-
19.03.2007 PONIEDZIAŁEK
1. 2 chlebki ryżowe [ 72 ]
1 łyżeczka dżemu [ 40 ]
1 łyżka almette [ 60 ]
2. 2 jabłuszka [ 100 ]
1 chlebek ryżowy [ 32 ]
3. zupka chińska grzybowa [ 225 ]
4. jogurt musli [ 150 ]
2 chlebki ryżowe [ 72 ]
5. 300ml mleka2% [ 150 ]
1 łyżeczka kakao rozp. [ 40 ]
serek granulki 100g [ 100 ]
6. kawałek czekolady + 1 krówka => 70
pomarańczka mała [ 40 ]
-----------------------------------------------------------------------
SUMA 1141
cAłY dzień spędziłam w łodzi dlatego też takie dziwne menu z przewagą chlebków ryżowych i tej zupki chińskiej:( ale zupka wcale nie była taka kaloryczna(75kcal w 100ml
a i pożywna , zresztą zjedzona na szybkiego:)
klajdusiu tak jak napisałaś jestem obecnie na 1000 ale zauważ że moje menu często wychodzi poza ten limit tak jak np w poniedziałek i prawie dosięga 1200, więc nie zmieniam i niech tak jest jak jest 1000 to takie min i max jednocześnie, bo jak sobie narzucę 1200 to będę ponad to wychodzić:( a napisałaś że twoja chrzestna schudła na tysiaku, powiedz proszę czy tylko samą sietą czy jakieś ćwiczonka wspomagacze, itd...nie wiem jak traz z moją wagą tzn czy coś zleciało ale jak w poniedziałak za tydz kupię wagę to będą dokładne kilogramy, nawet jak będzie więcej niż na linijce teraz to przynajmniej będę obserwować rezultaty ważąc się o jednej porze i zawsze na tej samej wdze. Musze tez wprowadzić sobie jakiś dzień ważenia i mierzenia. zabieram sie też za 6 weidera, ile zdołam zrobić to zdołam...no i chyba u mnie jest tak że bez ćwiczeń to bardzo powolutku spadać będą te kilogramiki:( więc trzeba ćwiczyć i już...tylko że na tą moja pupę to chyba jakieś biegi a nie mogę się zmotywować za bardzo....
Domi87 niby kalorycznie wyszło dobrze ale zauważ ile zjadłam tak naprawdę śmieci...choćby ten tort...choć muszę przyznać że cieszę się że się zmieściłam:) ale ja chyba tak jużmam że słodycze trochę będę podskubywać ale muszę tak to robić by się zmieścić w 1000:)
dziś na śniadanko albo grahamka albo jajeczka...ale wy w ogóle liczycie taką grahamkę bo ja 120 a to za mało chyba.a przecież ona jest taka zbita i twarda więc chyba min ze 160 ma:( jak myślicie?? a na obiad planuję ryż z sosem do spaghetti..mniam..mniam..w ogóle znalazłam pyszny przepis na zupę z kukurydzy!!!! mam już kupiona teraz trzeba zrobić:)
miłego poniedziałku...choć u mnie za oknem od rana leje!!!pa
-
dobrze Ci idzie :) wiem ze te slodycze sa przeklete :(
-
witaj finesko-tak sobie przejrzałam twój wąteczek i naprawdę podoba mi się sposób w jaki sie odchudzasz i piszesz-rozsądna dietka-fakt że czasem wpada troszke niezdrowej szamki jak te zupki ale wiadomo że na wyjazdach ciężko jest jeść co innego. tak więc będe cie wspierać jak tylko mogę-wagę mamy podobną:) buziaki :P :P
-
20.03.2007. WTOREK
1. BUłKA GRAHAMKA [ 120 ]
2 plastry wedliny drobiowej [ 100 ]
3 ogórwczki konserwowe [ 50 ] ??
2. jablko [ 50 ]
mandarynka [ 40 ]
1 łyżeczka marmolady [ 50 ]
3.pół paczki ugotowanego ryżu [ 160 ]
sos do spaghetti - 3 łyżki [ 100 ]
kubas z sokiem malinowym [ 30 ]
4.maślanka pomarańczowa - 220 ml [ 140 ]
5. jajko na twardo [ 70 ]
chl. ryżowy [ 36 ]
1 łyżeczka dżemu [ 30 ]
jabłuszko [ 50 ]
-----------------------------------------------------------------
SUMA 1026
DODATKOWO NA WIECZóR WYPIłAM 100ML BIAłEGO PółSłODKIEGO FRESCO , NIE WIEM...MOżE 100KCAL WYSTARCZY!!!
poza tym zero ćwiczeń robi swoje..czyli zmian nie widać!!!!
od dziś zaczynam 6 weidera!! może ktoś ze mną??muszę foto mojego brzuszka zrobic przed i po...
