Hello ;) Co do tych anorektyczek to straszne, wolę byc taka jak teraz a nie wyglądać za życia jak truposz :?
Wersja do druku
Hello ;) Co do tych anorektyczek to straszne, wolę byc taka jak teraz a nie wyglądać za życia jak truposz :?
Miłego piątku. :lol:
Hej Doris76 :) Na początku to gratuluję tylu zrzuconych kg :):):)
A poza tym to miłego piątku i szybkiego powrotu do zdrówka :):):)
Pozdrawiam serdecznie - CETI
Ale Cię wzięło... :( Współczuję. Kuruj się!
pozdrawiam serdecznie
Witajcie kochane :!: :D
Dziś juz o niebo lepiej :D więc micha mi sie cieszy... naturalnie waga BZ :?
fruktelko - dzieki, mam plan znów walczyc 1000, powinnam brac z Ciebie przykład :)
ceteria - witaj, wpadaj, zapraszam :) Dziękuje i mocno trzymam kciuki za Twoje spadki :)
renat1111 - Reniu kochana, wzajemnie :) Dziś mam randke z hydraulikiem, który juz 6 raz odkładał robotę. Mam nadzieję, ze u Ciebie idzie to zancznie sprawniej :)
kobietkakokietka - oj dawno Cię nie było :) Dokładnie :!: Tysiąć razy bardziej wolę mieć troszke więcej ciałka niż być okrtopnie wychudzona. Myslę, że większość z nas ma taką wage graniczna, której nie powinna przekraczać ani w górę ani w dół.
nomorejojo - witaj, wpadaj, zapraszam :) Twój nick powinien być naszym mottem :!:
Kochane, pędzę podczytać wasze wątki, przyjąć z otwartymi ramionami pana hydraulika i zjeść śniadanko z menu 1000. Obny na śniadanku sie nie skończyło :lol: :lol: :lol:
Buziaczki kochane, dpobrze, że jesteście :!:
Przyszedło pan hydraulik :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Cieszy mnie to równie mocno, jak zrzucane niegdyś kiloski :D :lol:
He he, no to ... miłego pana hydraulika życzę pani hrabianko :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Zdrówka, smacznego śniadanka (choć Ty już pewnie dawno po, ale życzyć można zawsze :lol:) i w ogóle wszystkiego dobrego, o! :lol: :lol: :lol:
Kasiu, pan hydraulik dobry, robi szybko, sprawnie, bezboleśnie. Spędzę z nim weekend. A już w niedziele będe mogła zrobić inauguracje nowej kuchni. Matko kochana, jak mi tego było trzeba.
Malowac będę już w przyszłym roku, bo teraz to mi sie już nie chce. Za 10 dni wracam do pracy i musze mieć już ład obok siebie :D Za to już wiem, co będę robiła na urlopie w przyszłym roku ;) :lol: :lol: :lol:
A po drodze czeka mnie jeszcze Warszawka i Mielec... ehh marzy się człwoiekowi spokojne życie z kubeczkiem zielonej herbatki na kanapce lub przed kompikiem. A tu lipa :?
Buziaki slę, wracam chwilowo do mojego pana.
Hrabianka von Cartoon de Hydraulo
zauwazylam czytajac poprzedniego posta, ze mam przerywany stosunek do polskich liter, raz je wstawiam raz nie...w jedym zdaniu, w jedym slowie... moze sie poprawie
Plus pana hydraulika robiącego piekiełko z mojego domku jest taki, że po dietetycznym śniadanku nie dość, że nie mam kiedy zjeść, to jeszcze nie odczuwam ssanka w żołądeczku...
Dostrzegam zatem malutkie plusiki :)
Mam nadzieję że będziesz zadowolona z pana hydraulika i zrobi wszystko sprawnie.
Och, dziekuje Renatko, ja również... hmmm narazie to nam się troszkę gaz ulatnia :? Nie lubię gazu, miałam dotąd kuchenkę elektryczną, ale na gazie, szybciej i co tu dużo mówić taniej.
Ach, jak mi będzie smakował ten pierwszy obiadek przygotowany na niej :D
... dietetyczny oczywiście :lol: :lol: :lol:
no prosze sie trzymac dzielnie !!!!!
miłego dnia życze , mam nadzieje ze wszystko pojdzie dobrze :)
pozdrawiam
ale mi się podoba to stwierdzenie :!: :!: :wink: :wink: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Doris76
a tak w ogóle to dzień dobry :)
a hydraulik to z gatunu takiego "francusko-plakatowego" :?: :wink: :lol: :lol:
hejka..wpadłam tylko z pozdrowieniem...
