-
[img]http://kartki.******.pl/kartki/5/713.jpg[/img]
Siuper!!!!!!
i jak tu sie nie odchudzac gdy wag w doł idzie a cm napewno na bank spadaja jestem tego pewna!
na deser polecam grejfrut podobno odchudza hehe :wink: :lol: :lol: :lol:
a ja roznych komsetykow uzywam ale jak tak prazy to tylko do ciala bo po co sie malowac hehe no ewentualnie tusz i błyszczyk :wink:
Buziaczki:*
-
Podziwiam...
Gratuulje kolejnego ubytku wagowego...
Nie boisz sie jojo??.
-
Kochana, oczywiście, że Ci gratuluję, ale chyba nie spodziewałaś się niczego innego po takiej bezwpadkowej dietce? I ćwiczeniach... a co planujesz, jak dojdziesz do końca I etapu? Zmiana diety?
Tusiu, co to za mało zachęcające pytanie? Oczywiście, że się nie boi, bo dziewczyna jest dzielna jak nikt! W porównaniu z DC, to SB i inne diety wydają mi się proste do wytrzymania... tym bardziej, jak już 20 dni minęło Megance wzorowo, to potem będzie jeszcze lepiej :D
Trzymaj się, Słonko! I oby tak dalej :D
-
-
Dzień 21 - kończę trzeci tydzień diety i prawie kończę DC, jutro ostatni dzień mieszanej. Przed chwilą się pomierzyłam i zauważyłam pewne ruchy w okolicy talii - 2 cm mniej :-) Niestety biodra nie chcą się za bardzo ruszyć, ale to te najbardziej zastane zwały :-)
Wczoraj nie do końca wykonałam swój plan żywieniowy - nie byłam w stanie zjeść kolacji, po prostu chyba temperatura wygrała ze mną. Więc miałam śniadanko DC, potem na obiad rybkę i surówki, na podwieczorek kiwi, a poza tym woda i herbata zielona... No i pare razy niestety liznęłam masę, kiedy piekłam ciasta... :-( ale dziś się będę katowała tym ze inni będą je jedli a ja nie - bylebym tylko wytrwała. Chyba faktycznie sprobuje sobie zostawić JEDEN kawałek na poniedziałek...
Od poniedziałku przechodzę na 1000. Boję się tego tygodnia z tego względu, że w środę jadę na 4-dniową wycieczkę z dzieciakami i będę skazana na żywienie zbiorowe. Co prawda będzie też dużo chodzenia, bo jedziemy w Karkonosze, ale... i tak się boję...
Nitunia 17 - dziękuję za pozdrowienia ;-)
Antestor - Kochana jesteś :-) Dziękuję za wsparcie. Od poniedziałku 1000, zobaczymy jak pójdzie...
Tussiaczek - pewnie że się boję. Ale dwa lata temu przechodziłam przez DC i spokojnie z tego wyszłam, dopiero ostatnie 3-4 miesiące się zapuściłam i stąd powrót na dietę. Ale boję się, pewnie...
YooAnna - dziękuję za gratulacje! :-) Ja niestety muszę poczekać, aż skończy mi się praca, zanim skończę używać np. podkład, a tym bardziej korektor pod oczy. Niestety natura obdarzyła mnie dużymi cieniami pod oczami, które nikną dopiero jak mam opaloną buźkę i bez makijażu wyglądam jakbym w nocy nie spała, tylko się z kimś biła. A nie chcę dzieci straszyć :-)
OK, idę sobie zrobić kakao na śniadanie, bo teraz to już jestem głodna :-)
Pozdrawiam...
-
Czyli tysialek? Ale na DC pewnie jadłaś mniej... więc będziesz się czuła, jakbyś się straszie obżerała :wink: A to też chyba fajniej, bo możesz sobie jeść wszystko, co lubisz, byle się mieścić w limicie...
Z tym wyjazdem to rzeczywiście trudna sprawa - ja zawsze na diecie miałam problemy począwszy od wizyt u rodziny czy znajomych, skończywszy na wyjazdach, gdzie karmili zbiorowo :D Też niedobrze, żebyś chodziła głodna, bo pozabijasz dzieciaki, a w najlepszym razie nie będziesz miała siły nigdzie chodzić... cóż... może weź własne pieczywo (tektury albo jakieś razowe), jedz tylko 2 danie, albo tylko zupę na obiad... nie mam pojęcia, co Ci poradzić. Ale na pewno nie chodź głodna...
