To milego wieczoru i udanej niedzieli zycze :) My sie dzisiaj rozpuszczamy :)
Wersja do druku
To milego wieczoru i udanej niedzieli zycze :) My sie dzisiaj rozpuszczamy :)
Anise, Babcia ma 76 lat, i rzeczywiście nie daleko jej do takiej Babci ze wsi w chuścinie na głowie :D:D:D:D bo pochodzimy ze wsi zapadłej nad Bugiem, gdzie teraz mieszka mój brat z rodzicami na gospodarstwie :D
My z mężem na górze domu w Terespolu, a na dole Babcia z Dziadkiem
zwykle obiady jemy razem, bo pracujemy, a Babcia bez zajęcia to chyba .... zwariowałaby. Siły ma jeszcze dużo. Gorzej z dziadkiem, on jest słaby, mało już chodzi.... ;(
Agatkowa, to Ty tak blisko granicy mieszkasz. Ciekawa jestem jaka tam u Ciebie gwara jest.
Niestety, chyba mnie znielubicie. Moj weekend wcale nie byl pod znakiem diety i odchudzania. Do tego wypad na ryby nie wyszedl, nawet nie wiem jak to sie stalo. Zupelnie wszystko bez sensu. Jednak bede sie tu poniewierac i chociaz kilogramy mi nie spadaja, to cierpliwie i bez paniki poczekam az sie we mnie odmieni.
Waga w piatek byla jak trzeba, jestem pewna ze jutro znowu bedzie tak jak tydzien temu, albo 'lepiej', zobaczymy.
Poza tym wszystko spoko. Jutro kontynuacja pracy z tarasem, ktory jednak okazalo sie jest dosyc spory. Cholera, zeby to wszystko dobrze wygladalo...
Ziutka, my rowniez poluzowalismy. Powiedzialam Mojemu zeby sie jutro nie wazyl przypadkiem, bo sie zalamie.
No my jedlismy pysznosci w malenkich ilosciach wczoraj, ale za czesto nam te malenkie ilosci donoszono i sie zrobily ilosci hurtowe ;)
To jak to jest u Ciebie Ziutka z tym brunchem? Donosza Wam? Nie jest to w formie bufetu gdzie sama sie musisz pofatygowac i sobie talerz 'zrobic'? My wczoraj caly dzien nic za bardzo, a wieczorem z glodu zamowilismy wiecej chinszczyzny co trzeba i to wtrabilismy bez problemow. Waga mi sie zmienila i zmieniam suwak, a jakze, - 0.1 kg.
Anise, no już miałam się niepokoić, że zupełnie dietę zawalasz, ale Ty całkiem ladnie sobie radzisz. Skoro suwak jedzie w prawo, to wszystko w dobrą stronę idzie. A mi też teraz coraz ciężej jeść jakoś tak rozsądnie. W ciągu dnia i rano wszystko ok, ale wieczorem to bym tylko lodówką trzaskała. Póki co, jeszcze nad tym panuję 8) .
Ściskam mocno.
Zupelnie nie zawalam, ale nie da sie ukryc ze jednak mocno zaniedbuje.
Jestem jednym slowem mocno zestresowana, a to z powodu budowy. Okazuje sie ze nam jakas baszte normalnie stawiaja. Nie tak sobie wyobrazalam nasz taras. Ufff... czlowiek to faktycznie na bledach sie duzo uczy, cale szczescie ze nie zawsze. Zle mi jakos i nie moge sie uspokoic. Zaraz wybywam na szybki spacer, musze to nieprzyjemne uczucie z siebie otrzasnac.
Eee, Anise, a może tak Ci się tylko wydaje, bo nagle nowa bryła Ci wyrasta? Pokaż jak to wygląda. I nie stresuj się.
Ściskam.
Pokaze, ale moze troszke pozniej. Teraz ide po odkurzacz i mam nadzieje bedzie to skuteczne polowanie. A z tym wyrastaniem bryly, to mi podobnie budowniczy powiedzial. Wiesz, nie dosc ze juz sie szaro-buro zrobilo, liscie opadly, to mi sie beton jakis pojawil... po prostu wszystko na raz. Jednak wiem ze bedzie ladnie (cholera musi). Postawie sobie jakas wypasiona sofe, stol z wygodnymi krzeslami co by sie dobrze biesiadowalo no i oczywiscie w planie jest mnostwo nowych drzewek, krzaczorow i roslin doniczkowych. Po prostu troche mnie przerazila ilosc materialu jaki mi tutaj laduja.
Jeszcze zeby mnie goscie odwiedzali, to juz bedzie wszystko do kompletu.
Rowniez mocno sciskam i czekam na inspiracje co by Wiecej popisac, ale ostatnio slabiutko.
Normalnie jest bufet, ale tym razem poszlismy na bon-ton-pierdon i donosili :) Wrocic tam nie zamierzamy, wolimy tradycyjne brunche.