-
do celu ---------->>
Właśnie wróciłam z urlopu.. Czuję się potwornie! Grubo i tłusto! Zupełnie jakby ubrania się skurczyły!!! A wszystko to skutek zajadania się pizzami, frytkami, lodami, goframi, piwkiem i wszystkim co tylko oczy zapragnęły. Już od kilku miesiecy miałam problem z "trzymaniem" wagi, ale teraz przeszłam samą siebie! Czas coś z tym czymś zrobić!!
Zatem od wczoraj zaczynam stosować dietę!
Wracając z urlopu pociągiem w ręce wpadł mi artykuł odnoście oczyszczania organizmu. Postanowiłam się jej poddać! Ale początki są potworne!
Wczoraj i dziś jem tylko warzywa i owoce! To straszne! bo mam wrazenie, że jestem na jednym wielkim głodzie!! Kusi mnie by ześć cokolwiek innego!! Ale będę twarda! Udowodnę to sobie, że przetrwam jakoś te 2 tygodnie oczyszczania organizmu!!!!
Pomożecie???
-
napisz cos o sobie. ile masz lat, jaka jest twoja waga, ile masz wzrostu :)
trzymam kciuki :)
-
Bassiuuniu napewno ida ci się;) wierzę w ciebie. Ja sama od jutra zaczyna diete więc cię rozumiem. Pisz jak ci idzie dietka, ja będę wpadać i sprawdzać ;) Pozdrawiam
-
Dwa tygodnie to za duzo na oczyszcznie, taka dieta powinna trwać najwięcej tydzień bo bardzo osłabisz organizm, już jak widzisz doznał szoku, bo do takiej dietki trzeba sie przygotowac powoli ograniczając kalorie :wink: inaczej będzie jojo. Ale zrobisz jak chcesz
-
Witajcie kochaniutkie! Już zabieram się do konkretów. Póki co gimnastykuję się z tickerem i mam nadzieję, że mi udało się go wkleić :))
Mam niemalże 26 lat.. O mamuuniu.. jak człowiek szybko się starzeje!!!
Choć mało kto w to wierzy, że już tyle lat mam.. Miło mi nawet gdy nadal w lokalu nie chcą sprzedać alkoholu, bo twierdzą, ze jestem nieletnia... Ale nie w tym rzecz!Ja chcę schudnąć!
Moim największym problemem są biodra. Przy wzroście 163 cm mam 104 w siedzeniu!! Brzuch mi się wydymał do ponad 80! Jestem przerazona!!
Rok temu udało mi się zrzucić conieco z 65 na 55, a nawet 54 w porywach i obiecałam sobie, że te 55 utrzymam choćby nie wiem co, a teraz 59 stuknęło i boję się, że się nie zatrzyma! Biorę się za siebie! OSTRO!!
-
Cieszę sie Bjedronko, że się o mnie martwisz :) Masz rację - 2 tygodnie oczyszczania na samych owocach i warzywach to głupota. Nie zdradziłam jednak jeszcze sekretów całych dwóch tygodn tej diety. Przez cały ten czas co drugi dzień dokładam kolejne produkty - jutro np produkty mleczne (jogurty, kefry), wazywka i owoce stanowią natomiast bazę - do tego duużo wody mineralnej i zielone herbatki.
-
patrze ze wage i wzrost mamy podobne :) :) :) w kupie bedzie nam raźniej :) pozdrówki :*
-
O jak się cieszę, że jest nas więcej!!
Nie mam tylko jeszcze pomyslu co zrobić z ćwiczeniami.. Trzeba by tu jakiś plan wymyśleć, a tak mi brak mobilizacji w tej sferze.. Wiem jednak, że samo się nie zgubi...