Na pewno Ci się uda, w końcu PIECZESZ CIASTA I NIE JESZ ICH!!! To ostatnie musiałam wykrzyczeć z podziwu :D
-
-
Mam dziś fatalny dzień - piękna sobota, a ja żałuję, że w ogóle wstawałam z łóżka. Dietowo ok: z DC było kakao na zimno z mlekiem 0,5% i pół batonika. Poza tym pierś z kurczaka bez skóry, surówka z kapusty, pół kalarepy i pół jajka, poza tym kilka, zakazanych co prawda na mieszanej, truskawek. Ale oparłam się, moja rodzinka wcinała zrobione przeze mnie ciasta, a ja nie. Zostawilam sobie mały kawałek na poniedziałek, to fakt, ale wtedy już będę ma 1000 i co tutaj zjem to oszczędzę na innym.
Teraz siedzę przed tv i chce mi się ryczeć, mam dziś fatalny nastrój, chcę żeby już było jutro... Przepraszam dziewczyny, że dziś do Was nie wpadnę... Pa
-
Ojej, Kochana... a coś się stało, czy taki dół Cię chwycił ni z tego ni z owego? Kurcze, nie wiem o co chodzi, nie mam pojęcia, jak Ci próbować pomóc... Trzymaj się jakoś... oby jutro było znacznie lepiej! Przytulam Cię mocno!!!
-
GRATULUJĘ SPADKU WAGI
Ale poprzoszę o złożenie deklaracji :
JAK BĘDĘ JUŻ WAŻYŁA TYLE ILE CHCĘ TO NIE UCIEKNĘ Z FORUM BO DZIEWCZYNKI BĘDĄ TĘSKNIĆ...
Mam dużo do roboty więc wczoraj nie wpadłam więc przepraszam!!!!!!
Buziulki!!!!
-
Dzień 22 diety - ostatni dzień z DC. Zrobiłam w sumie chyba 10 dni ścisłej i 12 dni mieszanej - efekt to 6 kg mniej, więc jestem bardzo zadowolona. Znowu chodzę w rozmiarze 40, ale będę dalej się starała żeby jeszcze trochę zrzucić - i kg i przede wszystkim cm. Od jutra przechodzę na liczenie kalorii, abym się mieściła ładnie w 1000, trzymajcie kciuki.
Dziś na śniadanko było pół kakao DC z mleczkiem na zimno oraz jak zwykle woda. Za jakiś czas na obiadek spożyję trochę piersi z kurczaka i surówkę, miłe są takie obiadki...
Kasiu - kochana jesteś, ja naprawdę nie mam zamiaru stąd uciekać. Tym bardziej że cel 74 (już na szczęście bliski) nie jest celem ostatecznym. Marzenie to 6 na początku, ale do tego marzenia podchodzę ostrożnie. Więc na razie nie macie co liczyć na to, że mnie się stąd pozbędziecie :-)
Antestor - dziękuję za uściski, Kochana, były mi bardzo potrzebne. Dół nie wziął się z niczego, chodzi o mojego Lubego, mieliśmy wczoraj ciężki dzień. Niby się nie pokłóciliśmy, ale dobrze nie było... A ja jakoś mocno odchorowuję emocjonalnie takie sytuacje... Jedno co wiem - oboje bardzo się kochamy, dobrze, że jest ta pewność...
A jeśli chodzi o jedzenie na wycieczkę, to już się zaopatrzyłam w tekturki i podkładki (tak z kolei mówię na krążki ryżowe), jakoś będę sobie to jedzenie racjonować, ale i tak się boję :-)
Nitunia - ponownie dziękuję za odwiedziny. Twój nick dobrze mi się kojarzy, tak samo mówię na moją najlepszejszą psiapsiółkę :-) Przyjaźnimy się od czasów liceum, ona teraz co prawda pracuje za granicą i rzadko się widujemy, ale tak to już bywa w życiu... Pozdrawiam
Miłego dnia Dziewczynki...
-
Zakończyłam moją "przygodę" z DC - chciałabym powiedzieć, że już więcej się nie spotkamy, ale nie wiem, czy mogę być aż taką optymistką :-) Tym bardziej, że brzmi to też niewdzięcznie, a ja przecież bardzo dużo jej zawdzięczam. Dwa lata temu pomogła mi zapomnieć o koszmarze 93 kg, a teraz też sprawiła, że w ciągu 3 tygodni jestem o 6 kg lżejsza i kilka dobrych cm mniejsza. ALE JUż NAPRAWDE NIE MOGE PATRZEC NA TE SASZETKI!!! :-)
Więc od jutra 1000 i zacznie się romans z matematyka :-)
A dziś było:
:arrow: pół kakao DC na śniadanie
:arrow: pierś z kurczaka plus surówka z kapusty na obiad
:arrow: pół kalarepy + kilka truskawek na deser
:arrow: pół batonika DC na podwieczorek
:arrow: pół kakao DC na kolację.
