-
Dzień 9 - lekki kryzys... Nie złamałam się, ale dziś cały dzień chodzę z dużą niechęcią do mojego dietowego jedzenia, po prostu już mi te zupki bokiem wychodzą... Ale jeszcze tylko parę dni ścisłej i wreszcie zjem coś innego, jakieś warzywa, trochę mięska, zrobię sobie sok świeży z grapefruita, twarożek, rybka... Mniamusi :-)
Ale pomimo kryzysu i tak mam powody do uśmiechu, bo waga pokazuje jeszcze kilo mniej :-)
Dziewczyny, dzięki za wsparcie, naprawdę dzięki!!!
Linunia, masz rację, gdyby nie było efektów, naprawdę bym nie dała rady, a efekty są tak naprawdę cudne :-)
Kasiu, nie kichaj! Co to za chorowanie? Hej, nie wolno... Ale zakładać spodnie 42 to wolno, wolno, a nawet trzeba!!!! gratulacje :-) Radocha :-) I faktycznie, przy Twoim wzroście, 40 pewnie będzie krótkawa - ja mam 172...
Antestor - to musi być cudowne wejść w ciuchy osoby, która zawsze była szczuplejsza. Mam przyjaciółkę, która jest niska, drobna, i zawsze kiedy idę z nią po zakupy, to się lekko załamuję, bo kiedy ja tu walczę, żeby wejść w 40, to ona bierze 34 i narzeka, że tutaj jest za luźne, tutaj odstaje :-) Ale tutaj też się pocieszam, że rożnica wzrostu robi swoje :-)
Pozdrawiam Serdecznie :-)
-
Witaj Megane :wink: :lol: jak autko Renault :wink: :lol: ahh praca w branzy motoryzacyjnej wychodzi hihi :wink: :lol: :lol:
Widze ze miomo trudow dietkowych DC radzisz sobie znakomicie i waga spada z czego sie bardzo ciesze. Jeszcze klilka dni i pofetujesz dietka 1000 kalorii co nie?:D
a co do ciuszkow...włąsnie ja wole robic sama zakupy ahha :wink: :lol: :lol: ale aktualnie swje zrobie za 2.5 m-ca kiedy bede sie szykowac na urlop:D :wink: :lol:
Buziaczki i trzymaj sie dalej mała:D
-
Witaj Meganko !!!!
Po pierwsze: kryzys zdarza się każdemu !!!!! A kilo mniej to bardzo fajna pociecha :):):)
Kicham sobie dalej a na nosie to już skóry nie mam bo ją wytarłach chusteczkami :):) Załzawione oczka ale i tach gęba uśmiechnięta w spodniach 42 :):)
Życzę miłego wieczorku !!!!!
Buziulki!!!!
-
Nie daj się kryzysowi!!! Ja Cię strasznie podziwiam, że potrafisz wytrwać na tej dietce, naprawdę! A jak zostało jeszcze tylko kilka dni, to na pewno wytrzymasz! I ten kilosek w dół! Na pewno jest ciężko, ale będzie ok. Wierzę w Ciebie :D
Całuski!
-
Nie nie nie ma zadnych załamek zabraniam nie pozwalam, tak ślicznie sobie radzisz i są takie efekty,ze musisz dzielnie trzymac się dalej, zresztą ja wiem,że nie będzie załamania, bo jestes bardzo silna i dzielna kobietką:))))
zycze ci udanego niekryzysowego 10 dnia:DDDD
trzymaj się cieplutko:)
-
Ojej, Dziewczyny, kochane jesteście, dzięki bardzo za dobre słowo :-) Od razu człowiek czuje się lepiej - ogromnie dziękuję :-)
Dzień 10 - lekkiego kryzysu ciąg dalszy, ale dzięki wsparciu Lubego i Waszym chociaż na sercu lżej. Cały dzień w pracy powtarzałam sobie jakie dobre są te moje zupki, jak mi one smakują. I cóż? No, dobre to one są, nadal uważam że są smaczne, ale nadal lekko mnie od nich odrzuca... No nic, śniadanko zjadłam, obiad też, głodna nie jestem - chociaż może wolałabym być głodna, wtedy łatwiej byłoby mi zjeść kolejny posiłek. A zjeść go absolutnie trzeba - ta dieta naprawdę jest dobra i zdrowa, pod warunkiem, że się je te wymagane posiłki, cały czas to sobie powtarzam :-)
dziś zaczęły się zapisy na warsztaty tańca, które co roku organizuje w Poznaniu Polski Teatr Tańca. Już parę razy brałam udział - zaliczyłam zajęcia z funky jazz, broadway jazz, tanców irlandzkich. W tym roku chciałabym się zapisać na taniec orientalny, pod warunkiem że pod tą nazwą kryje się taniec brzucha (już dawno chciałam spróbować), niestety jeszcze nie ma opisu. No nic, zobaczymy...
