-
jest calkiem ok :)
no wiec zaczne od tego, ze nie ufam swojej wadze, bo najpierw powinnam zmienic w niej baterie... nie pokazuje az nadto mniej, wlasciwie nie mniej niz 1kg, ale wszystkie ciuchy ze mnie spadaja i nawet przesunelam dziurke w pasku! w pewnych miejscach nie mam juz tluszczu, za ktory moglabym sie zlapac
sama nie wiem jak to mozliwe
czyzby to efekty aerobiku
az nie chce mi sie wierzyc... ciuchy na mnie wisza tak jak w wakacje, kiedy bylam 5 kg lzejsza
nic tak nie dodaje mi motywacji jak wlasny, kazdego dnia pozytywniejszy, widok w lustrze
-
jeszcze miesiac temu chcialam schudnac do soboty 17 lutego 4 kg i nie wyszlo, ale wiecie co? jestem i tak cholernie szczesliwa, bo czuje sie o te 4 kg lzejsza
za to, ze rzeczywiscie nie schudlam jest winne 3 dni diety i 3 dni normalnego jedzenia (podkreslam, normalnego co nie znaczy obzarstwa!) jedzenie jest jak alkoholizm. bedac raz uzaleznionym trzeba sie pilnowac cale zycie...
-
Spokojnie - z każdym dniem bliżej celu przecież 
Trzymam kciuki!
-
nie ma latwo...
oki, no wiec postanowilam pozmieniac troche swoje plany odchudzeniowe. teraz plan wydaje mi sie bardziej do osiagniecia. zamiast w strazniku wagi wpisywac jakies 60 kg, ktore mnie strasznie doluje wybralam inna opcje. do konca marca MA BYC 65
jak ten teoretycznie prosty plan - 4kg w miesiac i 2 dni zostanie zrealizowany przejde do nastepnego etapu: - 2 kg do konca kwietnia :P to sie wydaje tak banalnie proste
zeby tylko nie zabraklo mi motywacji, silnej woli i samozaparcia...jestem na siebie wsciekla i tyle
-
juz sama nie wiem :(
jestem zla bo dzisiaj i wczoraj mialam bardzo zdolowane dni, ktore znalazly swoje odzwieciedlenie w ilosci spozytych pokarmow...
jedyny plus, to mimo, ze czulam sie tak okropnie sama ze soba, ze mialam ochote zaszyc sie w dresie pod lozkiem, to wskoczylam w dres i poszlam na FTB STEP
naladowalo mnie to troche pozytywnie ale zobaczymy co bedzie jutro...
zyje teraz pod ogromna presja czasu i stresu z nim zwiazanego. zawsze w takich momentach poddaje sie
kiedy mysle ile mam do zrobienia, to zamiast sie za to brac to otwieram lodowke
jem, czas leci, efekt koncowy: jestem gruba i nic nie zrobilam...
-
Witam
Głowa do góry, nie jestes sama.
Mi też w ten weekend przydażyły sie samw wpadki (obżarstwo)
i to na samym poczatku dietki. Ale trzeba sie podnieść i iść dalej do przodu nie ogladajac się za siebie. I chyba tak jak Ty też zawsze zajadam stres.
Trzeba jakostemu zaradzić.
A więc, życzę powodzonka i dalej dokładnie opisuj jak Ci idzie. Trzymam kciuki.
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=1040884#1040884
-
idzie wiosna :)
kryzys pokonany
aerobik sprawia, ze czuje sie lekka, zdrowa, silna i w pewnych czesciach ciala przestalam miec trzesaca sie galarete
nic tak nie motywuje jak wlasne postepy
chyba jednak uda mi sie schudnac :P
-
podziwiam twoja cierpliwosc... ja to bym chciala juz zaraz wazyc 65kg a do konca marca najlepiej 55
ale jakos za bardzo odpowiedzialna jestem, zeby sie glodzic, wiec wiadomo, ze plan jest nierealny... najgorsze jest to ze powinnam juz szukac sukni slubnej a zwyczajnie wstydze sie isc do salonu i patrzec na te swoje balerony
-
ale super! nareszcie jedzenie przestalo mnie przesladowac! nie jem kolacji i nawet nie zdaje sobie z tego psrawy! po prostu nie jestem glodna!
-
witam
bardzo dobrze zrobiłaś,że się przemogłaś i poszłaś na ten aerobik !!powinnaś być z siebie bardzo dumna
No i fajnie ,że wyznaczasz sobie realne cele. Masz rację, że lepiej dążyć do utraty "kilku kilogramów na raty" i cieszyć się z każdego osiągniętego etapu,niż wciąż dołować, ze jeszcze nie ma tej naszej wymarzonej wagi.
Życzę dużo wytrwałości i wiary w to, że się uda
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki