WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ZIUTECZKO Z OKAZIJ DNIA KOBIET :)
Wersja do druku
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ZIUTECZKO Z OKAZIJ DNIA KOBIET :)
Dziekuje Dziewczyny za zyczenia i Wam rowniez samych dobroci :)
Flex, ja wiem, ze chleby bywaja ok, na mojej diecie (Montignac) wolno te z maki z pelnego przemialu, bez dodatku cukru. Tylko ja postanowilam poeksperymentowac 2 tygodnie :)
Waszko, ja jem dwa posilki weglowe: sniadanie i kolacje. Weglowe, ale bez chleba i makaronu. Tez sie da :) Zastanawiam sie tylko, czy jednak nie przejsc na dwa tluszcze :)
Na kolacje zjadlam papryki trojkolorowe z jogurtem naturalnym.
Bilans dnia: B=77.5, T=28, W=52
kcal 970.72
ruch: 50 minut orbitreka.
ja jem zawsze 2 tłuszcze i jeden węglowy, śniadanie lub obiad. do tłuszczy węgle < 35
Waszka, to ile czasu potrzebowalas zeby z wagi 74 kilogramow dojsc do 55 kilogramow na Montignacu? Gratuluje Ci serdecznie takich wynikow. Jestem bardzo ciekawa jak Wam pojdzie to niejedzenie weglowodanow (oprocz warzyw) i jakie beda tego efekty na wadze. A owoce? Nie pamietam czy cos o tym pisalas.
Anise ja odchudzałama się kilkoma etapami. Na mm schudłam do 60 kg, po około 2 kg na miesiąc. potem był MM +1200, 55, jojo + 12 (lody, piwo, piekarnia), potem MM 1200 po raz 2, znowu jojo +10, teraz był waszko MM (mrchewka w zupie dozwolona, i kawa) +1000 i sopadło 10 kg w około 6 miesięcy
teraz będzie II MM i na początek 1200 do 1600, a może więcej. Zobaczymy na reakcje organizmu
Dzieki za odpowiedz Waszka. To nie chcialas dalej pociagnac MM aby dojsc do celu? Czy w momencie kiedy osiagnelas 60 kilogramow waga stanela? Wiem, ze pewno wszystko masz napisane w swoim pamietniku, ale on jest tak ogromny ze nie wiedzialabym gdzie szukac tej informacji.
Pozdrawiam serdeczniehttp://www.millan.net/minimations/smileys/flower.gif
wg tego co mówi Monti, waga może stanąć na Swoim, ale dla nas niezadowalajacym poziomie. Długo stała, dopiero ogranioczenie ilośći pomogło
OBY TWOJE EKSPERYMENTY PRZYNIOSŁY ZAMIERZONY SKUTEK :)
Jak na razie do eksperymentow jestem nastawiona megaoptymistycznie :D Psychicznie mi po prostu lepiej, jak podliczam BTW i nie mam nagle wielkiego BUM z cukrami spowodowanego chlebem, czy makaronem.
Poza tym kolejna modyfikacja: wchodze na dwa posilki tluszczowe i jeden weglowodanowy. Ten weglowodanowy to bedzie sniadanie. Po wczesniejszych doswiadczeniach i ostatnich kilkudniowych obserwacjach doszlam do wniosku, ze to jest jednak to, co moj organizm woli duuuzo bardziej.
Wlazlam dzis na wage (mimo, ze powinnam dopiero w niedziele ;) , zeby sprawdzic jak tam moja tragedia pobrunchowa. No wiec jestem na tym samym poziomie, co w niedziele rano, a wiec udalo mi sie pozbyc tego obrzydliwego 1.5kg, ktore mi 'wyskoczylo' po pelnym cukrow brunchu. :) Dobrze.
Dzisiejsze sniadanko: rzodkiewki, kielki fasoli, pomidory i serek wiejski. Kolorowe bylo :)
Na obiad zjem: salate, papryki, pomidorki z rozowym lososiem z puszki (bez cukru, ot losos w wodzie).
Z ruchu jak dotad: 600 metrow na basenie o 7:30 rano :) Moj maz nie moze wyjsc z podziwu, ze nastawiam sobie specjalnie budzik na nieludzka jak dla mnie pore i ide sie moczyc. Ja straszny spioch jestem, ale sie zaparlam i przynajmniej 3x w tygodniu plywam.
:D
Brawo Ziutuś za to pływanie