Hej Koczkodan! Wpisalam recepture dla Ciebie. Wejscie przez Przepisy.
Wersja do druku
Hej Koczkodan! Wpisalam recepture dla Ciebie. Wejscie przez Przepisy.
he!! ja tez nie moglam wejesc.. serwer diety w ogole nie odpowiedal..
z fryzura.. ehhhh.. ja do tej pory na 3 wizyty u fryzjera w moim zyciu tylko z 1.. tej srodkowej bylam zadowolona.. raz mnie opitolila na chlopaka.. a raz miala zrobic trwala ale za krotko trzymala.. i tylko siano bez lokow sie zrobilo..
co do faceta.. i srodkow przeciwbolowych.. hehe.. to mialas namiastke tego co ja z tescioami.. co nie?? heheee
dzieki za przepis anise, jutro wyprobuje ale chyba sobie na kolacje takie cus strzele, bo nie mam niektorych skladnikow w domu ;)
milej nocki :*
Dziewczyny, ja tylko wpadam zeby zostawic moj dzisiejszy (bardzo marny) jadlospis. Bede wszystkie moje szalenstwa z zoltym serem tlumaczyc nadchodzaca @. Wytlumaczenia innego nie mam.
9:30 - Musli + mleko + truskawki
11:30 - Salatka grecka, plaster wedliny indyczej, 3x plaster zoltego sera, pomidor, truskawki
13:00 - Zupa szpinakowa
14:30 - 2x Plaster zoltego sera, groszek surowy, plaster wedliny
16:30 - Pistacje
17:00 - Kawalek bialej kielbasy gotowanej z musztarda, ze smazonymi pieczarkami, 2x plaster zoltego sera
Jezeli sie do mnie jeszcze cos dzisiaj przyplacze, to napisze o tym jutro.
Witam na zielonej stronie Anise :!: :D :!:
pełna entuzjazmu ja :wink: co prawda nie powinnam być taka wesoła, bo na koniec dnia zjdałm lody u znajomych, ale u mnie już to co Tobie się zbliża, więc niech to mam prawo, nie??? jutro będę spalać :lol: :lol:
A Ty znowu ten pyszny żółty ser :lol: :lol: ach... no każdy ma jakąś słabość, ale tak naprawdę jest i sporo plusów przy jedzeniu żółtego sera, wiec nie dajmy się zwariować.
Powiem, ze co do fryzjera, to pewnie hest tez tak, ze ten warszawski był rewelacyjny więc każdy inny będzie do luftu i tyle :wink: a ja idę w środę do fryzjera :!:
Przesyłam pozdrowionka!
Anise, gratuluje spadku wagi. Idziesz jak burza i niedlugo mnie dogonisz i przegonisz, bo ja stercze w miejscu :twisted: :twisted: :twisted:
Dziekuje Magdahi za pozdrowionka. Oczywiscie zolty ser to tluszcz i to ten niedobry, wiec raczej przydaloby sie go jesc w umiarkowanych ilosciach. Dzisiaj w sumie to jadlam plasterki i to chyba jest zupelnie lepszy sposob od tego, ktory wczesniej praktykowalam. Juz nie ucinam sobie kawalka, teraz wcinam po plasterku (ile sztuk to juz inny rozdzial). Wiesz, lody u znajomych to co innego niz lazenie jak hiena po kuchni i tylko szukanie co by tutaj przekasic. A taki wlasnie mialam dzisiaj, ojejjejjj... i to chodzi wlasnie o zwariowanie, jestem Potworem Serowym i nie ma zmiluj sie.
Wiec oprocz tego co wpisalam wczesniej musze dopisac jeszcze:
- 1/2 pita z jednym plasterkiem sera zoltego i pomidorem
- Truskawki
Czyli zjadlam dzisiaj osiem plasterkow zoltego sera, no niezla jestem http://www.millan.net/minimations/smileys/chef.gif.
Ziutka, jakbym Cie dogonila to by bylo dopiero, ale to raczej jest niemozliwe. Do Ciebie to ja mam troche tych kiloskow. Z drugiej strony, to byloby tez swietnie, mialybysmy jeszcze cos wspolnego. Wiem, wiem... nie draznie Cie juz.
Ja tez uwielbiam zolty ser, mogalabym jesc i jesc i jesc....niestety trozke jest tlusty, wiec musze sie kontrolowac.
Ja jakos ostatnio calkowice zaniechalam dietke i jem jakby nigdy nic. Ehhh potreb mi kopniakow...prosze :wink: :wink:
Anise, ja Ci mowie, ze jak tak dalej pojdzie, to Ty mnie przegonisz. Jakos stracilam wiare w ten moj organizm...
Mysza, piszesz ze potrzebujesz kopniaczkow, a pozniej strzelasz podwojne oko wiec ja juz nie wiem, powaznie piszesz?
Wiesz Ziutka, naprawde dochodze do wniosku, ze jezeli robisz swoje to chyba w koncu schudniesz. Kiedys pytalam Cie, co zrobilas ze przytylas. Nie pamietam czy mi konkretnie odpowiedzialas na to pytanie, ale jezeli wyeliminujemy totalnie te powody nie ograniczajac sobie jednoczesnie jedzenia w drastyczny sposob, powinno zadzialac.
A mnie zajmuje dwie godziny zeby podlac wszystkie drzewa, wiec aktywnosc fizyczna od rana mam zapewniona. Mam nadzieje, ze bedzie mozna cos wykombinowac z ta irygacja, bo juz pisalam u Ziutki, wykoncze sie. Kazde drzewo potrzebuje dziennie 5 gallonow wody, nie mniej i nie wiecej. 5 gallonow rowna sie okolo 19 litrow. Teraz tylko trzeba pomnozyc to przez 12 i wychodzi ze musze przelac 228 litrow wody dziennie. Do tego nie jest to wcale takie latwe, poniewaz strumien podlewanej wody nie moze byc za silny poniewaz swierza ziemia nie przyjmuje tak latwo wilgoci i wszystko splywa nie tam gdzie trzeba jak sie nie uwaza. Poki co, najlepszym pomyslem jest przeliczenie ilosci wody na minuty (to znaczy jak dlugo te piec gallonow splywa i potem juz tylko przekladac weza z drzewa na drzewo). Wiec potrzebuje jakis dobry minutnik, stoper, cokolwiek, co bedzie mierzyc czas i przy okazji mnie informowac ze czas zmienic pozycje strumienia). Poki co uzywalam dwoch konewek... masakra. Ale chcialam to mam...