Mam nadzieję że będziesz zadowolona z pana hydraulika i zrobi wszystko sprawnie.
Wersja do druku
Mam nadzieję że będziesz zadowolona z pana hydraulika i zrobi wszystko sprawnie.
Och, dziekuje Renatko, ja również... hmmm narazie to nam się troszkę gaz ulatnia :? Nie lubię gazu, miałam dotąd kuchenkę elektryczną, ale na gazie, szybciej i co tu dużo mówić taniej.
Ach, jak mi będzie smakował ten pierwszy obiadek przygotowany na niej :D
... dietetyczny oczywiście :lol: :lol: :lol:
no prosze sie trzymac dzielnie !!!!!
miłego dnia życze , mam nadzieje ze wszystko pojdzie dobrze :)
pozdrawiam
ale mi się podoba to stwierdzenie :!: :!: :wink: :wink: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Doris76
a tak w ogóle to dzień dobry :)
a hydraulik to z gatunu takiego "francusko-plakatowego" :?: :wink: :lol: :lol:
hejka..wpadłam tylko z pozdrowieniem...
Hehe hydraulik... nie wiem dlaczego ale hydraulik zawsze kojarzy mi się w jeden sposób: opalony i umieśniony przystojniak bez koszulki majstrujący pod zlewem w pozycji skupiającej kobiecy wzrok na jędrnych pośladkach :P Czy ja jestem zboczona?:P:P:P
No i wielka szkoda, że w rzeczywistości hydraulicy to panowie po 50, często bez pełnego uzębienia a co najważniejsze zupełnie nieznający sie na swoim fachu... :?
dum :arrow: Hej :!: Przede wszystkim witaj :) Zapraszam częściej :D jestem własnie po sesji zdjęciowej z Twojego ślubu, co tu dużo mówić CUDO. A suknia :?: Sama elegancja :D
Hydraulik niestety typu polskiego, fachowiec, choć zaliczył jedną małą wpadeczkę, ale o tym za chwilę...
Nomorejojo :arrow: buziaki, chyba trzeba moją wagę kopnąć w tyłek, bo staram sie trzymać, a ona pędzi do przodu :?
Kobietko :arrow: hydraulik dupcię ma średnią, natomiast synek, jak podrośnie, to będzie z kategorii "francuskich" :lol: Ale narazie to dziecko jest.
O wpadeczce słów kilka... otóż nie mogłam spać dziś u siebie, ponieważ gaz się rozszczelnił :shock: Poczułam przez przypadek, posprawdzałam, zawołałam kogoś, co by mnie zweryfikował, bo ja przewrażliwiona jestem. Śmierdziało i czułam taki delikatny powiewik z rury na łączeniu. Musiałam odłaczyć gaz w całym budynku :? Ale pan już pędzi... Pytałam ojca, który wiele lat miał do czynienia z budownictwem (dzieki projektowaniu przez niego osiedli w niemczech miałam ładne śpioszki :wink: ) i powiedział, że to sie zdarza, i że po to są próby szczelnościowe.
No dobrze.
I tym opytymistycznym akcentem ściskam Was kochane, do nastepnego "wejścia" o ile nie wylecimy w powietrze (wczoraj własnie oglądaliśmy film o wybuchach gazu :evil: )
Jeszcze jedno, w przelocie... cały czas musiałam nosić długie spódnice... Od czasu zejścia do 64 obiecałam sobie, ze już nigdy więcej (z wyjątkiem balu) nie założę kiecy do ziemi... ot taka dygresja...
Witam hrabiankę Von Cartoon de Hydraulo y Pierogas :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Rozwaliłaś mnie tym kochana Dorotko :lol: :lol: :lol: :lol: Leżę i kwiczę :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Mam nadzieję, że jednak nie wylecisz w powietrze :shock: :wink: :lol: :lol: :lol:
Cudnej soboty życzę!!!
...btw, kiedyś, kiedyś dawno temu, też chodziłam w bardzo długich spódnicach do samej ziemi, chociaż nóg nigdy nie miałam jakoś specjalnie grubych, a łydki to można powiedzieć, że były nawet w miarę zgrabne :lol:
A moja mamusia ciągle się mnie pytała, kiedy przestanę nosić te "sialamachy" (cokolwiek to znaczy :lol:)