-
Jak poczytasz na forum, jak inni ćwiczą, to się zmobilizujesz, na mnie to działało :wink: poza tym dla mnie mobilizujące było to, że zapisałam się na fitness, wykupiłam karnet, kupiłam ładny strój do ćwiczeń...więc trzeba chodzić :wink: i bardzo mi się spodobały te zajęcia, chodziłam kiedyś na fitness, który zupelnie mi sie nie podobał, więc musisz uważnie dobrać klub, jeśli się na niego zdecydujesz, żeby się nie zniechęcić i na pewno będzie dobrze. Trzymam kciuki i pozdrawiam!! :)
-
Cześć, ja też dzisiaj zaczynam :!: Życzę powodzenia:)
-
O witaj Nesta, a myślałam, ze większość zaczyna od poniedziałku, albo od pierwszego dnia miesiąca :) hi hi hi
-
Meeg 85 - Postaram się przed snem ustalić jakiś konkretny plan ćwiczeń, (teraz póki co zabieram się za prasowanie :/ ), a od jutra nie pozostaje mi nic innego, jak wprawić go w czyn!
-
Powiedzmy, że chciałam od poniedziałku, ale nie wyszło. Mam nadzieję, że wyjdzie mi z wami. Więc jutro wcielamy nasze plany w czyn :P
-
Więc walczmy :D Ja mam dużo więcej do zrzucenia ale też się staram>tobie już raz sie udało więc teraz też będzie ok.Trzymam kciuki i będę zaglądała jak Ci idzie .Pozdrawiam :)
-
No witajcie kochane w nowym dniu, a zarazem trzecim mojej dietki.
Dziś do warzyw i owoców dokładam produkty mleczne. Mam dziś wypic około 0,5 litra kefiru, jogurtu itp. Śniadanko jednak zacznę owocowo - Do pracy zabrałam ze sobą pomarańcz, jabłuszko i malutką marchewkę. Tradycyjnie stoi przee mną 0,75l wody mineralnej - czyli to, co w pracy MUSZĘ wypić. Piszę MUSZĘ, bo normalnie wiem, że piję za mało. Potrafię cały dzień na jednej szklance przeżyć i nawet nie ciągnie mnie po więcej. Jednak teraz wielkie postanowienie poprawy - codziennie 1,5 litra wypiję!!
Rano weszłam na wagę - pokazała 57,7. Zastanawiam się, czy nie za szybko spada? Ale mam wrażenie, że tak już wyglądają początki diety - najpierw szybko, a potem jak żółw..
Najważniejsze, że się nie głodzę, a na pewno spożywam więcej witaminek niż przed kilkoma dniami zaledwie! Myślę, że taki witaminowy zastrzyk dobrze mi zrobi, a już dochodza kolejne produkty :)
-
Witam, Basiu jak ja zazdroszcze, że waga spada!Ja moze dopiero wejde w przyszłym tygodniu jak nie dam plamy. Powodzenia dzisiaj!
-
Właśnie dochodzi 12-ta, a ja tyle co skonsumowałam śniadanko: jabłuszko i marchewkę. Mam jeszcze pomarańcz, ale czuję się syta, więc nie ma co na siłę - zjem go później.
Niestety nie wypiłam jeszcze nawet połowy wody, którą w pracy przyrzekłam sobie wypić, ale odczekam jeszcze te pół godzinki po owocach i wtedy do dzieła!
Właśnie!! Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, czy jabłuszka należy obierać ze skórki?? Czy lepiej zjadać je bez obierania???
-
Postanowiłam napisać troszkę więcej o sobie :)
To że mam 26 lat (niecałe he he) już było - Mieszkam z narzeczonym i pracuję w Gdyni. Jestem sekretarką i całymi dniami przesiaduję za komputerkiem. Jak jest wiecej wolnego czasu biegam po internecie jak mniej to biegam po wszystkich pokojach w budynku :)
W grudniu skończyłam szkołę - zatem jestem szczęśliwym mgr inż do kwadratu.
Pod koniec tego miesiąca czeka mnie jeszcze kurs na auditora wewnętrznego na który firma mnie posyła. Chciałabym podszlifować swój angielski, ale jakoś mam w tym za mało zapału. Wiem, że powinnam, ale nic nie robię w tym kierunku.