Pozdrawiam Dziewczęta... :-)
-
Dzień 11 - i niestety kryzys trwa. Niby jestem głodna, ale nie jestem w stanie zjeść więcej niż 3/4 porcji, pojawiają się mdłości. Zupki nadal uważam za smaczne, ale jest we mnie jakaś blokada... Postanowiłam, że jeśli jutro nie będzie lepiej, to przejdę wcześniej na mieszaną, po prostu boję się, że jem już teraz za mało, a to miała być zdrowa głodówka...
Oczywiście znowu się zważyłam - jest nadal 77, ale w godzinach popołudniowych, więc daje to pewną nadzieję, że rano będzie mniej :-)
Wczoraj miałam ogromne kłopoty, żeby zamieścić posty, co chwilę wyskakiwały mi jakieś błędy - czy wyście też miały takie kłopoty?
Wczoraj poszłam sobie na aerobik. Co prawda na cambridge nie powinno się ćwiczyć, ale miałam taką ochotę na ruch, że zaryzykowałam. Był świetny, dynamiczny układ, ale ja grzecznie ograniczałam skakanie, żeby tylko nie przeszarżować. I tak wyszłam mokra jak szczur, ale bardzo zadowolona, fajnie się po tym czułam.
OK, pójdę zobaczyć co u Was słychać. Pozdrawiam... :-)
-
Dzień 11 - i niestety kryzys trwa. Niby jestem głodna, ale nie jestem w stanie zjeść więcej niż 3/4 porcji, pojawiają się mdłości. Zupki nadal uważam za smaczne, ale jest we mnie jakaś blokada... Postanowiłam, że jeśli jutro nie będzie lepiej, to przejdę wcześniej na mieszaną, po prostu boję się, że jem już teraz za mało, a to miała być zdrowa głodówka...
Oczywiście znowu się zważyłam - jest nadal 77, ale w godzinach popołudniowych, więc daje to pewną nadzieję, że rano będzie mniej :-)
Wczoraj miałam ogromne kłopoty, żeby zamieścić posty, co chwilę wyskakiwały mi jakieś błędy - czy wyście też miały takie kłopoty?
Wczoraj poszłam sobie na aerobik. Co prawda na cambridge nie powinno się ćwiczyć, ale miałam taką ochotę na ruch, że zaryzykowałam. Był świetny, dynamiczny układ, ale ja grzecznie ograniczałam skakanie, żeby tylko nie przeszarżować. I tak wyszłam mokra jak szczur, ale bardzo zadowolona, fajnie się po tym czułam.
OK, pójdę zobaczyć co u Was słychać. Pozdrawiam... :-)
-
Dzień 12 - i humorek dużo dużo lepszy :-) A wiecie dlaczego? Bo przeszłam na mieszaną! 3 dni wcześniej niż planowałam, ale stwierdziłam, że jeśli odrzuca mnie od zupek, to mi ta dieta na dobre nie wyjdzie, bo i tak 1/3 nie zjem. I wczoraj zładlam sobie na obiad surówkę z kapusty i marchewki, a dziś miałam prawdziwy bar sałatkowy - pycha jarzynki :-) od razu przychylniej patrzę na zupki, a kalorii nadal mało :-) I jaki mam humor :-) Dziś pójde jeszcze na step i też będzie super :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
-
Wpadłam, żeby zapytać jak sobie radzisz z kryzysem, a tu proszę... no to decyzja była świetna! A sałatki raczej diety nie zrujnują :wink: Czyli ile jeszcze będziesz jadła te zupki itp. zanim przejdziesz na "normalną" dietkę?
Kurczę na step... marzy mi się, ale jestem na mojej SB osłabiona i nie wyobrażam sobie... może w domku trochę pościwczę, ale jakoś tego nie widzę. Buuu, musiałabym przez 2 tygodnie nie chodzić na stepka! A to kicha!
No ale Tobie życzę cudownego ćwiczonka i sił do dalszej walki!
Trzymaj się!
-
Ja tylko na chwileczkę...wpadłam żeby Ci podziękować, że mimo mojej nieobecności Ty do mnie wpadałaś i skrobałaś jakąś wiadomostkę :):):)
Tio bardzo miłe jak się wchodzi na forum a tu tyle ciepła od Was płynie !!!!
Tyle ciepełka które pomaga dalej walczyć :)
Ty też ładnie walczysz:):):)
Buziaczki!!!!!
-
Dzień 13 diety - będzie dobrze :-)
Już wczoraj wieczorem przygotowałam sobie sałatkę z tuńczyka na dzisiejszy obiad - ale mi się pycho śmieje.
Wczoraj mialam na śniadanie w pracy batonik, potem na obiad "bar sałatkowy" - 3 rożne surówki, a potem zupkę podzieliłam sobie na dwie porcje i ładnie cała wypiłam.
A dziś do pracy biorę napój czekoladowy z diety, potem sałatka :-), a wieczorem znowu zupka na 2 części.
Moją dietkę mieszaną mam w planie robić co najmniej do przyszłej niedzieli - i myślę, że z udziałem normalnego jedzenia to mi się uda.
A teraz do pracy - miłego dnia życzę :-)
-
Czyli kryzys zażegnany na dobre :D Długo jeszcze będziesz męczyc te zupki, ale chyba rzeczywiście odrobinka normalnego jedzonka pomaga... to super :D Rozumiem, że na razie na wagę nie wchodzisz?
Trzymaj się i rozsiewaj swój optymizm :D
-
Jutro rano czeka mnie "oficjalne" ważenie i mierzenie. Oczywiście w ciągu tygodnia wchodziłam na wagę i jakoś nie widziałam zmian, ale jeszcze się łudzę, że robiłam to po południu, a jutro będę ważyła się rano, zupełnie na czczo... No nic, nawet jeśli nie będzie spadku, to przeżyję, choć chciałabym żebym jutro mogła coś poodejmować w moich wymiarach...
Powoli będę myślała o łóżeczku, w piątki często jestem już mocno zmęczona...
Pozdrawiam i dobranoc...:-)
-
Dzień 14 - dzień pomiarów. I pomimo że brak efektów spektakularnych, to jest dobrze - kolejny kg w dół, jestem coraz bliżej mojego pierwszego celu, czyli 74 :-) cm pokazuje, że spadło 3 cm w pasie i 1 cm w brzucholu, to też cieszy. Gorzej, że oczywiście z biustu też poszło - no trudno, przeżyję :-)
A dziś na obiad leczo, już się cieszę :-)
Pozdrawiam...
-
Mam zaszczyt jako pierwsza złożyć gratulacje!!! Jak to nie spektakularnie - ja się z każdego pół kilograma cieszę :D A szybsze chudnięcie zawsze jest trochę niebezpieczne... czyli dietka działa, bez szaleństw i chudnie się. No i rzeczywiście, do I celu już prawie dobijasz :D A jaki jest kolejny?
Biust, hmmm... to jedyny mankament mojego schudnięcia. Zawsze miałam taki całkiem przyzwoity, a teraz... no cóż praktycznie decha :x Ale z małym biustem wygląda się szczuplej, więc jako się pocieszam :D Tylko tęsknie patrzę na te babeczki, które ciałko mają chude, a biusty pokaźne... miejmy nadzieję, że większośc to silikon :wink: :twisted:
Trzymaj się i dalszych sukcesów życzę!
-
Ja druga z gratulacjami :)
Jedyną zaletą tego, że kiedyś przytyłam było to, że miałam rozmiar stanika 80C a teraz coraz mniejsze te piersiątka :):):) 75B...ale to podobno średnia europejska :):)
Gratulacje !!!!!
Lecę po ogórki na małosolne hehe :)
Miłego weckendu!!!!
Jak teraz będzie wyglądać Twoja dieta? Ile jeszcze dni ?
-
Kochane Dziewczęta, dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :-)
Kiedy osiągnę już 74, to moim celem realnym będzie 71, a moim celem wyśnionym coś z 6 na początku, ale do tej pory udawało mi się to zrobić tylko na krótką chwilę, więc zobaczymy jak pójdzie.
Teraz jeszcze mam w planie do przyszłej niedzieli mieszaną, czyli dwa posiłki diety i jeden normalny - czyli warzywa, chude mięso, z owoców kiwi i grapefruit, chudy nabiał, a potem przejdę sobie na tysiaczka.
Dziś zjadłam już pyszny obiad - leczo z małym kawałkiem piersi z kurczaka, do tego jeszcze surówka i świeżo wyciśnięty sok z grapefruita :-) na dziś jeszcze mam batonik z diety i pól kakao.
A teraz idę zobaczyć co u Was słychać :-)
-
witaj Megane :wink: :lol:
no gratulacje :wink: :lol: :lol: dobra robota! I jeszzce czeka cie wiele takich chwil :wink: :lol: własnie co teraz planujesz? Tysiaka? SB? ...ja cichaczem cie przekonuje na tysiaka ssss ciekawe co na to kaska :wink: :lol: 8) 8) hihi :wink:
a biust...ja mam 80D :wink: :lol: :lol: nawet jak wzaylam 80 kilo to rozmair ten sam mi zostal :wink: :lol: :lol: :lol: wiec jest odlamkiem od waszej reguły hehe :wink: choc i to jest uciazliwe :roll: 8)
leczo....mmmm
Renówa :wink: :lol:
-
3 tydzień
15 dzień diety - jest ok, choć powoli widzę, że lekko zaczynają kusić mnie słodycze. Ale to może dlatego, że byłam dziś z mamą w cukierni, kupić placek - oczywiście ja go nie ruszę. Ale się napatrzyłam na te wszystkie cuda :-)
Dziś mam już za sobą połowę kakao. Na obiad reszta leczo z wczoraj, kawałek mięsa z kurczaka i pojem sobie sałaty z rzodkiewką. Do tego świeży sok z grapefruita. A na potem mam jeszcze całą zupkę i pół kakao - fura jedzenia :-)
Będzie dobrze, moje ciuszki coraz ładniej na mnie leżą, pycho się uśmiecha :-)
Pozdrawiam Niedzielnie...:-)
-
Trzymaj się i nie daj słodyczom!!! Jesteś twarda :D Tak sobie radzisz, że ja CIę kręcę, więc na pewno bedzie dobrze. A 6 z przodu na pewno się kiedyś pokaże, tylko trzymaj się tak dzielnie jak do tej pory... Sama przyjemność dobrze się czuć w ciuszkach, a nie ciągle coś wciągać, niedopinac itp...
Dzięki za wszystko...!
A na marginesie do YooAnnY - kurde, to Ty musisz być niesamowita z takim zarąbistym biustem!!! Tzn. bez skojarzeń, ale normalnie rządzisz :D Nie wiem, co w tym może być uciążliwego... ale to może zazdrość przyćmiewa mi umysł :wink:
-
Dzień 16 diety. Jednak jak człowiek jest w pracy, to nie ma czasu za bardzo myśleć o jedzeniu, to duży plus :-)
W pracy tradycyjnie już zjadłam batonik z diety, a przez ostatnią godzinę myślałam sobie o tym, że w domu czeka na mnie trochę piersi z kurczaka, sałata, rzodkiewki, buraczki - oj, to był bardzo dobry obiadek :-) Naprawdę z chęcią wsuwam teraz wszelkie warzywa :-)
Wczoraj wieczorem spędziłam trochę czasu z przyjaciółką, która pracuje za granicą i tylko co jakiś czas odwiedza Polskę - usłyszałam od niej miłe słowa, jak to ładnie wyglądam, sama też trochę narzekala na to, że przydałoby się jej zrzucić co nieco, więc temat dietowy trwał :-) Poczęstowałam ją plackiem, a sama nie zjadłam, zrobiłam sobie kakao z diety :-)
A teraz biegnę zobaczyć co u Was :-)
Pozdrawiam...
