-
Dziewczynki drogie - Uleńko, Agatko, Gosiu, Sylwuś - życzę Wam pogodnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, które będą chwilą spokoju i wytchnienia. Trzymajcie się cieplutko, przeanalizujcie mijający rok i zaplanujcie nowy! Niech Nowy Rok będzie po tysiąckroć piękniejszy od tego i niech wszystkie Wasze postanowienia dietkowe spełnią się już w styczniu!
http://galeria.rozrywka.net.pl/data/...b_swieta_7.jpg
-
http://www.needleart.pl/grafika/produkty/midi/8723.jpg
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
wEsOłYcH śWiĄt
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Życzę Ci zdrowych spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, aby upłynęły Ci w cudownie rodzinnej atmosferze i były przez cały następny rok wspaniałym wspomnieniem... życzę także pięknych prezentów pod choinką :D :!:
http://www.marty.kawiarenka.boo.pl/g...eczne02/56.gif
-
-
-
Aniffko Kochana - życzę Ci milusińskiego i cieplutko-rodzinnego II Dnia Świąt !!! :lol:
-
Hej Hej!!!
Już po świętach!!! Czas wziąść się do roboty!!
Anifko - wklejam tu ogólne zasady naszej akcji. Ja dziś zaczynam odtruwanie poświąteczne pół-mleczarzem. Trzeba pozbyć się poświatecznych resztek. A tak wogóle to święta upłynęły leniwie. Nawet się spoecjalnie nie przejadałam, a na dodatek wczoraj po powrocie spaliłam jeszcze co nieco na roweku.
OTO ZASADY
Plan odchudzania:
Jedzenie:
- Ograniczyć kalorie do 1200 (nie mniej niż 1000). Najlepiej zacząć stopniowo ograniczać, powiedzmy przez 2 tygodnie starać się zbliżyć do 1200, ale nie za wszelką cenę. Tablice kaloryczne sa podane na www.dieta.pl , zawierają czasem błędy , ale nieznaczne. Można poszukac sobie gotowych diet z określona kalorycznością (np. w gazetach), albo poszczedólne dania z podana kalorycznością.
- Unikac słodyczy, cukru, białej mąki (chleba), tłuszczu
- Jeść więcej nabiału : maslanki, biały chudy ser, jogurty, kefiry, serki wiejskie,
- Jeść więcej warzyw: zimą dobre są mrożonki
- Ustalić sobie plan posiłków - najlepiej 5 w odstępach co 2-3 gdziny
- Nie jeść po 18-19
- Nie jeść cieżkich kolacji – najlepiej sałatki, ryby, lekkie zupy, nabiał, owoce
- Rano można jeść rzeczy bardziej kaloryczne – zostana spalone w ciągu dnia (np. ciemny chleb, jajka, płatki)
- Codziennie jeść jogurty
- Jeść dużo błonnika (otręby żytnie granulowane – pycha, płatki muesli, ale trzeba zwrócić uwagę na kaloryczność, najlepiej mniej niż 400 kcal/100g, ) Błonnik występuje tez w śliwkach suszonych - watro mieć w domu paczuszkę i gdy poczuje się głód, sięgać po nie.
- Pic duzo wody lub zimą – herbaty. Oczywiście niesłodzone – jeśli ktoś lubi można uzywac słodzika, ale nie za dużo, bo też szkodzi. Za czasem przejdzie ochota na słodkie napoje. Oczywiście żadnych plastikowych napojów typu cola lub oranżady – sam cukier. Soki w kartonach też nie bardzo, bo np.: sok z pomarańczy w szklance ma ok. 120 kcal – tyle co 4 łyżki ugotowanego ryżu. Można kupować te typu light.
Polecam herbaty czerwone (np. o smaku mięty, która zabija ziemisty smak). Dobre na odchudzanie są też herbaty zielone. Z napojów ciepłych polecam także cappucino z błonnikiem (bodajże Mokate). Zapycha na długo. Moża także pić po ostatnim posiłku herbatkę regulavit 2 z niewielką zawartością senesu, działa pobudzająco na metabolizm, który wieczorem bardzo zwalnia, ale nie nadużywać. Latem koniecznie pic dużo wody mineralnej – ja zawsze miałam w pracy 1,5l.
- Zamiast tuczących przegryzek mieć pod ręką owoce, jogurty, warzywa.
- Raczej nie polecam jabłek i gruszek na wieczór, bo wypychają żołądek.
Mój plan posiłków:
rano po przebudzeniu szkalnka wody
sniadanie (6.30) – 200 kcal : 2 kromki chleba razowego (polecam schulstadt, Mastmacher – mają ok. 200 kcal/100g) + 100g serka wiejskiego (pół opakowania – drugie można zjeść kiedy indziej) + jakieś warzywko (pomidor, ogórek, papryka) albo: + jajecznica bez tłuszczu + warzywko, albo: + 2 plasterki wedliny z indyka + ketchup, albo: ser żółty light ( w plasterkach) albo: serek tosca light, albo: serek feta light (ma nieco więcej kalorii). Bez masła, albo jeśli ktoś bardzo chce to można np.: delmę do kanapek (190k/100g). Do picia: herbaty różne bez cukru lub mleko 0%
w pracy (8.00): kawa bez cukru
w pracy (9.00): herbata czerwona
II śniadanie (11.00) 350 kcal- jogurt (jogobella) light + 2 łyżki płatków (polecam otręby żytnie) + 2 kromki pieczywa chrupkiego z serkiem do smarowania, albo miodem + cappucino z błonnikiem
Lunch (14.00) 150-200kcal - 2 kromki chleba razowego z serem żółtym light, albo z wędlina chudą, albo z pasztetem + barszcz z proszku
Obiad (w domu 17.30) 400kcal – lekka zupa - nie zabielana np.: ogórkowa, kapuśniak, pomidorowa, grzybowa, szczawiowa, krupnik, barszcz (bardzo mało kalorii!!!), na drugie danie : 4 łyżki ryżu ugotownego, albo kaszy jęczmiennej, albo gryczanej; albo 2-3 ziemniaki bez tłuszczu + kotlet mielony smażony na teflonie, albo ryba smazona + surówka w dużej ilości, ale bez majonezu. Można także czasem zjeść np.: 6 pierogów, albo fasolke po bretońsku. Ostatnio na obiady jadłam głównie sałatki, surówki, maślanki, owoce
Przegryzki (do 18-19.00) 100 kcal – owoce, sliwki suszone, jogurty, czasem można przygotować sobie galaretkę podzielona na 4 pucharki + owoce, albo + pół seka homogeniozwanego, można też sucharka (wasa malt – polecam) z miodem lub dżemem niskosłodzonym, ale raczej cukru nie polecam, bo po cukrze chce się jeść.
Na dobranoc – herbatka regulavit 2
Ruch
-bez tego się nie obędzie – nie ma cudów, organizm tłuszczu nie wydala – trzeba go spalić. A potem modelować mięśnie.
–Spalic tłuszcz najszybciej można poprzez ruch wysiłkowy, czyli mówiąc normalnie: bieg, rower, taniec, pływanie, orbitrek, skakanka, aerobik...
–Wymodelować sylwetkę najłatwiej: na siłowni (są ponoć programy na konkretne partie ciała), ćwicząc jogę, pilates, callanetics... ja polecam to ostatnie, bo można ćwiczyć w domu, kiedy się chce, jest bezpłatne, nie potrzeba żadnych przyrządów a przede wszystkim jest bardzo skuteczny. Cały program obejmuje wszystkie partie ciała świetnie się po tym czuje, relaksuje, nadaje płynności ruchów i gracji.