W przyszłym roku planujemy z Danielem ślub. Miał być w tym roku, ale nie wyszło :( Problemy z organizacją nas przerosły. Trzeba było przełożyć niestety... Troche cierpiałam z tego powodu i z trudem, ale przeszło mi. Nam w zasadzie. Chociaż może ja troszkę bardziej emocjonalnie podeszłam do sprawy :) Jak to kobieta. Jesteśmy razem już 8 i pół roku.. Raz pod górkę, raz z górki... Ale takie życie.. Najważniejsze, że zawsze RAZEM :))
Mieszkamy ze sobą razem 1,5 roku zaledwie. Niestety tylko ja wymagam odchudzenia. Danielowi co najwyżej mogłoby troszkę mięśni przybyć. On je wszystko i wszędzie, a mi tylko moje cztery litery rosną. He he. W jednym z pokoików, (które w przyszłości będzie pokoikiem dla dziecka) zrobiliśmy sobie taką mini siłownię. Jest tam ławka do brzuszków i mały atlasik (dla niego - by ćwiczyć bary, i dla mnie - by nad udami popracować) Ale co z tego?? Skoro wcale z tego nie korzystamy??? Pokoik stał się jedną wielką rupieciarnią, pełną kartonów, narzędzi i miejscem gdzie rowery nam się kurzą. :oops:
Ale przynajmniej ma postanowienie na dziś!! Zrobię z tym porządek!!
-
witamy nowa forumowiczke;D
-
Ja równiez witam i sukcesów gratuluję! Woow! Ile czasu zajęło tobie dojście do upragnionej wagi???
-
Myślę, że przyszedł czas na posprzątanie pokoju ( ile kcal stracisz :wink: ) i korzystanie z atlasa, przynajmniej nie będziesz musiała płacić :) a wyjdzie na zdrowie :wink:
-
TAK JEST!!
Dziś doprowadzę pokoik do używalności- co więcej skorzystam z dobroci jaka mi oferuje!! hi hi. Moja druga połówka obiecała zabrać sie za to razem ze mną! Będziemy więc ćwiczyć wspólne :) Planowałam co prawda dziś spróbować swych sił i nauczyć się jazdzic na rolkach, (mój młodszy brat wyrósł ze swoich i okazało się, ze mi pasują!!! :shock: ) ale coś pogoda sie psuje, a nie ma co na grypsko się wystawiać.
-
oj a moje rolki zamówione już w drodze-ale rzeczywiście jak pogoda niepewna to lepiej poczekać-wszyscy teraz chorują więc bardzo łatwo o grypę-hehe dopiero wyzdrowiałam-będę odwiedzać bo fajny wątek się rozkręca-pozdrawiam gorąco!!
-
no tak czlowiek nim sie spostrzeze, a tu juz po 18... i potem nagle patrze a tu 23minelo... i jakos cialo juz nie chce byc takie jak kiedys... :/ ale damy rade :)
-
No to dałam radę - mój plan dnia został wypełniony
:arrow: pranie wyprasowane
:arrow: żółty pokoik wysprzątany
:arrow: mięśnie lekko wymęczone (lekko, bo to pierwszy raz po baardzo długim czasie korzystałam z atlasa)
:arrow: dieta bez potknięcia
A oto co jadłam przez cały dzień:
śniadanie: marcheweczka, jabłko (o jakie było pyszne :) ),
drugie śniadanie: pomarańcza
obiad: kalafior, banan, garść suszonych śliwek,
przekąski: mleko acidofilne truskawkowe 0,5l - trochę przed obiadem, trochę po
garść pestek dyni
kolacja: sałatka warzywna (pomidor, kapusta pekińska, rzodkiewki, świeży ogórek, papryka zielona, szczypior, sok z cytryny, odrobina oliwy z oliwek, "fit up" do sałatek)
Nie wiem tylko czy nie zjadłam trochę za dużo :/ Nie liczyłam ile to kalorii. Pocieszam się jednak, ze na pewno było zdrowo :)
-
I same dobre rzeczy zjadłaś, mniam:) na oko nie wygląda, żeby było tak dużo kalorii :wink:
-
ladnie zjadlas;D
buziak na mily czwartek;*
-
Zasypiając uroniłam łezkę :(
Coś mnie pokusiło i poprosiłam Daniela by zrobił zdjęcia moich niedoskonałości.. Nie sądziłam, ze wyglądam aż tak źle?! Mam paskudną, wielką, cellulitowatą d..ę! I uda też! W lustrzre tak tego nie widać! :cry: Spodnie też zakrywają co oczy nie są w stanie znieść... Ach.. Tak mi się przykro zrobiło...
