-
Monia, doskonale Cię rozumiem! Ja też zaczęłam teraz ostatni rok studiów i utrzymanie dietki jest dla mnie bardoz ciężkie. Na zajęciach cały czas jestem w biegu, więc moje menu stanowią wyłącznie jabłka i bułki z ziarnami. Lepsze takie bułki niż jakieś słodkie maślane, ale i tak nie za bardzo mi to na rękę. Choć kalorie wychodzą w normie, to mało dietetycznie się czuję wcinając te bułeczki... Nio ale Monia, nie możemy marudzić! Ty zgubiłaś 15kg, ja 11kg, czy mamy to wszystko zaprzepaścić tylko dlatego, że rozpoczął się rok akadmicki? NIE!!! Musimy twardo walczyć, brać ze sobą na uczelnię dietetyczne jedzonko do torby i nie rzucać się na jedzenie po powrocie do domku. Musi nam się udać, bo już tak niewiele nam zostało! Monia, nie damy sie, słyszysz? NIE DAMY SIĘ!!
Elizka, widzę, że masz podobny problem co my... Szkoła zaburza plan dietkowego jedzenie i cięzko jest to jakoś sensownie rozplanować. Ale co zrobić, musimy sobie radzić! Przecież nie będziemy czekać aż do wakacji! Poza tym - hmmmmm - jakby nie patrzeć, ja zrzuciłam te swoje 11kg w roku akademickim. O matko, jak ja to zrobiłam?
Nio, dziewczątka drogie, koniec marudzenia! ODCHUDZAMY SIĘ TAKŻE W SZKOLE! Koniec, basta, żadnych protestów! Tak niewiele nam zostało!!!!
:D :D :D
:lol: :lol: :lol:
8) 8) 8)
-
Ja też miałam problem jak wróciłam do szkoły- przez miesiąc (niecały) dawałam ledwo radę na 1000, ale potem jak się rzucilam... :oops:
Dziś sobota a ja myśle, że jednak szkoła mi pomaga w diecie: mam wyszykowane do szkoły i nie podjem jabłkiem czy czymś tam, jak teraz :oops:
-
hmmm...no ja mam tak, ze w szkole ladnie wytrzymam , po poworcie do domu cudnie jak jest obiadek, bo jak nie ma to :evil: no ale jak nadchodzi wieczor i rozne smakolykirodzinka powyjmuje to kusi jak cholera...a dawniej nie kusilo! ale ja to sobie ladnie przemyslalam i sie nie dam. za bardzo mi zalezy i za duzo wyrzeczen mnie to kosztowalo. wiec teraz ide zjesc bardzo aldnie przeliczone wysoko wartosciowe jedzonko :) na sniadanie :)
a Wam dzieki za wsparcie. jakos musimy dac rade!! ii dzis tez chce pocwiczyc.
-
Monia123,
U mnie jest podobnie,, w szkole trzymam się dzielnie, a jak przychodzę do domu i muszę czekac na obiad to zaczynam podżerać czym innym :? Ale dzielnie walczę z tym 'nałogiem' :)
Anitka,
U mnie to nie szkoła mi wszystko psuje, ale zajęcia dodatkowe.. Np angielski mam na 17:00, to muszę coś zjeśc ok 16:30 a do domu wracam po 19:00 więc już nic nie jem.. Eh, ale nie damy się :D Będzie dobrze :)
Dzi mam dziwny dzień jakiś.. zliczyłam ok 750 kcal nie a wydaje mi sie ze zjadłam tak duzo.. a kurcze nie mgoę się doliczyć. A najgorsze jest to że wcale mi sie nie chce jeść.. Co się ze mną dzieje? Na stole moje ulubioe ciacho w bitej smietanie i polewie toffi z orzeszkami a ja wcale nie mam ochoty.. Ale fajnie :D
-
Aniffko kochana - wierzę, że uda Ci się zrzucić te ostatnie kiloski - jestes twardą babeczką ! A jak nie to i tak nic się nie stanie. Dziewczynki - jak widziałam Aniffkę i z niej jest taka laseczka, że szok - ja nie wiem w ogóle po co ona się odchudza :lol:
-
Cmok dziewczątka drogie!