A teraz będę już znikała, czuję się mocno zmęczona... Pozdrawiam :-)
-
Wow... najważniejsze, że te męczarnie z saszetkami okazały się skuteczne :D Mam nadzieję, że tysiak będzie dla Ciebie łatwiejszy i przyjemny :D I że poradzisz sobie na wyjeździe z tą matematyką :D
A nieporozumienia z Lubym... hmmm, ja też strasznie ciężko znoszę, jak coś jest nie tak i czasem wpadam w strasznego doła, więc Cię rozumiem... ale na szczęślie oboje się staramy zawsze do końca wszystko wyjaśnić i dojść do porozumienia :D Mam nadzieję, że o swoim dole już zapomniałaś i zatapiasz się szczęśliwa w Jego ramionach :D
Buziaki i miłego dnia!
-
MalaMegane właśnie wróciłam z weekendu w domku i już śpieszę z gratulacjami dla Ciebie! Pięknie wytrzymałas te dni na saszetkach więc teraz to już z górki będzie i 1000kcal to będzie pikuś:)
Gorąco całuje i życz udanego początku tygodnia - koniecznie z uśmiechem na twarzy :-)
-
Dzień 23 diety - pierwszy dzień na 1000. I chyba nie do końca mi to wyszło, tzn. nie dociągnęłam do 1000. Oto, co dziś skonsumowałam:
śniadanie: płatki fintess z mlekiem 0,5%
drugie śniadanie: jogurt naturalny
obiad: jajecznica z jednego jajka (ale podwójne zółtko :-) plus salata z pomidorem i rzodkiewkami i surowka z kapusty
deser: UWAGA UWAGA malenki kawalek ciasta sernikowego (tak na zimno) z kokosem
przegryzka pod wieczor: miseczka truskawek
kolacja: dwie tekturki plus cienka parowka.
Nawet z rozpustnym caistem wyszlo mi niecale 900. A czulam ze byla cala fuuuura tego jedzenia...
Dziewczynki, dzis tak krotko, ale mam jeszcze tony prac do poprawienia. Wiec przepraszam, ale dziś nie dam rady Was poodwiedzać. Trzymajcie się cieplo :-)
-
Hehe, nic się nie martw, odwiedzinki nie zając :wink:
Tak właśnie myślałam, że po tej DC tysiak dla Ciebie to będzie rozpusta :D Żołądek skurczony i przyzwyczajony do jakichś saszetek... w sumie to fajnie, będziesz się na tysialu pięknie trzymać. Tylko wcinaj jakiś Falvit czy coś takiego, żeby sobie problemów nie narobić i ciesz się nową dietką (zresztą widzę, że zachęcać CIę nie trzeba :wink: podejrzewam, że serniczek smakował jak kawałek nieba w ustach :D ).
Pozdrawiam i ściskam!!!
-
Dzien 24 - chyba... od dwoch dni mam taki zapieprz , że nie do końca pamiętam jak się nazywam :-) Jutro wyjeżdżam na wycieczke z dzieciakami, na 4 dni, troche mnie to będzie kosztowalo, a od wczoraj nie mialam praktycznie chwili wolnego czasu... Dzis nawet nie wiem, ile zjadlam ale napisze przynajmniej co:
sniadanie: platki z mlekiem 0,5%
drugie sniadanie: jogurt naturalny
obiad: kawałek piersi z kurczaka w panierce oraz tarta marchewka
deser: miseczka truskawek
kolacja: jedna tekturka i jedna skibka chleba razowego z chudym serkiem i chuda szynka. I to chyba wszystko. Na pewno nie ma tysiaca, ale po prostu nie mialam kiedy jeść. a teraz skonczylam pakowanie i padam na pysk!
nie bedzie mnie pare dni, ale prosze, nie zapomnijcie o mnie.
Pozdrawiam Was Dziewczyny, trzymajcie kciuki, zeby byla pogoda...
-
Nie zapomnimy na pewno!
Pogoda będzie piękna a Ty wspaniale odpoczniesz (hmm 4dni z dzieciakami - może się uda:) )
Wracaj do nas szybko.
Buziaki i szerokiej drogi:):)
-
wow wracam po przerwie patrze,a Ty osiągnełas tak wspanaiłe wyniki, coś niesamowitego!!!!