Wczoraj sie wkurzyłam lekko na mojego kochanego misiaka!! najpierw byliśy w biedronce na zakupach. on wrzucił do koszyka delicje pomarańczowe, chrupki pomidorowe, chipsy jakieśtam, do tego białe ciabatki....a ja maślankę truskawkową....
potem mówił co dobrego na kolacje a ja głupia wyskoczyłam z moimi kaloriami, tzn co ile ma i co by było jakbym te świństwa wrzuciła do swojego brzuszka...on tylko spojrzał na mnie i powiedziała "głupiutka dziewczynka"!!! potem na kolację smażył sobie mortadelę obtoczoną w jajeczku i bułce ( MNIAM!!!) i pyta czy chce..ja że nie...a on na to że co z tego że nie jem za dużo jak i tak wyglądam tak jak wyglądałam....no i chyba najgorsze podczas diety to usłyszeć że wygląda się ciągle tak samo..ach!!! ale z drugiej strony co ma widać po 3 tygodniach diety?? no chyba za bardzo różnicy nie ma...przynajmniej u mnie:( zastanawiam się czemu żadne centymetry mi nie giną?? chyba po prostu za mało ćwiczeń??jak myślicie...wiem że powinnam codziennie tak co najmniej godzinkę czegokolwiek poćwiczyć ale ja na prawdę nie zawsze mam jak i kiedy.....w dodatku jak się mieszka w jednym pokoju a w drugim teście:( po protu koszmar...i te ich docinki że nie jam i tak dalej....np wczoraj był na obiad sos z makaronem....ale jaki sos :shock: po prostu kupa mięcha obsmażonego w szklance oleju i doprawionego smietana!!! po prostu bomba kaloryczna....a ja najzwyczaniej w świecie wzięłam Pół paczki ryżu ugotowałam i wszamałam z sosem do spaghetti i też byłam najedzone!!!
przeciez jem ..tyle tylko że mniej i zdrowiej..wiem doskonale że nie jedząc nic nie schudnę !!1 a do schudnięcia potrzeba ujemnego bilansu kalorycznego!!!! czyli jem tyle żeby potem to spalić z nadwiązką!!!!
oni nic nie rozumieją!!! zwłaszcza teść z wielkim brzuchem i ciągle podjadającym tu cukiereczka, tam bułe z miodem, potem kiełbachę!!!ja mu nie wypominam ani wyglądu ani jedzenia ale ja po prostu nie chę tak żyć!!! a z drugiej strony faceci chyba nie mają takich komplexów jak my kobiety!!!
a u mnie za oknem znów pada i nici ze spacerku z Natalką:(
Mag1988 dziękuje za odwiedzinki...już kiedyś do ciebie zajrzałam....widzę że chyba rozmiary i wag mamy podobną !!więc DO BOJU!!!! na pewno do ciebie zajrzę!!!
miłej środy!!!!
-
dzięki za odwiedzinki-hehe słowna kobitka jesteś :P
co do mężusia to wwiadomo że takie słowa mogą zmrozić po prostu ale po pierwsze-on cię widzi na codzień i nawet jesli sa już efekty a na pewno sa to on ich nie dostrzega własnie przez to-jakby cię te 3 tyg nie widział to by na pewno komplemencik walnął :wink: a poza tym będzie gadał inaczej jak będzie miał super zgrabną żonkę-będzie mówił kochanie jak dobrze że nie brałas ode mnie tej mortadelki :lol: :lol:
oj mi by było straszni ciężko mieszkać w domku peełnym takich przysmaków i kusicieli dlatego podziwiam cie bardzo za jadłospis i w ogóle wytrwałość!
a dziś pogoda straszna-ehh a marzyły mi się roleczki dziś i bieganko-tak chciałam 1 dzień wiosny przywitać ale poćwiczę sobie w domku ot co! Dla mnie to naprawde ważna data bo muszę sobie poradzić nie tylko z kiloskami ale i z bulimią-i tak jest o wiele lepiej niż było! mam wsparcie w mojej rodzicielce kochanej i zaraz oblukam co ona dziś ma zamiar pichcić bo wychodzi do pracki nie długo i ja zostałabym sama z ewentualną zacierką :lol: ale damy radę :!:
wielki buziaki!