-
Ja nie mogę, poczęstować kogoś plackiem i nie zjeść... co ta dieta robi z człowiekiem :wink: Tak w ogóle to podziwiam Twoją żelazną determinację :D I na szczęście na mieszanej jest Ci łatwiej. Super. I trzymaj tak dalej, a 6 z przodu nadejdzie, nawet się nie obejrzysz :D
-
Ja odkąd jestem na diecie to zrobiłam się karmiącą babinką :) Sama nie tknę np. ciasta które zrobiłam ale wszystkich dookoła karmię i wmuszam w nich jedzenie wszystkiego co zakazane dla mnie :) Chyba mi to pomaga :) jak patrzę jak oni to gryzą i połykają hahahaha
Bardzo ładnie się dzisiaj trzymałaś :) I zgadzma się z Tobą, że jak człowiek zajęty to nie myśli o jedzeniu...ja mam tak jak jestem na wydziale i mam jakiś wir kolosów :):)
Pozdrawiam i ślę buziaczki
Cmok cmok cmok
-
Kasiu, karmiąca babinko, też bym tak chciała. Tym bardziej że rodzice spodziewają sie znajomych w czwartek i Mama mnie poprosiła, żebym coś upiekła (uwielbiam to robić). Więc naturalnie upiekę, byle bym tylko panowała nad próbowaniem :-) No zobaczymy...
Zrobiłam sobie rozpiskę dietową dotyczącą posiłków DC i każdego dnia wieczorem skreślam sobie kolejny dzień - to pomaga, kiedy patrzę, jak te dni znikają :-)
A teraz znikam do łóżka, czuję się dość mocno zmęczona dniem pracy... Papapa...
-
Dzień 17 diety trwa - jestem po obiadku, więc jest dobrze :-) Znowu był mały kawałek mięska z kurczaka, ziemniaczków absolutnie niet, za to surówka z marchewki i selara :-) Wczoraj wieczorem bolał mnie żołądek, trochę się prestraszyłam, bo dawno nie miałam takich sensacji, ale dziś rano po przebudzeniu było już wszystko ładnie ok. Mam jeszcze dziś w planie aerobik, na który bardzo się cieszę, choć trochę przeraża mnie temperatura powietrza - na sali pewno będzie zupełna sauna. Ale i tak będę ładnie ćwiczyć, kolejne kalorie pójdą precz :-)
Pozdrawiam :-)
-
No znowu ładnie, jak zwykle :D Hmmm... ja bym się chyba nie zgodziła na upieczenie ciasta... ale taki twardziel moze sobie pozwolić, myślę, że masz siłę, żeby się nie skusić... :D
No to trzymam kciuki za wielką próbę :D
-
Ależ był dziś wycisk na aerobiku, obroty, podskoki, pot lał się strumieniami :-) W zeszłym tygodniu to się jeszcze hamowałam, bo byłam na ścisłej, ale teraz poszłam na całość, na końcu było czerwone pycho i mokre ciało - ale o to chodzi :-) A teraz trochę odtajam i czeka mnie zupka na kolację. W ciągu dnia na deser zafundowałam sobie jeszcze kiwi - czyli kolejny dzień do przodu :-)
-
Podobno najlepszym wyznacznikiem czy osiągnęłaś swój cel ćwicząc jest to czy jesteś mokra :) Mnie jutro czeka siatkóweczka a jeżeli będzie taka pogoda jak dzisiaj to chyba się będę topić :):)
Dziękuję za odwiedzinki i gratuluje kolejnego dnia diety :):)
I bądź dzielna!!!! Upiecz ciasto i ogranicz się do jego wąchania :):)
Dzisiaj w tv widziałam jak jakaś kobieta robiła ciasto czekoladowe z polewą czekoladową i posypane czym??? wiurkami czekoladowymi :):):) Hehehe
Miłej nocki!!!
-
a ja dzis sobie juz zjadlam truskawki do sniadania oprocz płatkow of course:D:D :wink:
ja na szczescie tez tak sie poce jak cwicze i az duma sie mnie rozpiera tylko pozniej musze isc sie myc porzadnie zeby nie smierdziec w pracy haha :wink: :lol: :lol:
ale rzeczywiscie aktywnosc daje duzo satysfakcji :wink: :lol: :lol:
ja tam dawno nic z ciast nie piekłam nie mam dla kogo :wink: :lol: :lol: ale mama ostatnio upiekła biszkooptowe:P
łądnie dietkujesz i cwiczysz niedługo to maz zabroni ci katregorycznie sie odchudzac!:D
buzka i udanego dzionka:*
-
Hej!
