mysle, ze najlepiej jest nie myslec o dietkowaniu, tylko zyc- czyli robic to, co najnormalniejszy w swiecie szczuply czlowiek.
Sprobujmy wyobrazic sobie, ze jestesmy szczuplymi laskami (kazdy ma tu swoja wizje siebie-wymarzonej). Szczuple laski sie NIE ODCHUDZAJA- bo nie musza. Zjedza czasami loda- ale nie 5lodow- przeciez nie musza nazerac sie na zapas. Zjedza kawalek czekolady- ale nie cala tabliczke- bo od jutra nie zaczynaja diety "JUZ NAPEWNO"!!
Szczuple laski nie wskakuja nerwowo na wage i nie kiwaja sie na niej, nie staja na jednej nodze i nie opieraja kciukiem o umywalke, zeby wskazala pol kilo mniej, bo przeciez od tego zalezy ich samopoczucie na caly dzien. Szczuple laski nie udaja przed reszta swiata, ze tak naprawde wcale nie musza jesc zeby zyc i nie stresuja sie przed odwiedzinami u Cioci, bo tam napewno bedzie pyszne ciasto i jak tu je obejsc, bo przez taki kawalek na 100% w gruzach legnie cala dieta i trzeba bedzie zaczynac od poczatku!!! :shock:
Od poczatku?!?!?!?! Przeciez my odchudzamy sie cale zycie i zyjemy tym odchudzaniem i nigdy nie bedziemy do konca zadowolone z wynikow. Wystarczy zajrzec do dzialu "przed i po", gdzie CHUDE laski placza, ze nadal sa grube.
Ja TAK nie chce- a WY??? Ja chce NORMALNIE!! Chce byc SZCZUPLA laska, ktora je wszystko, gdy ma na to ochote- ale NORMALNIE. Jednego MARSA, loda, miseczke chipsow lub orzeszki do dobrego filmu. Ciasto na urodzinach kolezanki. Przeciez taki smakolyk nie oznacza, ze bede tlusta do konca zycia. Pod warunkiem oczywiscie, ze nie rzuce sie po nim na lodowke i nie spladruje jej zawartowsci.
Ojej Inezzka- ale Ci tu walnelam mowe ;-)
Milego dnia!!
Ola