-
Basiunia, ale pomyśl o dwóch rzeczach - praktycznie większość z nas się z tym zmaga, a po drugie- ktoś pokochał Twoją cytuje cullulitową d..pe :wink: . W ramach terapii powiem Ci, że jutro umieszczę zdjęcie swojej, na pewno się pocieszysz, że wyglądasz lepiej :wink:
-
Jakos smutek na myśl o tych wczorajszych zdjęciach nie chce mnie opuścić :(
Pocieszam się, że jestem na nowej, dobrej drodze do odmiany.
Dietka przebiega bez problemów:
Śniadanko składało się z jabłuszka, dużej mandarynki i kiwi
W domku czeka ugotowany wczoraj rosołek, czyli mój obiadek. Zamierzam nie jeść go z żadnym makaronem, a z resztą kalafiora, którego miałam wczoraj na obiadek a nie miałam siły zjeść. Do tego marcheweczka z zupki i mniam mniam. Generalnie jestem zuponiejadek, bo KOCHAM MIĘSO, ale co dietka to dietka - poświęcić się trzeba!
Według zaleceń mojej diety opróćz warzywek i owoców mam dziś zjeść jeszcze 0,5l jogurtu naturalnego lub kefiru, ale myslę, że poczekam z nim do kolacji.
Jutro do dietki dochodzą produkty zbożowe - oczywiście wszystkie ciemne, pełnoziarniste i o duzej zawartości błonnika.
Co do ćwiczeń - brak pomysłu. Skorzystam pewnie z dobrodziejstwa zółtego pokoika. Generalnie czeka mnie trochę załatwiania zanim dotrę do domku. Jadę do spawacza by mi wydech naprawił w autku, obiecałam kuzynce Daniela, że zobaczę ich nowego, maleńkiego pieska "chihauhau", a mama marudzi, by ją jeszcze odwiedzić i zawieźć gdzieś do sklepu.. W tym czasie spokojnie mogłabym z basenu skorzystać, a tu masz ci taki klops!
Rano zrobiłam zaledwie 20 przysiadów i kilka skłonów i obrotów - to wszystko co zdążyłam przed wyjściem do pracy... Trochę to marne.. Obym zmobilizowała się dziś na więcej!
-
i tak jestem pelna podziwu... masz mnostwo samozaparcia... a zdjeciami sie nie przejmuj, bedzie lepiej i jak juz byBo mowione nie jestes sama....
pozdrwiam i tez czasem mnie odwiedz :)
-
Dziękuję wam kochane za odwiedzinki i za wsparcie, które działa na mnie naprawdę motywująco.
Dziś przesunęłam suwaczek, bo rano na wadze miałam 56,8. Patrzę na to oczywiście z przymróżeniem oka, bo wiem, ze czekają mnie wahania wagi. Najważniejze, że zmierzam we właściwym kierunku.
Dzień wczorajszy zakończony sukcesem:
Pomimo zakwasów i niechęci zdobyłam się na wykorzystaniu przybytku "żółtego pokoika".
Nie forsowałam się zbytnio, bo to dopiero drugi dzień ćwiczeń. Myślę, że nie ma sensu iść od razu na całość, a stopniowo wzmacniać mięśnie.
