-
witaj ponownie :D
ale czy ty aby nie przesadzasz z tym swoim "trybem" ??
jak dla mnie jest tu ok.800kcal no gora 850 a przeciez trzeba do 1000dobijac-skleroza nie boli co? ;)
od jutra prosze ladnie 1000kcal :D dobrze?
a te dodatkowe dekagramy to pewnie jeszcze jedzonko z jelitach wiec nie przejmuj sie ;)
powodzenia :)
-
Okej okej, będzie 1000 kcal! A przynajmniej się postaram ;)
Właśnie wstałam, zrobiłam kawkę z mleczkiem i cukrem z ekspresu [80 kcal] i kanapkę (pół kromki chleba razowego, pół plasterka szynki i ogórek kiszony] ok. 100 kcal :)
Wczoraj byłam z siebie ogromnie zadowolona, żadnego oszukiwania! Wieczorem poszłam do rodzinki i oparłam się przepysznym kanapeczkom :D Już po jedną sięgałam... ale zrezygnowałam. I jestem taaaka dumna. Niby nic, a cieszy :D
-
Jeej ale u mnie parszywa pogoda :P o 7. było tak gorąco, nie sądziłam, że zanosi się na deszcz... taki ciepły, wiosenny :D ahh ale lunęło ;d
Ale to nie o tym miałam pisać, fakt :p
Oprócz spacerku z do i do szkoły do ćwiczeń dzisiejszych mogę zaliczyć też 40 minut skoków 'przez tyczkę', jakkolwiek to się profesjonalnie nazywa :D fajna sprawa...
Na II śniadanko zjadłam 2 jabłka, a na obiad :oops: sporo..
Talerz zupy pomidorowej z makaronem i do tego kotlet mielony, 3 ogórki, ziemniaki, pochłonęłam pewnie coś koło 500 kalorii, z jabłkami 140, co daje razem jakieś 820 kcal od rana...
180 kcal na kolację. Hmm całkiem nieźle :D
-
Fajnie, że jesteś :D Ja rok temu miałam podobnie, jeżeli chodzi o góry. Chodziliśmy sobie z mężem po Tatrach słowackich (strasznie ostra wycieczka) i taka byłam z siebie dumna, że tyle zrzucam, że jadłam jak wariatka (oj, smakuje... :D ) i wróciłam z pół kilo grubsza :D Ale z drugiej strony nie da się jeść 1000 kcal przy takim wysiłku...
Najważniejsze, że masz znowu zapał do walki :D Dołączam do grona przypominających, żebyć dobijała do 1000... i rzeczywiście super pomysł z tym chodzeniem na nogach do szkoły :D
Trzymaj się!
-
no ja troche daleko mam i nieciekawa okolica do takiego "spacerku" ale pomysl naprawde niezly :)
ja tez sporo na obiad i tez pomidorowa :D
'
powodzenia jutro :)
-
Antestor, tatry są też ciekawe.. ja niestety nigdy nie miałam okazji wspinać się po ich słowackiej stronie, ale mam czas :D jestem pewna, że kiedyś tam pojadę... tak samo beskidy... a nasze pobliskie bieszczadki są bardzo łagodne i powrównując je do tatr - niebo i ziemia ;)
Migotka, pomidorowa jest pyszna, co nie? :D Ja bardzo lubię :)
Wiecie co, doszłam do wniosku, że rano, kiedy się budzę, jestem hmm... bardzo silna, tzn. wierzę że tego dnia nie zjem nic słodkiego, nie przekroczę 1000 kcal, czuję w sobie siłę... Kiedy natomiast po południu wchodzę do kuchni, jest ciężko, jest naprawdę ciężko. Ale kolejnego dnia czuję satysfakcję, że wygrałam walkę z sobą... Hmm ciekawy mechanizm ;P to takie moje obserwacje..
-
Trzymaj sie dzielnie tak dalej...Trzymam kciuki.
Buzka.
Tusiaczek.
-
Dzięki, Tusiaczku!
Kolejny dzień, jakoś się trzymam ;)
Śniadanie: kawa z mlekiem i łyżeczką cukru, pół kromki chleba razowego z połową plasterka szynki, pół ogórka kiszonego
II śniadanie: 2 jabłka
Lunch: kromka chleba razowego (z masłem) i plasterek szynki
Obiadokolacja: talerz zupy z serków topionych i pora z makaronem (bomba, ale jaka dobra:D), dwa małe kotlety z piersi kurczaka panierowane, ryż z curry, sałata zielona z jajkiem i śmietaną.
Troszkę spora ta obiadokolacja, ale za to teraz już nie będę nic jeść, a tylko pić wodę... Myślę, że nie przekroczyłam 1000 kcal.. a przynajmniej mam taką nadzieję :D
Jeśli chodzi o ruch - spacer do/ze szkoły (łącznie ok. 90 minut), godzina wf-u
-
I kolejny dzionek.. Dzisiaj nie tak ładnie :(
Do południa trzymałam się (kawa z cukrem, kromka razowego z pomidorkiem, dwa jabłka), ale po powrocie do domu już niestety sporo zjadłam... Talerz barszczu czerwonego z jajkiem, pół kotleta, trochę ziemniaków, jogurt mały jogobella, cztery mandarynki... A na kolację sałatka wiosenna (z sera feta, sałaty zielonej, ogórka, pomidora itp.) i dwie kromki chleba razowego.
Moim zdaniem troszkę za dużo, ale nie mogłam się opanować :(( Nie wiem dlaczego, nawet nie byłam głodna...
Na szczęście to jedzonko było lekkie, więc grubo po 1000 nie powinno być, prawda?
Jutro będzie lepiej! :D
-
Myślę, że w ogóle nie przekroczyłaś tysiączka, a jeśli już, to minimalnie. Twoje "nieładnie" wcale nie jest złe, sama bym tak nieładnie czasem chciała :P Idzie ci świetnie :D
A kawa bez cukru też jest dobra :D