–Codziennie trzeba ćwiczyć przynajmniej godzinę, naj;lepiej w jednym dniu spalanie tłuszczu (rower itp.) a następnego modelowanie (ćwiczenia). I tak na zmianę
–ćwiczenia można znaleźć w gazetach (przede wszystkim Shape, a także w Supe Linii)
–ja ćwiczę wieczorami ok. 20-21, bo pobudzam w ten sposób metabolizm, a poza tym rano nie mam czasu. Gdy nie pracowałam to ćwiczyłam rano o 7.00 callanetics i o 14.00 szłam na godzine na rower, ale już wiem, że to było za często
–koniecznie trzeba zrobić sobie jeden dzien wolnego od ćwiczeń w tygodniu
–przynajmniej godzinę przed ćwiczeniami nic już nie jeść
–w trakcie ćwiczen pic wodę
Mój plan ćwiczeń:
poniedziałek – wieczorem 1 godzina na rowerze
wtorek – wieczorem 1 godzina callaneticsu
środa – wieczorem 1 godzina roweru
czwartek – wieczorem 1 godzina callaneticsu
piątek – wieczorem 1 godzina roweru (można iść też na imprezkę ;))
sobota – nic
niedziela – rano 1 godzina callaneticsu
pozostałe wskazówki:
- na spotkaniach ze znajomymi w kanjpce zamawiac wino, albo kawę, wodę mineralną, ewntualnie piwo, ale w niewielkich ilosciach i najlepiej od razu przetańczyć. Omijać przegryzki
- Na imprezkach domowych pić duzo wody mineralnej, herbat, jeść owoce (mandarynki), wybierac tylko te potrawy, które się lubi, wybierać raczej chude mięso bez sosu, na talez kłaść duże ilości sałatek ( tych bez majonezu), jeść pikle, chude wędliny, wstawac od stołu, nie pić oranżadek i soków, raczej unikać wódek
- Polecam mieć w pracy żelazny zestaw: pieczywo chrupkie, płatki zbożowe, cappucino z błonnikiem, herbatę czerwoną, barszcz, miód... jeżeli masz w pracy lodówkę można na początku tygodnia przynieść sobie 5 jogurtów i jakiś serek do pieczywa chrupkiego. Codziennie natomiast przynosić do pracy kanapkę.
- W sobotę polecam robić sobie dzien mleczarza ( rano jogurt + mleko 0%z kakao i słodzikiem, na lunch kefir 0% 400g, na obiad sałatkę z kostki sera białego chudego z jabłkiem, cynamonem i rozpuszczonym słodzikiem, na deser – serek homogenizowany, albo jakis jogurt nie light, na kolację maślankę 400g)
- w niedzielę warto sobie troche pofolgować – np. jakims smacznym obiadem o zwiększonej kaloryczności, może kawałek ciasta, albo na śnaidanie bułeczkę... coś dla rozpieszczenia.
4. Inne metody wspomagajace odchudzanie:
- codziennie rano pod prysznicem masować uda, brzuch i pupę bardzo szorstką gąbką, po 50-100 ruchów okrężnych na każdą partię.
- można stosować balasam wyszczuplający - ja polecam ten z Vichy
- można zażywać chrom - zmniejsza apetyt na słodycze, ale z czasem nie jest już potrzebny
- można przyjmować środki z L-karnityną lub CLA, ale pod warunkiem, że się często ćwiczy. Bez ruchu te środki są nieskuteczne.
To narazie tyle. Jak mi jeszcze coś się przypomni, to będę w trakcie dopisywała.
-
Dobra, powyżej były zasady, a teraz wcielamy plan w życie!
mój plan dnia:
- woda po przebudzeniu
- śniadanie: 2 kromki chleba słonecznikowego Schulstadt + 2 plasterki chudej wędliny + herbatka Regulavit2
- kawa bez cukru
- herbata czerwona
- jogurt probiotyczny Bakoma + mleko waniliowe Danone (kupiłam pierwszy raz, zobaczę ki czort. Do mleczarza pasuje :wink: )+ cappucino Vitale
- herbatka grapefruitowa
- lunch - kefir 0% - 400g
- obiad - Kapuśniak + ryba po japońsku (rybka smażona z pokrojoną papryką i ogórkami konserwowymi)
- przegryzki - owoce (mandarynki i pomarańcze)
Ruch - godzina rowerku
A jak będzie u Ciebie Aniffko??
Całuski!!!
P.S. Mam jeden problem :roll: Mam w domu ogromne ilości słodyczy :roll: I co tu zrobić??
-
Agatko, miszczu mój!Jesteś niesamowita - tyle wysiłku włozyłaś w przygotowanie tego planu dietkowego i to wszystko dla mnie. Dziękuję! Czuję się tym bardziej zobowiązana do schudnięcia! :)
Obiecuję, że będę się sumiennie trzymać wszystkich zasad. Jedzonko 1200kcal, wszystko zgodnie z Twoimi radami, czyli jeść jogurty, ser biały, owoce, warzywa, chude mięso, omijać m.in. białe pieczywo i słodycze. Codziennie rano będę jadła brązowy ryż na mleku, który jest baaaardzo bogaty w błonnik i zbawiennie wpływa na moje trawienie.