Daniel pomimo obietnic że ze mna poćwiczy do pokoju zajrzał jedynie po to by trochę mnie pooglądać i podopingować. Muszę przyzwyczaić sie do jego wzroku w czasie tego zajęcia.
Urządziłam sobie też prawdziwy i intensywny masaż w wannie - od kończyn w kierunku serca, oraz na przemian ciepły i zimny prysznic we wiadomych miejscach.
Dalsza część relacji za chwilę - praca mnie wzywa!
-
Basiu ja mam zamiar mierzyć się raz na tydzień, niby lepiej byloby raz na miesiąc,ale nie wytrzymam z ciekawości :wink: no i ciekawa jestem Twoich wymiarów, czekam na relację :)
-
Hmmm.. Co to ja miałam napisać??
To może o wczorajszym jedzeniu:
Śniadanie: jabłko (pyszne!), kiwi, duża mandarynka
Późny obiad: Rosołek z kalafiorem i marchewką
Deser: ananas świeży - połowa (czyli jakieś 3 plastry)
Kolacja: Jogurt naturalny (kremowy) - miało być 0,5 ale nie zmieściłam tyle w siebie i zjadłam jakieś 2/3; winogrona - miseczka deserowa
Ponadto podczas oglądania filmu skubałam pestki dyni - wyszła z tego może garść
i kiedy przygotowywałam obiad Danielowi skubnęłam parę nitek makaronu ( a bo się do miski przykleiły.. he he... no i trzeba było spróbować czy dosyć sie ugotowały)
Ponieważ obierałam mu też mięsko z zupy skusiłam się by oblizać paluchy, gdy klika takich niteczek miesa się przykleiło :twisted:
Woda wypita programowo - czyli 1,5 l
Obym dziś kontynuowała jak w poprzednie dni!!
-
Meeeg - napiszę wymiary, napiszę :)
Jak tylko w domku zasiądę do komputerka. Mój narzeczony zmierzył się razem ze mną.. Ach! On ma 2 cm mniej w pupie ode mnie! I to przy wzroście 188 cm! To ponad 20 cm więcej wzrostu! Jaka ja jestem zdeformowana!! :oops:
-
Ejjj, na pewno nie jest tak źle!! ZObacz sobie moją pupę -zamieściłam fotki na swojej stronie, to sie przerazisz :x
-
Ogląddałam Twoje zdjątka. Już nie mogę się doczekac kolejnych - ale już duużo "lżejszych". Będziesz miała wspaniałe porównanie. Na razie nie jest tragicznie, ale jest nad czym popracować. Ćwicz dużo, bo ja ważę niecałe 15 kilosków mniej, a różnica wcale nie jest wielka. Moja d..a jest jak wielka narośl wyboista pomiędzy kręgosłupem a kikutami :lol: He he.. ale mi sie porównanie znalazło :lol:
Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!
-
Witaj Basiu ! A ja zazdroszczę tego 57 , bo to moja wymarzona waga .Tobie już niedużo zastało do zrzucenia , dasz radę :) :) :) I na pewno masz ładny tyłek .
-
Dziękuję qqłko za słowa otuchy. Niestety nie jest tak różowo. Do pasa jestem szczupła, i mam zadowalającej wielkości biust. W talii wąziutka,a potem makabra! No bo co można powiedziec o osobie, która w pasiema 64 cm obwodu, a w tyłku 104?
Zresztą porównajcie proszę moje wymiary z wczorajszego wieczoru: :)
Waga: 57,4
Biodra: 104
Pas: 82
Talia: 68
Pod biustem: 74
Biust: 90
Udo: 56
Łydka: 36
Biceps 27
Czas zmienić te wymiary!! :D
-
Wg mnie wystarczy, żebyś zrzuciła trochę z bioder i będzie suuuuuuper :) ale widzę, że masz typ figury jak ja - w talii 77, w biodrach - 108... :?