Hehe hydraulik... nie wiem dlaczego ale hydraulik zawsze kojarzy mi się w jeden sposób: opalony i umieśniony przystojniak bez koszulki majstrujący pod zlewem w pozycji skupiającej kobiecy wzrok na jędrnych pośladkach :P Czy ja jestem zboczona?:P:P:P
No i wielka szkoda, że w rzeczywistości hydraulicy to panowie po 50, często bez pełnego uzębienia a co najważniejsze zupełnie nieznający sie na swoim fachu... :?
dum :arrow: Hej :!: Przede wszystkim witaj :) Zapraszam częściej :D jestem własnie po sesji zdjęciowej z Twojego ślubu, co tu dużo mówić CUDO. A suknia :?: Sama elegancja :D
Hydraulik niestety typu polskiego, fachowiec, choć zaliczył jedną małą wpadeczkę, ale o tym za chwilę...
Nomorejojo :arrow: buziaki, chyba trzeba moją wagę kopnąć w tyłek, bo staram sie trzymać, a ona pędzi do przodu :?
Kobietko :arrow: hydraulik dupcię ma średnią, natomiast synek, jak podrośnie, to będzie z kategorii "francuskich" :lol: Ale narazie to dziecko jest.
O wpadeczce słów kilka... otóż nie mogłam spać dziś u siebie, ponieważ gaz się rozszczelnił :shock: Poczułam przez przypadek, posprawdzałam, zawołałam kogoś, co by mnie zweryfikował, bo ja przewrażliwiona jestem. Śmierdziało i czułam taki delikatny powiewik z rury na łączeniu. Musiałam odłaczyć gaz w całym budynku :? Ale pan już pędzi... Pytałam ojca, który wiele lat miał do czynienia z budownictwem (dzieki projektowaniu przez niego osiedli w niemczech miałam ładne śpioszki :wink: ) i powiedział, że to sie zdarza, i że po to są próby szczelnościowe.
No dobrze.
I tym opytymistycznym akcentem ściskam Was kochane, do nastepnego "wejścia" o ile nie wylecimy w powietrze (wczoraj własnie oglądaliśmy film o wybuchach gazu :evil: )
Jeszcze jedno, w przelocie... cały czas musiałam nosić długie spódnice... Od czasu zejścia do 64 obiecałam sobie, ze już nigdy więcej (z wyjątkiem balu) nie założę kiecy do ziemi... ot taka dygresja...
Witam hrabiankę Von Cartoon de Hydraulo y Pierogas :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Rozwaliłaś mnie tym kochana Dorotko :lol: :lol: :lol: :lol: Leżę i kwiczę :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Mam nadzieję, że jednak nie wylecisz w powietrze :shock: :wink: :lol: :lol: :lol:
Cudnej soboty życzę!!!
...btw, kiedyś, kiedyś dawno temu, też chodziłam w bardzo długich spódnicach do samej ziemi, chociaż nóg nigdy nie miałam jakoś specjalnie grubych, a łydki to można powiedzieć, że były nawet w miarę zgrabne :lol:
A moja mamusia ciągle się mnie pytała, kiedy przestanę nosić te "sialamachy" (cokolwiek to znaczy :lol:)
no nie mniejszą na pewno niz ja ;) pan przyszedł i od progu wołą, ale bym tu pani krematorium wyszykował :lol: teraz mnie to bawi, ale jakbym nie poczuła, to lipa. Potykam się za to o czujniki gazu.Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
"sialamachy" teraz ja kwiczę :mrgreen: Podoba mi sie, jak dzień od kwiczenia zaczynamy :)
Mnie też się podoba :lol:
A teraz stukam w klawiaturę paluchami mokrymi od pomidora :lol: :lol: :lol: czy ja nawet śniadania nie potrafię zjeść bez Was i bez forum? :shock: :lol: :lol: :lol:
Dziękuję za bardzo ładny wierszyk o Kubicy :lol:
Za wierszyk proszę bardzo, zachowaj go Kasiu, kiedyś będzie wart miliony ;)
Ja zawsze raczę śniadać przez kompem z wlepionymi ślipiętami w dietę.
Co do kiecek i łydek, to0 ciągle mam małe opory pt."a co ludzie powiedzą", gdyż niestety mimo arystokratycznego pochodzenia (von cartoon itd) mam łydy jak enerdowska pływaczka w trakcie przyjmowania sterydów. Dobrze, ze kształt jako taki mają, tyle, że gruby :D Pocieszam się wcięciem w talii...
I tym optymistycznym akcentem wracam w objęcia pana H, który odkrył, że rura jest trefna i bym się zagazowała na cacy.
O matko kochana :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: jakie Ty masz porównania :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Doris76
Kasieńko,ja mam tylko chłodny osąd sytuacji w kwestii własnych łydek :D
A póki co jestem bez gazu, wodu, rurek, i pana hydraulika.
Jest bosko.
Wcale się nie irytuję.
Wcale a wcale.
Wcale.
:twisted:
No już ja widzę, jak Ty się wcale nie irytujesz :lol: :lol: :lol: :lol:
WCALE :lol: :lol: :lol:
... ale lepiej chyba tak niż wylecieć w powietrze :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
oj tak, teraz to do mnie powoli dociera, że mogło być naprawdę nieciekawie. Aż panu H mina zrzedła. A moja mama to o mało zawału nie dostała. Wiadomo, rodzice martwią się o nas bardziej, niż my sami o siebie.Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Mam nadzieje że nie będziesz juz miała żadnych tego typu przygód.
Oby Renatko, oby :) Zajrzałam do Ciebie i co widzą moje oczeta :?: relaksik. Cudnie :D Tak trzymać. Jak kobieta zrobi zczasem cos dla siebie (nawet jak chodzi o to, zeby właśnie nic nie robiła) to od razu wszystko nabiera innych barw.Cytat:
Zamieszczone przez renat1111
I menu dzisiejsze. Nie do końca takie, jakbym chciała, bo wyszły cyrki z gazem więc korzystam z dobrodziejstw kuchni mamusi.
A zatem moje panie menu skonsumowane juz częściowo:
:arrow: kromka chleba plus ledwo co masełka z białym chudym serkiem i pomidorkiem
:arrow: miseczka zupki bardzo light z mrożonych warzywek, podbita jogurtem 0% tłuszczu z odrobinką makaronu fit
:arrow: nóżka z kurczaka (nasz miał trzy :lol: ) z warzywkami (mieszanka chińska)
:arrow: sałatka z pomidora z jogurtem "zerówką", dwie deski mgliście przechodzące koło margaryny
:arrow: 3 małe śliweczki z własnego drzewka :)
:arrow: i jak do tej pory milion herbatek zielonych, czarnych, czerwonych, rumianku (na wspomnienie po sensacjach żołądkowych) i wody mineralnej. Soki z kartonów obchodze szerokim łukiem Ble. Urodzinki tuż tuż to kupię sobie sokowirówkę w prezencie. I będę wyciskać i wyciskać aż mi to obrzydnie. Perfumy mogą poczekać. :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
Nie jest to idealny bilans tysiaka, ale mnie sie podoba. Głód się chwilowo wyprowadził. Nie tęsknię.
Aha, nie liczyłam kalorii, ale mysle, że 1000 nie przekroczyłam zbytnio, jeśli w ogóle...
Cium, jak mawiała moja ciotka.
PS Czy domysliłyście się, że po cichutku wróciłam na tysiaka :?: Ale o tym sza :!: :!: :!: :!: Bo głód się dowie i wróci szelma jedna :wink:
Patrzcie, co znalazłam u Kasi. To by tłumaczyło mój przyrost :?: Zleciałam do 66 potem jeszcze do 64, wróciło najpierw na 66 a teraz 67,5-68. I stoi. Może to to :?
Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Rok. Jutro minie dokładnie rok, od kiedy zarejestrowałam się na forum. Czytam dłużej. Przez ten rok waga oscylowała w granicach 64-66, a od jakiś dwóch miesięcy 67,5-68. Schudłam bez forum, nie znałąm Was wtedy kochane dziewczynki. Wielka szkoda. Byłoby mi łatwiej. Znów muszę stanąć do boju. Mam wrażenie, że mój organizm już osiadł, ochłonął po utracie 22 kg. Do końca walki pozostało mi 6-10 kilosków. Ile :?: Nie wiem. Nigdy nie ważyłam tak mało w swoim dorosłym życiu (po maturze ważyłam 71-75).
I co zapytacie :?: I po wielu rozterkach zebrałam się w sobie, choć nie jest to już takie proste, bo siły mimo wszystko osłabione.
Dziś menu OK, dochodzi 18-ta więc nie będzie już sałatki z pomidorka i tekturek. Był za to herbatnik. JEDEN.
Z DNIEM 19 SIERPNIA PRZECHODZĘ NA ŚCISŁEGO TYSIAKA.
I będę na nim, dopóki nie będę usatysfakcjonowana. Mniej waga czy rozmiarem, bardziej wyglądem. I bedzie mi ciężko i źle, i będę rozdrażniona, ale wytrwam. Dziś zrobiłam małą rozgrzewkę i od jutra zaczynam ćwiczyć. Sama nie lubię tego od jutra. Mam nadzieję, że Kasia Cz. troszkę mnie popilotuje. Mam jakieś hantelki, ale kilogramowe. We wtorek wybiorę się po jakieś sensowniejsze, alebo poszperam na allegro. Tylko mi żal roweru. No ale albo będę jeździć albo chodzić. Za dwa miesiące konsultacje, zobaczymy, co dalej. Ważenia narazie raz na tydzień w niedzielny poranek. Jutro pierwsze :?