-
Mag powiem ci szczerze że te wszystkie jedzonko jakoś przestaje mnie powoli ruszać, gorzej jest jak już pójde do mamy a tam pyszne ciasta i ciągle jakieś nowe którego jeszcze nie probowałam i wyniękma..np w sobotę był pyszny tort z śmietaną kremówką!!! ale skusiłam się wliczyłam do kalorii i już.wiem że często pewnie zaniżam sobie kalorie ale nie specjalnie tylko po prostu nie wiem ile dokładnie kawałek czegos może ich mieć....ale wczoraj np wyliczyłam na podstawie opakowania że te delicje z biedronki pomarańczowe => jedna wychodzi ok 47 kcal. Więc jakby co to tak dużo nie jest ale taki torcik z kremówką to już inna sprawa!! ostatnio gdzieś znalażlam taki rozkład kalorii :
sniadanko - 250
II sniadanko - 100
obiad - 350
podwieczorek - 100
kolacja-200
wiec w sumie wychodzi 1000 ale ja tak nie umiem.jednego dnia wyjdzie wiecej na sniadanko innego na obiad a przekaski tez nie zawsze mieszczą się w 100 ale chyba to nie jest jakiś problem.
Chyba sobie kupie hula hop i skakankę . biegać chyba nie bedę bo choć bardzo bym chciała to nie mam przed domem biezni a na ląkach jakoś mi się to nie widzi:( dzis jak cwiczylam z plyta TBC moja Natalka kochana pod koniec już sie nudziła patrząc jak mamusia wygina całe ciało:) ale udało sie zrobić 45 min więc i tak jest dobrze choć wiem że nie zachwycająco...kiedys chciałam być instruktorem aerobiku ale teraz jestem już za stara na takie rzeczy..powiedzą po co ci to...ach..albo otworzyć taki klub fitness..po prostu marzenie=> choć czasem się spełniają to chyba większość z nich opiera się na funduszach a tego mi jak na razie ( miejmy nadzieję że się zmieni) brakuje:(
a ta wiosna to jakaś taka zapłakana przyszła..ja myśle że to zima płacze że tak mało jej w tym roku było i tak szybko musi zmykać!!ale my wolimy wiosnę!!!!
buziaczki:)
-
Cześć :D poczytałam Twój wątek i postanowiłam sie ujawnić :D Wiernie Ci kibicuję :D
Trzymaj sie ciepło :wink:
-
kamitanika dziękuj e za odwiedzinki..widzę że ty już sporo zgubiłaś i gubisz dalej....trzymam kciuki:) powiem szczerze że osoby z coraz mniejsza wagą na tickerku są dla mnie coraz większą motywacją:)
buziaczki:)
-
hehe to ja musze sie postarać aby być dla ciebie motywacją bo jak na razie mój tickerek nie imponuje :oops: Ale to się zmieni :P najgorsze są te pierwsze dni jak dietkujemy i nic się nie rusza tylko woda spada ale potem już raczej z górki-mam taką nadzieję
właśnie skończyłam pić druga inkę :lol: U mnie w domu na szczęście mamuska rzadko piecze ciasta bo nie ma na to czasu a ja sama nie robię z wiadomych powodów:) ale myślę że jeśli uda mi się zapanować nad pochłanianiem to zacznę więcej pichcić bo aż wstyd :wink:
-
Mój mąż zauważa spadek każdego kilograma.Chwali mnie jest ze mnie dumny.Ale rzeczywiście tu na forum spotkałam sie z tym,że faceci dość póżno zauważają spadek wagi u swoich kobietek :D nie przejmuj się.Po trzech tygodniach jeszcze dużo nie widać.Trzeba zaczekać :wink: Poza tym ONI boją się zmian...mój mąż bardzo się cieszy...ale dodaje,że jak będę laską to będzie bardziej o mnie zazdrosny :shock: Pytałam jak to sie będzie objawiać...Nie wie... :D a tam :!: Trochę zazdrości nikomu nie zaszkodziło