-
Kochane ledwo żyję, tyle latania w tym skwarze mam ( to sie ma nazywać urlop :?:)
Odezwę się do Was Supermenki wieczorkiem, bo znów muszę lecieć w świat :evil:
Wypoce chyba z 10 kilosków dziś
zjadłam lody na starowiślnej - najlepsze w Kraku i 4 kruche rożki, no ale trudno :)
-
Że jestes zabiegana to tego Ci nie zazdraszczę ale wypocenia 10 kilosków to już tak
-
Ufffffffffffffffffff
Reniu, co aj się z tą wysypka namęczę to moje :? Uwielbiam taka pogodę, czuję się na słońcu jak ryba w wodzie no i nie mogę :cry: Musze unikać wychodzenia z domku, a dziś nie było mnie praktycznie cały dzień. Kończy mi się zapas bluzeczek pod szyję :wink: Zazdroszczę Ci tego jeziorka :D
Kasi pomachałam - już leci do Egiptu... tam to dopiero jest słoneczko :lol: :lol: :lol:
Sobolciu, ja to dalej jestem serdel a nioe motyl. Ale będę. Kurcze, bedę :D Wypoczywaj sobie weekendowo i ładuj akumulatorki na cały nadchodzący tydzień :D
linunia cieszę się, że tekst się na coś przydał. Niestety u mnie ta faza zastoju trwa już rok. No ale z drugiej strony kropla drąży skałę i tylko cierpliwi osiągną sukces. Czyli MY : :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Inezzko, dziś to ja nawet do 800 kcal nie dobiłam, choć bardzo sie starałam ciateczkami
KobietkaKokietka cierpliwości, każda z nas przez to przechodziła, mamy dni lepsze i słabsze. Są chwile triumfu i pokory. Czasem się chwalimy sukcesami w dietce, czasem wstydzimy. Taka jest walka z wagą . Takie jest życie.
GRUNT TO SIĘ NIE PODDAWAĆ!!!
Dobranoc, padam na mordkę... moje życie nocne chyba zamiera ;) poodwiedzam was już jutro, chyba już głupoty zaczynam wypisywać
-
aaaaaaaaaaaaaaaa poza tym to ja się już sobie podobam z tymi kiloskami, które mam. O. I basta.
papa
-
Doris najważniejsze to podobać się sobie :D
faktycznie byłaś zabiegana,. ale to dobrze robi dla kilogramków :wink:
-
Cześć dziewczynki, dziś tylko przelotem.
parno jak w saunie... pioruny waliły jak oszlałe... polskie lato...
-
u nas w nocy była okropna burza, całą noc padało, ale nie ochłodziło się ani na chwilę :?
-
ehhh jakaś jestem dziś nieposolona. Jem chaotycznie i (o zgrozo) co mi w ręce wpadnie :(
Wolałabym Reniu "wypływać" te kiloski, niż wypocić :lol: :lol: :lol: cudnie musi byc nad takim jeziorkiem.
Inezzka, czytałam u ciebie o tym nadmiarze kilosków, i wydaje mi się, że tak jak ja spuchłaś przez te upały. Pamiętasz, jak ja niedawno miałam 68 na liczniku? Byłam u krawcowej w poniedziałek, dopasowałysmy sukienkę, poszłam wczoraj, zwężąłyśmy znów. Wyparowało. :)
-
Doris u mnie zastój trwa 7 miesiecy więc rozumiem Ciebie doskonale, ale masz rację grunt to sie nie poddawać, później bedzie nam łatwiej bo przyzwyczajajac się do dietkowego życia unikniemy joja:)))))
Masz rację na dworze to normalnei smażalnia jest a ja jeszcze taka intleignetna,ze wspodniach paradowałam, mmmasakra dosłownie;)))))
Mam nadzieje,że dietkowo u Ciebie dzisiaj było dobrze:))))))
Dobrej nocki:)
-
Witam :)
gdzie to ochłodzenie ja się pytam :?: duszno...
linunia musimy jakoś wytrwać w tym zastoju. Oby jak najszybciej organizm się przeprogramował i waga poszła w górę.