BĘDZIE DOBRZE, DZIEWCZYNKI, PRAWDA :?: UDA MI SIĘ TYM RAZEM DOKOŃCZYĆ TO PRZEPOCZWARZANIE :?:
Bardzo bym sobie tego życzyła. Każdej z nas. I to jest naprawdę fajne, że się staramy. Nawet jeśli nie wychodzi nam tak, jakbyśmy sobie tego życzyły, ale się nie poddajemy... bo mamy siebie.
O, jakie tu mądre plany, jakie piękne decyzje :P :P :P :P
Dorotko, oczywiście, że Cię popilotuję, ale aż mi się ciepło na serduchu zrobiło, gdy to przeczytałam :oops: :D :D :D
... bo właściwie, to przecież kto ja jestem? tak wiele osób uważa mnie za wszystkowiedzącą :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: a ja przecież zwykła kobita jestem :wink: :roll: :D
Kochanie, przepoczwarzysz się na pewno! :wink: :D :D z takim podejściem nie ma innej opcji!
Będę Ci wiernie kibicować, wspierać, doradzać i podziwiać efekty :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P
Kochana Kasia... Powiem krótko :arrow: DOBRZE, ŻE JESTEŚ :)
Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
TAAAA, A MILION FANEK NA FORUM TO NIBY SKĄD :?:
Kaśka, dla wielu jesteś wzorem, bo masz silna wolę i Ci sie udało, ekspertem, bo masz szeroką wiedzę w zakresie "naszych" tematów i chętnie się nia dzielisz, dobra duszą, bo własnie taka jesteś. Mów co chcesz, ale ja tam się cieszę, ze jesteś :) Szczupła też się będę cieszyć, i wcale nie mniej. Tylko bardziej fit. To bedzie taka fit radość.
Ale czy fit to nie za mało :roll:
Doris :D :D :D :D :D Przylazlam do Ciebie, poczytalam ( nasmialam sie :D :D :D :D :D :D ) i jak ja sie ciesze, ze w dodatku trafilam do ciebie w tak WIELKO(PO)LOMNEJ CHWILI 8) 8) 8) 8) 8) 8) Nowy poczatek ? :) :) :) :)
I jak ja cie doskonale rozumiem......moj ostatni kilogram to jest jakies wyzwanie zyciowe doslownie! Czujesz to? czlowiek gubi 5-10-15-20 i spoko, a ta diabelska koncowka sie ciagnie i spada-wraca-znowu spada i znowu troche przybywa :roll: :roll: :roll: I motywacja juz duzo mniejsza, bo wiadomo, czlowiek juz wyglada jak CZLOWIEK :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: ....... Ale wiadomo, ze jak teraz sie zatrzymam, przestane pilnowac, to kilosy wracac zaczna. Przylaczam sie wiec do Ciebie z przyjemnoscia i bede sie rowniez Toba motywowac, jesli pozwolisz :D
Dorotko, BARDZO CI DZIĘKUJĘ :!: :P :P :P :P :P :P :P
.... po wakacjach będę się kształcić (dalej :lol: a co! na naukę nigdy nie jest za późno) i za 2 lata zostanę technikiem żywienia :wink: więc postaram się (jak mi czas pozwoli), dzielić się nabywaną wiedzą :P :P :P
Tagottko, witaj i rozgość się na dłużej koniecznie :!: Masz święta rację. Motywacja siadła, bo człowiek wygląda już jak człowiek. I bedzie wyglądał jeszcze lepiej :D Motywujmy sie zatem ostro, zeby nam gdzie-nie-gdzie nie przybywało dziadowstwa żadnego, a wręcz przeciwnie, żebyśmy smuklały na potegę :) Jak Kasia :)
Kasieńko, koncze zatem słodzenie Ci (chwilowo), wszak na diecie to nie jest zbyt wskazane :lol:
Podsumowanie:
MINUS :arrow: czujnik gazu dalej sie drze na jednym łączeniu... idę znów spać po chałupach :?
PLUS :arrow: może być ciekawie ;)
MINUS :arrow: burczy mi w brzuszku
PLUS :arrow: zaparłam się na tysiaka, na końcówkę moją ukochaną i JUŻ
MINUS :arrow: ważę 68, wyglądam jak w ciąży
PLUS :arrow: dostałam kopa do zrzucenia bagażu
MINUS :arrow: zobowiązałam się do ćwiczeń
PLUS :arrow: wstyd się będzie z tego nie wywiązać
Postanowienia poczynione, móżdżek przygotowany więc ściskam Was Motywatorki moje i udaję sie zatem na łóżkową emigrację.