Wszystkie zasady, które opisałaś Agatko, stosowałam w czasie mojej diety w kwietniu i jak widać podziałało. Teraz mi pzybyło kilka kilogramków, głównie przez stres, brak czasu i - najgorsze - zaprzestanie ćwiczeń w domu. Niestety, zrobilam to, czego chciałam za wszelką cenę uniknąć - czyli po schudnięciu porzuciłam zdrowy tryb życia. Teraz chcę tego uniknąć i wiem, że mi się uda!
Jeśli chodzi o mój plan ćwiczeń w domu, będę ćwiczyć codziennie przez godzinę. Tak, jak radziesz Agatko - jednego dnia bieg aerobowy na Orbitreku, następnego dnia - aerobik. I tak na zmianę, z przerwą w sobotę. Acha, czasem zamiast godziny ćwiczeń w domu pewnie będzie basen.
Dodatkowo motywują mnie jeszcze prezenty, które przyniósł mi Mikołaj - cyfrowa waga kuchenna i łazienkowa. Łał, pierwszy raz w życiu wiem, ile dokładnie ważę, mogę też dokładnie odmierzać porcje. To mnie bardzo motywuje :)
Acha, dzisiaj rano weszłam na wagę i zobaczyłam 57,9kg. Niefajnie, ale nie martwię się, zrzucę do przecież z Twoją pomocą! Aż mi się śmiać chce, jak dokładnie powtarza się u nas scenariusz odchudzania - zaczęłyśmy w tym samym momencie, schudłyśmy, potem była faza wzrostu wagi, a potem ponownego zrzucania ostatnich kilogramów. Tobie Agatko już się udało, ja będę teraz walczyć. Tak więc 57,9kg uważam za moją wagę wyjściową. Cel - 50kg. Uda się na pewno!!!! :lol:
Acha Agatko, dla większej motywacji będę tu dokładnie rozpisywać ile kalorii zjadłam, będę się też spowiadać z ćwiczonek.
Bądź dla mnie surowym trenerem, kochana Agatko!!!! :lol:
-
Anitko, no i jak ci mija dzień???
Ja jestem na etapie herbatki grapefruitowej. To mleko było takie sobie. Nie warte zachodu. Ma ok 50 kcal w 100 ml, czyli cały ok 170. A syci na krótko. Na szczęście jogurt i cappucino z błonnikiem zapchały mnie.
Zapomniałam ci powiedzieć, że zazdroszczę Ci tej wagi. Zwłaszcza tej kuchennej. Zawsze chciałam sprawdzić ile waży np: ziemniak, albo platerek szynki, albo odważyć sobie 50g makaronu. Teraz już nie jestem taka skrupulatna, więc może zazdroszczę mniej, ale zawsze warto byłoby wiedzieć. Jakby co, to będę sie Ciebie pytać, mogie?? :P
Ale pochwalę się trochę. Dostałam pod choinkę fajne prezenty: wisiorek+kolczyki od ślubnego (srebrny z kryształkami), 2 swetry od siostry i mamy, majtolce :lol: , perfumy od brata Krzyśka (Dolce vita, ale wiedziałam , bo sama podpowiadałam :lol: :lol: ), bluzkę od teściowej (w której wyglądam o jakieś 10 lat więcej :? :roll: ), balsam do ciała, mnóstwo rajstop :roll: no i kosz ze słodyczami i alkoholem (to od taty - uważa, ze jestem za chuda :lol: :lol: , no cóż, stara data) Tylko co ja mam teraz zrobić z tymi słodyczami. To jest dopiero wyzwanie! A do tego jeszcze zapas ciast od mamy, teściowej, babci... i bigosy, sałatki, wędliny.... mają taki zwyczaj odkąd byłam na studiach i zawsze coś dawały, gdy przyjeżdżałam w odwiedziny. :roll: Dziś zjem trochę ryby po japońsku, bo jest dobra, szkoda ja wyrzucić, no i ma z tego wszystkiego najmniej kalorii.
A dziś w pracy całkiem spokojnie. Mój plan PP nieco upada, bo odrabiam zaległości na forum... :roll: to jednak nałóg. Ale szefowa dziś wyjątkowo spokojna, więc
jest dobrze.
A jak Tobie upływa urlopik??? CZytasz materiały do magisterki?? Może wyjdziesz gdzieś na spacer? Pogoda co prawda nie sprzyja, ale warto się trochę dotlenić.
Buziaczki dla ciebie i P.
P.S. Przymierzałaś już garniturek z perełek?? :wink: :lol: :lol: