:lol: mnie też boli zadek, ale od ćwiczeń, bo do takich ćwiczeń jak to, co zapodała nam instruktorka to mięsnie nieprzyzwyczajone mam.
Wersja do druku
:lol: mnie też boli zadek, ale od ćwiczeń, bo do takich ćwiczeń jak to, co zapodała nam instruktorka to mięsnie nieprzyzwyczajone mam.
Wielkie brava za cwiczenie....Trzymaj tak dalej....
Ile masz wzrostu??.
Hejka Anise!
Przyszłam do Ciebie świętować! Mój 100 wpis (po tym rozpoczęciu od nowa) i cóż mogę napisać? hmmm
u mnie przede wszystkim zabieganie i brak czasu na wszystko, ale już czuje w kościach, ze chyba zaraz pęknę, że stane gdzieś wysko zacznę krzyczeć, jak Arnold w " gliniarzu w przedszkolu" na dzieci - a ja w powietrze :wink: zeby się rozładować - jak sobie tak pęknę to się poukładam, no bo generalnie to uważam, że wszystko mozna to tylko kwestia organizacji - wiadmo, ze dobrej :lol: :lol: :lol:
Z Montim staram sie zaprzyjaźnić, ale czasem mi nie wychodzi - ale naprawdę sie staram :D
Mam nadzieję, ze u Ciebie wszystko okej - przesyłam pozdrowienia!
U mnie pierwszy dzien szkoly, to znaczy dla dzieci (nie dla mnie), ale znaczy to ze Prosze Panstwa, Jesien. Jakos tak mi dzisiaj smutno, z reszta od wczorajszego wieczora i raczej powinnam wpasc w wir pracy co by nie myslec za duzo o swoich bolaczkach.
Oczywiscie zaraz pocwicze i naprawde bede sie starac to robic w kazdy dzien tygodnia oprocz weekendow.
Ziutka, ja tez zauwazylam ze moje BMI to juz 25, swietnie co?! Tobie tez niedaleko do tej liczby wiec razem bedziemy calkiem niedlugo w normie.
Tussiaczku, mam 168 cm wzrostu.
Zawsze tyle mialam i chyba jeszcze nie zaczelam sie kurczyc, taka mam nadzieje. Wlasciwie to kto wie co sie ze mna zacznie dziac za dwa lata, strach sie bac po przegladnieciu artykulu na pierwszej stronie Dieta.pl. Przeciez ja juz niedlugo bede po 40 i jakos mi sie nie chce jeszcze rozleciec. W ogole Dziewczyny, zycie genralnie jest za krotkie i nie wiem czy mozna byc gotowym na smierc, chyba zawsze za wczesniej koniec przychodzi.
Balbinka, pieknie co? 8)
Agatkowa, jestes bardzo dzielna i zobaczysz jaka bedziesz laska po tych cwiczeniach. Troche bolu nie zaszkodzi.
Magdahi, wiem ze jestes zabiegana i w sumie ja tez powinnam byc, ale czasami zciemniam, tak jak wczoraj na przyklad. Ide do Ciebie pogratulowac Ci setnej stronki Pamietnika.
Ja teraz uciekam, bede wieczorem.
Anise, czuć normanie depresję w powietrzu i co za tym idzie jesień. Albo odwrotnie :?
Co by nie mówić, jesień idzie i deprecha sie pojawia.
Ale my sie dać nie możemy, prawda?
Dużo słońca i uśmiech ślę.
Ja już nie chcę smutku i apatii - chcę cś z tym zrobić.
ZRÓBMY TO RAZEM - WSZYSCY!
może coś sie uda zaradzić, choc wiem, że mi też tak smutnawo - to mnie wkurza, bo to nie w moim stylu - może to taka natura jesieni............
brrr
Anise, u Ciebie jesien (choć jak patrzę na US Open, to mi się w to wierzyć nie chce), a ja mam wrażenie, że u nas zima za pasem, tak dzisiaj zmarzłam.
Pozdrawiam.
Ja smutna jestem nie dlatego ze jesien, bo pogoda piekna, ale sie ze Swoim wczoraj z lekka sie pozarlam i dzisiaj kontynuujemy to niestety. Zaczelo sie od tego, ze ja jestem na jego stresy jak gabka, a ze zle reaguje na takie stany to i zaczynam byc zgryzliwa i nerwowa i kolo sie zamyka z tymi wszystkimi niepozytywnymi uczuciami.
Przed chwila postawilam na gazie garnek z koscia na zupe. Najpierw mi woda wyleciala, a potem przed przypadek wpadla mi wielka gruda vegety do wody i wszystko musze od nowa przygotowywac. Siedze i jem ostatki zoltego wedzonego sera i nawet wyrzutow sumienia nie mam, bo w smaku przypomina mi oscypki.
Co ja mam zjesc na ten lunch? Nic mi sie nie chce przygotowywac do jedzenia, a to jest najgorsze.
Patrze gdzie ten tenis sie odbywa, a to przeciez w miescie NY, a ja raczej na polnocy jestem wiec szybciej bedzie u mnie zimno niz u Gduszki.
... no ale koniec z tym 'placzem'. Zupa sie gotuje, ja wracam do pracy i moze rzeczy martwe przestana sie nade mna znecac tylko zaczna wspolpracowac jak trzeba.
Mozecie mnie opieprzac ile wlezie. Nie cwiczylam dzisiaj i nalezy mi sie, bo wytlumaczenia nie ma, zawsze gdzies powinnam wcisnac te godzine.
Moj dzisiejszy jadlospis:
9:00 - Jajecznica z wedlina drobiowa i wedzonym zoltym serem
13:00 - Ser zolty wedzony, kefir
15:00 - Kawalek gotowanej wolowiny
17:00 - Spagetti z sosem pomidorowym i owocami morza (moje szybkie i sprawdzone danie)
19:30 - Koktajl na bazie kefiru i mleka z mango
Zegnam sie do jutra, mam nadzieje.
Jak tak stopniowo czytalam Twoj watek, o smutach i serach, to jak zaczelam czytac jadlospis, to sie balam, ze tego sera bedzie duzo wiecej :) A tu tylko dwa razy, wiec luzik :)
Pocieszac nie bede, bo sama po zle przespanej nocy jestem z lekka jak burza gradowa, za chwile mam terapie z dzieciakiem, ktory szczypie (poprzednim razem zrobil mi siniaka, ktory utrzymywal sie przez tydzien) i to mnie tez nie nastawia optymistycznie. Natomiast duzo nadziei i pozytywnych wibracji czuc od Twojego BMI :D