Ale fajnie, uwielbiam się pocić na aerobiku... a ostatnio w ogóle nie ćwiczyłam przez osłabienie na SB. Ale jak dojdę do siebie, to wyciskam siódme poty, przecież to sama rozkosz :D
Mam nadzieję, że nadal się trzymasz (ale to chyba oczywiste) i że już nie dużo zostało Ci do skreślenia :D
Buziaki!
-
Dzień 18 diety - witam radośnie :-)
Na chwilę obecną mam dwa posiłki diety - napój w pracy i zupka na obiad plus woda i herbata zielona. Przed chwilą zafundowałam sobie deser w postaci kiwi. Ale największa uczta czeka mnie na kolację - chudy biały serek, papryka, ogórek zielony, pomidor, rzodkiewka, nie sądzicie że będzie pysznie? :-)
Ale też wieczorem czeka mnie to wyzwanie o którym wcześniej pisałam - pieczenie murzynka... Najlepsze jest to, że nie boję się tego, że po upieczeniu będę go chciała zjeść - boję się, że podczas przygotowywania masy będę chciała próbować i próbować :-)
Antestor - takie zmęczenie na ćwiczeniach, to coś wspaniałego, wczoraj jak już podczas stretchingu popatrzyłam na inne kobietki, to wszystkie lśniłyśmy od potu. Jak wrócą Ci siły, to obie zaszalejemy, ja jutro idę na step :-)
YooAnna - ale mi smaka tymi truskawkami narobiłaś, ale już niedługo do Ciebie dołączę, obie będziemy to zajadać. Kiedyś to truskawki posypywałam obficie cukrem i najchętniej jeszcze polewałam śmietanką, ale teraz to one same w sobie mają dla mnie tyle słodyczy, że hej!
A a propos chudnięcia to kiedy dziś na głos się zastanawiałam czy mi choć kilo poleci w tym tygodniu, to mój Luby na to: Skarbie, a z czego ma polecieć? Ciebie już nie ma... :-) Słodziasty jest, ale ja wiem, że jeszcze spokojnie ma z czego polecieć ;-)
Kasia - ja bym chętnie znalazła przepis na takie mega czekoladowe ciacho :-) Baw się dziś dobrze na siatkówce. Nie wiem jak u Ciebie, ale w Poznaniu nie jest już tak super gorąco, ale nadal spokojnie można chodzić w letnich ciuchach. Więc wypoć jak najwięcej :-)
Pozdrawiam :-)
-
Takie słodziutkie słowa Tego blisiego bardzo pomagają i motywują :)
Dzień bardzo ładny i myślę, że bez problemów dojdziesz do swojego :):):)
Padam na twarz jak bym nie wiem co robiła a muszę jeszcze przeczytać referacik żeby go jutro w miarę z sensem wygłosić :):)
Buziaczki!!!!!
-
Witam Witam w tym prześlicznym i słodziutkim i gooorącym dniu!!!!!!!!
Jak mija dzionek i dlaczego nie ma Cię na forum??? !!!!!!!
Chyba nie muszę się martwić Twoją dietką bo zapewne dzień dietkowy wzorowy jak u nikogo :):):)
Pozdrawiam
-
Już się stawiam, Kasiu, praca nie pozwala na wcześniejsze pisanie :-)
A więc diety dzień 19 - no, trochę już minęło :-) I dzień może do tej pory wzorcowy, ale pokusy coraz bardziej dają się się we znaki. Wczoraj piekłam jedno ciasto, jutro mam zlecenie na zrobienie kolejnych dwóch, z okazji Dnia Matki - ojeojoeooeojejojej :-) Łatwo nie będzie, nie będzie... A potem przyjedzie rodzinka będą zajadać te pyszności. A ja do poniedziałku jeszcze słodyczy ani ani nie powinnam... No nic, zobaczymy jak to pójdzie.
