Ja sie właśnie odchudzałam z myślą o lecie, cieszyłam sie, że wejdę w stare ciuchy, te za duże miały pójść na Caritas i na allegro i co? Musze w nich chodzic :( porażka :!: i nadal chce mi się jeść :!:
Wersja do druku
Ja sie właśnie odchudzałam z myślą o lecie, cieszyłam sie, że wejdę w stare ciuchy, te za duże miały pójść na Caritas i na allegro i co? Musze w nich chodzic :( porażka :!: i nadal chce mi się jeść :!:
Anestorku co u Ciebie?Jak idzie mądra dietka :?:
Meeg 85, ja też mam coś takiego, tylko u mnie to nie jest apetyt, tylko oczy jedzą :roll: , a pozatym u mnie w domu wszyscy ciągle coś na ogkrągło jedzą, jakiś chory dom :wink:
U mnie nie oczy jedzą, tylko rzeczywiście ja, w takich ilosciach, ze szkoda gadac :roll:
Wyjeżdżam na 2 tygodnie, trzymaj się Antestorku :) i wiesz, jestem zdecydowana, że też chcę iść na terapię, jeszcze nie wiem dokładnie gdzie, zaczne pewnie gdzie we wrześniu/październiku, ale chcę :)
Słoneczko do mnie wpadłaś, a u ciebie nic nie napisałaś. Jak zdrówko i samopoczucie?
Buziaki:)
Witaj Antestorku!!!!!
Zobaczysz wszystko będzie dobrze i spadniesz do tych 60 raz dwa !!!! Ja widzę Twój tricerek :)
Odewzij się jak najszybciej!!!! Ja od poniedziałku biorę się za siebie :)
Cmok cmok
Hej, Kochane!
Z mądrą dietką jest...hmmmm... no jest mądra i tyle. Ale jej nie stosuję... miałam w zeszłym tygodniu przełom w terapii i od tygodnia nie mam silnych kompulsów (tzn. i tak jem trochę za dużo, ale to już nie to co było). Waga się nie zmienia (w jakimś sensie to dobrze, bo w górę też nie idzie), czuję się znacznie grubsza (o 5 kg od najniższej w tym roku), ledwo wchodzę w swoje najmniejsze i najfajniejsze ciuszki... co najgorsze, obawiam, się, że nawet, jak mi przejdą kompulsy, to nie będę w stanie się odchudzać, bo znowu wpadnę w jakiś schiz. Obawiam się, że muszę sobie w ogóle dać spokój, czyli w najlepszym razie zostać na tym, co jest teraz... :cry: :cry: :cry: Nie podobam się sobie, fajnie wyglądałam ważąc 59 czy 58.5 :cry:
A już nie zrzędzę...
Całuski dla wszystkich, życzę Wam wytwałości i zdrowia...
Brzmi to bardzo rozsądnie i świetnie, że tak krok po kroku zmieniasz, nie żadne niebezpieczne mobilizacje/desperacje. Powoli, powoli a do celu dojdziesz!Cytat:
Zamieszczone przez antestor
Witaj Antesrorku:) Wpadłam się przywitać. Super,że utrzymujesz wagę, naprawdę...
I nie martw się będzie dobrze:)
Pozdrawiam:)
Echhh, rozumiem Cie, moja siostra tez mi mówi, żeby po powrocie z wczasów się już nie odchudzać :roll: ale ja też bym chciała więcej schudnać :(
Ten poprzedni przełom był pozorny, znowu się przez 2 tygodnie obżerałam... ale zaczynam dochodzić do tego, co oznacza to moje obżeranie, na raie nie bardzo przechodzi, ale jestem dobrej myśli. Na wagę nie wchodzę, już czuję, że jest dużo, bo jestem taka pulpetowata... ale nie będę sobie dokładać, terapia i tak jest cholernie ciężka.
Martwię się strasznie o paulaniunię, bo zniknęła jakiś czas temu, a była w kiepskim stanie... z takimi zaburzeniami to tylko profesjonalnie można się uporać...
Meeeg, mam nadzieję, że na wzasach było extra i że wracasz zdrowa i zadowolona :D A do terapii jak zwykle zachęcam, sama wiesz dlaczego... :wink: :***
Promycku, dziękuję Ci bardzo i ściskam :D
ALEXL, z tym rozsądkiem bywa różnie, ale staram się i dziękuję za wsparcie :D
Kasiu, dzięki, że widzisz :D Nie wiem, czy mi się uda, ale może jak wyzdrowieję z mojej nerwicy i nie tylko, to spadnę do 60, w końcu nie zaszkodzi być laską, co? :D :*
Dominiczko, jak ja Cię rozumiem... u moich rodziców było to samo, ciągle żarcie i żarcie, jak tam czasem przyjeżdżam, to nie mogę się nadziwić, ile można żreć :shock: Jak tam Twoje żarłoczne oczy? Całus!
Na razie znowu się żegnam, powoli dochodzę do siebie i za jakiś czas może będę coś pisać u Was. Pa!