiedy w hotelu przychodzily panie sprzatajace nie unosil sie tylko i wylacznie z naszego pokoju ;), ludzie nie pedza jak szaleni z poplochem w oczach, lubia siedziec w knajpkach, czy po prostu na murkach i gadac. Takie 'take it easy'. W Sg to jest jakos nabuzowane, wszyscy gdzies pedza, jest wyczuwalny stres nawet u osob, kotre np. nie pracuja i nie maja duzo obowiazkow, uprzejmosc jest bardziej wyuczona niz spontaniczna...
Tyle, ze ja Sg mam na co dzien, a Australie na wakacjach, wiec to jest skrzywiona ocena.
Ogolnie duze miasta jak Melbourne, czy Sydney w ogole nie dawaly mi wrazenia molochow, centrum Melbourne da sie zejsc na piechote w godzine, poltorej, podobnie w sumie z Sydney. Glowne ulice owszem maja sklepy, sklepy, sklepy jak to wszedzie na swiecie, ale jakos tak jest wszystko skomponowane, ze jest relaksujaco jak na przechadzce niedzielnej. W Sg, Tokio, Hong Kongu, Warszawie itd. takie glowne ulice maja przytlaczajace jak dla mnie ogromy - budynkow, reklam, neonow, tlumow, pedzacych wszedzie szczurow w wyscigu. A tam wszystko tak troche jak na Starym Miescie w Gdansku.
Z niestandardowymi miejscami jest o tyle problem, ze bylismy w Sydney trzy dni i to dni swiateczne, wiec jak sobie moj maz wypatrzyl jakas Watsons Bay do obejrzenia, to promy akurat tam nie kursowaly. I tak sie glownie w centrum krecilismy.
Poplynelismy ktoregos dnia na druga strone portu - do Darling Harbour, pojezdzilismy dookola miasta takim autobusem dla turystow i tyle bylo mniej znanych miejsc.
http://pa.labfoto.pl/photos/p/a/b/ab...65-1550529.jpg
tak wyglada nabrzeze naprzeciwko opery
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/1/01...e4-1550527.jpg
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/f/0f...8c-1550528.jpg
Jedno z bardziej znanych centrow handlowych, ale bardzo ciekawe moim zdaniem
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/f/7f...f2-1550526.jpg
gdzies w CBD, to wlasnie takie polaczenie starego z nowym mnie urzeka
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/3/f3...e3-1550530.jpg
http://p6.labfoto.pl/photos/p/6/b/6b...36-1550531.jpg
Tak spokojnie jak w jakims wakacyjnym kurorcie mieszkaja sobie w Sydney, 10 minut promem od centrum
http://p0.labfoto.pl/photos/p/0/7/07...f9-1550532.jpg
Z drugiej strony mostu
http://p2.labfoto.pl/photos/p/2/d/2d...d0-1550533.jpg
Darling Harbour
http://pd.labfoto.pl/photos/p/d/b/db...77-1550534.jpg
King's Cross, czyli dzielnica czerwonych lamp
http://pf.labfoto.pl/photos/p/f/9/f9...ad-1550536.jpg
Widok na Sydney Tower, czyli punkt obserwacyjny. Nie zalapalismy sie, bo na swieta zamkneli.
http://p7.labfoto.pl/photos/p/7/5/75...28-1550535.jpg
Katedra Sw. Marii
http://p1.labfoto.pl/photos/p/1/5/15...ec-1550537.jpg
Gdzies w miescie
http://pc.labfoto.pl/photos/p/c/e/ce...23-1550538.jpg
Na koniec troche niewyrazna (robiona z autobusu) ciekawostka. My celebrujemy bardzo Wigilie, w Australii to 25.12 jest najwazniejszym dniem swiat. i wtedy rodziny zasiadaja do stolu w koronach. Nawet w restaruacjach dawano korony, nosza je i dzieci i dorosli. Taki anglosaski zwyczaj :)
Rewelacja Ziutka :) Zaczynam coraz powazniej myslec o tym, o czym Endrju mi juz od 2 lat marudzi nad uchem. Mamy w Australii rodzine :) ....ktorej wieki nie widzielismy - hihi :roll: :wink:
Swoja droga z tymi Swietami to jest tak, ze w Polsce nas wyuczono tradycji i malo komu przychodzi do glowy, ze nie kazdy obchodzi Swieta tak jak Polacy..ba! Moj znajomy przed Swietami powysylal swoim tureckim kolegom z pracy kartki Bozonarodzeniowe :shock: hihihi.....niewazne ze to muzulmanie :lol: :lol:
Ziutka. basen bedzie? :roll: :)
Taak!
REWELACYJNE zdjęcia :P :P :P Bardzo mi się podobają, ale wizytę w Australii może zaliczę wtedy, jak wygram w totka :wink: :lol:
A co do świąt, to tak naprawdę, Wigilia jest zwykłym dniem, to znaczy nie jest na czerwono w kalendarzu, to nasza polska tradycja, a przecież tak naprawdę to dopiero 25.12. celebrujemy pamiątkę narodzin Jezusa :wink:
Ja akurat mam kontakt na co dzień z Holandią i u nich 24.12. to normalny przedświąteczny dzień :wink:
Fajny ten zwyczaj z koronami na głowach, podoba mi się :P :P
Jeszcze, jeszcze!