Dziś zaliczyłam śniadanie DC (batonik), obiad DC (zupka jarzynowa), a perspektywie jeszcze deser (kiwi albo grapefruit) i kolacja - podobnie jak wczoraj chudy nabiał i warzywa, tylko że mniej serka a za to jogurt naturalny. Poza tym wybieram się na step i mam zamiar znowu wychodzić mokrutka z sali treningowej.
Kończy mi się balsam do ciała, więc kupiłam sobie jakiś taki ujędrniający - a co, niech działa też z zewnątrz ;-)
Kasiu, jak tam referat poszedł? Pewnie super :-)
OK, idę poczytać co u Was - pozdrawiam!!!
-
Witam. :D :D .
Przeczytalam caly Twoj watek i musze powiedziec,ze jestem pod wrazeniem.Ladnie trzymasz dietke. Kiedys zastanawialam ise nad ta dietka,ale szkoda bylo mi tylu pieniedzi.
Pozdrawiam cieplo.
Tusiaczek.
-
Kochana, 19 dni opierałaś się pokusom, na trudnej diecie - przecież to ogromny sukces!!! Fakt, że trochę się ostatnio nawarstwiło u Ciebie tych imprezek, ale jeżeli do poniedziałku nie możesz, to może zostawisz sobie malutki kawałek jakiegoś ulubionego ciasta właśnie na pn i z tą myślą będzie Ci łatwiej wytrwać?
Oj, na stepik też się w końcu muszę wybrać (zbieram kaskę na karnet...), sama rozkosz :D A balsamik - pewnie, niech ujędrnia. Ja mam Avonu, ale miesiąc temu przez wyjazd przerwałam stosowanie i jakoś nie mogę się zebrać, żeby znowu zacząć. A jaki sobie kupiłaś?
Trzymaj się, jesteś silna babka i dasz radę! A kochany niech tak dalej mówi, żebyś sie mogła pławić w jego podziwie :D I już na pewo wytrwasz :D
-
Ok, pora na wieczorną spowiedź. Nie jest źle, choć była mała wpadka w postaci cukierka-kasztanka, ale sobie już wybaczyłam :-) Po obiedzie zrobiłam sobie grapefruitowy deser a kolacja była pyszna - mały kawałek chudego serka, połowa czerwonej papryki, duży kawał zielonego ogórka, kilka rzodkiewek, 3 plastry dużego pomidora, a na koniec jogurt naturalny. To sobie zjadłam po 18, a na 20 pojechałam na step. Więc jeszcze trochę dziś spaliłam, tym bardziej, że ostatnio zawsze wysiadam przystanek wcześniej i robię sobie spacerek.
Teraz będę już kładła się do łóżeczka, chętnie już zamknę oczy...
Pozdrawiam i do jutra :-)
-
Witaj MalaMegane! Naprawdę z wielkim podziwem przeczytałam Twój pamiętniczek. Tyle dni diety i same sukcesy - chyba nic nie dział bardziej mobilizująco niż sukcesu innych:)
Mam nadzieje że małymi kroczkami i mi uda się tak dzielnie brnąć do przodu.
Serdecznie pozdrawiam i jeśli pozwolisz będę do Ciebie wpadać z wizytą:)
-
Dzień 20 - oczywiście nie wytrzymałam do jutra (oficjalny dzień pomiarów) i wlazłam na wagę: jest kilosik mniej!!! Już tylko 1 kg dzieli mnie od pierwszego celu :D Nie wiem, czy coś poleciało też w cm, jutro to ocenię, ale tickerek oczywiście już zmieniłam. I mam już BMI prawie prawie w normie (choć oczywiście mówię o górnej granicy, dobrze byłoby być tak wygodnie pośrodku). W każdym razie na dworze jest słoneczko a mi się śmieje pycho :-)
Na razie mam za sobą śniadanko w postaci napoju czekoladowego DC, na obiad będzie rybka i jakaś surówka, a na kolację znowu zupka DC (już naprawdę na te zupki nie mogę patrzeć, marzy mi się barszcz mojej Mamy). Będzie też deser - kiwi albo grapefruit - na razie mogę tylko te dwa owoce.
Antestor - ja bardzo lubię kosmetyki yves rocher i też od nich mam ten balsam. Zobaczymy, czy zadziała.
Mademoiselle - witam serdecznie i dziękuję za miłe słowa. Wpadaj jak najczęściej :-)
Życzę miłego dnia! :-)