Mam dzisiaj mnóstwo pracy, wiec tylko wpadłam się przywitać. U mnie dietkowo ok, choc w weekend zjadłam troszkę więcej kalorii, ale było to zaplanowane. Dzisiaj wieczorem znowu pędzę na dwie godzniki baseniku - już nie mogę się doczekać! Spróbuję wpaść jeszcze w wolnej chwili do Was :)
Żabciu, jesssuuu, ale mnie zawstydziałś :oops:
A co u Was? Jak Wam mija początek tygodnia? Jak weekend? Zabawowo? Pracowicie?
Buziaki! :D
-
ola dziewczyny!
ja sie dolaczylam wlasnie do kaczorynki i jej 30-dniowego czasu bez wpadek jedzeniowych. i zamierzam temu sprostac dzielnie!!! msuze, bo ostanio tu pierniczek, tam ciasteczko, tu kanapeczka ze zwyklym mslem i w koncu waga wzrosnie a miala spadac!! (teraz stoi, nie dziwie sie jej!)
ale generalnie spoko. w weekend jak zwykle dwudaniowe obiadki mnie rozwalaja, i moj plan dietowania, wiec musze cos z tym zrobic i chyba ejdno danie ejsc na koalcje...
ale juz zwykly tydzien wiec jakos pojdzie.
pozdrawiam kochane, walczmy dzielnie!
-
Aniffka,
Ja wczoraj wieczorem wpałaszowałam dwie ciabatki i się boję wejść na wagę dzisiaj, coby się nie okazało ze ma do zrzucenia 5 a nie 4 kilo :roll:
Ale nic to, końcówka jest zawsze najtrudniejsza, ale damy radę :!:
FLEUVE
-
czesc! ja dzis pelna zaplau do dietkowania przyszlam zameldowac, ze wczora na kolacje odmowilam sobie kanapki ze swiezeutkiego chlebusia co byo nie lada wyzwaniem!!! fajnie:) powodzenia moje piekne walczace!
-
Cmok dziewczątka!
W poniedziałek spędziłam dwie godzinki na basenie - ale było fantastycznie! Coraz lepiej czuję się w wodzie i coraz mniej się boję :) Dzisiaj niestety zaczęły się moje trudne dni, więc do końca tygodnia z baseniku nici. Ale za to dzisiaj i w piątek będę ćwiczyć w domku. A już od przyszłego tygodnia basenik 3 razy tygodniowo po 2 godziny.
Dietkowo idzie mi nieźle, mieszczę się codziennie w 1200-1300 kcal i czuję, że chudnę! Zważę się dopiero w niedzielę lub poniedziałek - po okresie. Myslę, że będzie mnie już trochę mniej :)
Elizka, jak tam było w Kampinosie? Skutecznie integrowałaś się z klasą? A jak dietka przez te 3 dni? :)
Monia, zainspirowałaś mnie tym dołączeniem się do postanowień kaczorynki. Chyba ja tez rozpiszę się ściśle plan ćwiczeń w tygodniu, spiszę to, co mi wolno i czego nie mogę jeść i wezmę się do roboty! Takie postanowienia - i to jeszcze ogłoszone tu, na forum - są hiper-motywujące :D
FLEUVE, od dwóch ciabatek nie przybędzie Ci kilogram :) Ale dobrze, że się pilnujesz, bo czasem te dwie buły mogą narobić smaku na dalsze jedzenie pyszności. Więc dobrze, że zjadłaś tylko dwie :) A jak waga? Spadło coś?
Żabciu kochana, wiesz sama, co chciałabym Ci powiedzieć. Bądź silna! Jestem z Tobą!
No dobrze, zmykam przygotowywać prezentację magisterki na jutro, a potem biegnę na uczelnię.
Buziaki dziewczątka kochane! Czekam na wieści od Was!