Tak, tak... nie jedna powie mi, że tak mało mam do zrzucenia to sobie szybko poradzę. Otóż.. rzeczywistość wcale nie jest taka piękna, że chudnie się kilogram na tydzień, a w miesiąc można wyglądać jak marzenie. Nie, nie, nie.. Problem w tym, ze mimo biegania, mimo rowerku, mimo siłowni ani centymetry w dół nie spadają ani waga.. To ,ze kilogramy nie spadają to jeszcze nie taka katastrofa - wiadomo - mięsnie ważą więcej od tłuszczu, a ja codziennie ćwiczę. Ale wymiary? Co z nimi do diaska? W akcie desperacji i żalu zakładam pamiętnik.. Mam nadzieję, że znajdą się jakieś dietkowe duszyczki co wspomogą i doradzą. Mam nadzieję, że moje dawne kolezanki "dietowe" trafią w moje progi tak bardzo chciałabym schudnąć...
Jeśli amcie podobny cel lub nawet zupełnie inny wchodźcie! W kupie raźniej!