Tak sie zastanawiam czy przy moim zastoju taka dieta by mi nie pomogła czasem :roll: ,zobacze przez ten meisiac,jesli nie będę miała efektów to sie zastanowie czy nie wziac z Ciebie przykładu, bo jestem pod wielkim wrażeniem Twoich sukcesów:)
Brawo kochana!!!!!
Mam nadzieje,ze wycieczka ci sie uda i że dietkowo uda Ci się w miare trzymać:))))
Udanej wyjazdu ,
trzymaj się cieplutko:)
-
Gratuluje Ci pomyslnego zakonczenia dietki DC. :D :D .
Pieknie schudlas...Mam nadzieje ze teraz uda Ci sie przejsc na tysiaka i kilgramy i centymetry beda dalej lecialy w dol.
-
Co prawda CIę nie ma, ale i tak wpadam życzyć wytrwałości! Mam nadzieję, że sobie poradzisz z dzieciorkami i z dietką na wyjeździe... jeżeli to Ci się uda, to już nie będzie wyzwań ponad Twoje siły :D I mam nadzieję, że w końcu odpoczniesz...
-
Kasia is come back :):):)
Wróciłam ale za chwilkę padnę więc idę spaciuś !!!!!
Śpij dobrze!!!!!
Cmok!!!!
Dziękuję za wiadomości podczas mojej nieobecności!!!! ale widzę, że teraz Ciebie nie ma :)_:):) POWODZENIA!!!!
-
witaj Megane :wink:
To ja wracam tez na dietkowa droge :wink: ale widze pewnie dobrze sie bawisz na wycieczce :wink: i dietka okej :wink:
wracaj szybko bo potrzebuje Ciebie :wink:
Buzka:*
-
Kochane, witam po kilkudniowej nieobecnosci, wrocilam z wycieczki. Wróciłam z potwornym katarem, ale jest ok. Nie wiem ile zjadalam kalorii, nie byłam w stanie tego kontrolować, tym bardziej że mieliśmy trasy po kilka godzin dziennie i zwyczajnie musiałam jeść, bo byłam głodna. Ale oparłam się pączkom, czekoladkom, chipsom, lodom (no nie, raz zjadlam takiego co mial okolo 160 kalorii) i innym smakołykom, którymi częstowały nas dzieci. I na ognisku nie upiekłam sobie kiełbaski, tylko chlebek :-) ale i tak się bałam co pokaże waga - a pokazała to samo co przed wyjazdem, czyli 75, czyli jest dobrze :-) Wycieczka się udała, choć dzieci naturalnie kwękały że tyle chodzimy :-) I co chwila słyszały od nas: nie biegaj, nie skacz, nie rzucaj, nie popychaj - ale niektóre trasy były naprawdę ostre i priorytetem było ich bezpieczeństwo - i nikt sobie nawet kolana nie rozbił, a można było. Dziś pół dnia śpię, raz dlatego, żem zakatarzona porządnie (człowiek się spocił, a potem zawiał wiaterek i gotowe), a dwa, że 4 dni z 42 dzieciakami naprawdę wykańcza. Dziękuję za Wasze wpisy, zaraz do Was też wpadnę.
A tutaj mój jadłospis na dziś:
śniadanie: płatki z mlekiem 0,5%
obiad: 1 gołąbek
deser: 1 mały kawałek placka
podwieczorek: 2 skibki chleba razowego z chudym serkiem i pomidorem.
Coś jeszcze zjem na kolację, zobaczymy co.
Pozdrawiam...
-
Uważam,że poradziłaś sobie świetnie!!!!! Oparłaś się chipsom, pączkom , lodom , jestem z ciebie dumna :D
Niedobrze tylko,że sie przeziębiłaś, ale mam nadzieje,ze po kilku dniach w domu całkiem odzyskasz energię:DDDD
Ciesze się,że już wróciłaś do nas!!!
Trzymaj się cieplutko życze Ci relaksujacego poniedziałku:)
-
Super, że jesteś :D
Myślę, że to, że nie przytyłaś to duży sukces... i pewnie zawdzięczasz go temu twardzielskiemu odmawianiu tych wszystkich pyszności... ślinka mi leci :wink:
Wiesz, ja CIę podziwiam, moja siostra jest nauczycielką 1 klasy podstawówki i wiem, jak ją to wykańcza, czym jest dla niej wyjazd i też ciągle chodzi przeziębiona... chce zacząć dietkę, ale dopiero, jak się skończy rok szkolny, bo teraz ma siłę tylko do prób opanowania dzieciaków...
Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie katarek (może jakieś L-4? :twisted: ), a o dietkę się nie martwię :D
Całuski! Odpoczywaj ile możesz, 42 dzieciaki to jak banda wściekłych gremlinów :wink:
-
Witajcie w poniedziałek...Nadal mam katar ogromny, chodzę i tylko czuje jak mi nochal rośnie... I jeszcze rano na tyle późno wstałam, przez brak sił właśnie, że nie zjadłam śniadania. W pracy zjadłam kilka krążków ryżowych, przed chwilą gołąbka na obiad i to na razie wszystko...
Antestor, pierwsza klasa to potrafi być prawdziwy sajgon, ja jestem wychowawczynią 6 klasy, tam już dzieciaki są bardzo samodzielne, ja mam naprawdę fajną klasę, a i tak roboty jest po pachy, a co dopiero takie maluchy... Więc doskonale rozumiem Twoją siostre...
Linunia, dzięki za dobre słowo. Niestety, poniedziałek relaksujący nie będzie, teraz wystawiamy oceny, a to niestety dość duża nerwówka. Ale w tym tygodniu praca kończy się w środę, więc da się przeżyć :-)
A teraz się trochę położe, głowa mi pęka...
Pozdrawiam...
-
Wieczorna spowiedź, zaraz potem się kładę, bo naprawdę źle się czuję. Więc dziś mi wyszło jakieś 960 kalorii:
:arrow: w pracy 5 krążków ryżowych
:arrow: obiad: 1 średni gołąbek z ryżem
:arrow: miseczka truskawek
:arrow: 1 kostka gorzkiej czekolady
:arrow: mała miseczka płatków fitness z mlekiem 0,5%
:arrow: kolacja: 2 skibki chleba razowego z szynką drobiową i pomidorem.
plus leki, ale ich kalorii nie liczę :-)
Pozdrawiam, do jutra, papa...
-
ajajaja to nam się rozchoirowałaś :roll:
Mam nadzieje,ze dzisiaj czujesz się o wiele lepiej, sen to zdrowie i on ci najbardziej pomoze:) Wytrzymaj jeszcze tylko dzisiaj i jutro,a później błogie lenistwo i toszke odpoczynku:))))
dietką sie nie zamartwiaj tylko na zdrowiej, tym bardziej o ćwiczeniah teraz nie myśl!
Przytulam cieplutko,
udanego wtorku kochana!!!!
-
Będę smęcić - jestem chora, buuuuuuu ;-( Katar mam taki, że bez chusteczek nigdzie się nie ruszam, a jeszcze mnie tak głowa boli, że hej :-( ale na szczescie jeszcze tylko jutro do pracy...
Na razie mam dziś jakieś 800 kalorii, a w planach jeszcze tylko kolacja, więc raczej się zmieszcze, chyba że mi wola puści...
były dziś płatki z mlekiem, ostatni gołąbek, surówka z marchewki, truskawki, mały kawałek placka... Teraz normalnie zaczynałabym aerobik, a tak to się snuję po domu, bo nie za bardzo mam siłę na inne rzeczy... E tam, nie lubię tak...
-
Choroby ciąg dalszy - przynajmniej nie mam zbytniego apetytu. Tylko nos coraz większy i coraz bardziej czerwony - buuu :-( Na szczęście już mam weekend, bo piątek w szkołach też jest wolny.
Dziś na razie jedzeniowo jest ładnie:
:arrow: na śniadanko tradycyjnie moje ukochane płatki fitness z mlekiem
:arrow: obiad to kasza gryczana z sosem pieczarkowym
:arrow: potem mały wafelek kakaowy - takie maleństwo, a ma ponad 80 kalorii
:arrow: i jeszcze były truskawki - dopóki będą, to będę zajadać :-)
A teraz idę do łóżka, papatki...
-
Biedne Chore Maleństwo! Ktoś powinien się Tobą zaopiekować... zagoń tam kogo trzeba i poleż sobie w łóżku i postrój fochy jak prawdziwa zakatarzona księżniczka :D
Prześlicznie trzymasz dietkę i w ogóle jesteś dzielna... tylko szybko wracaj do zdrowia, bo długi weekend się zaczyna, trzeba poimprezować :wink:
Całuski!
-
:wink: witaj Megane, biedna choroba Cie rozłozyla :roll: wiec jak najwiecej czasu spedzaj pod kołderka i sie szybko kuruj i korzystaj z weekndu długiego :wink: :lol: bo ja bede kwitnac na uczelni 8) :? a waga napewno pkaze mało :d tak skromnitko jesz ...ale nie dziwie Ci sie :wink:
buziaczki i trzym sie ciepło :D:D
-
ehh to wstrętne chróbsko niech ono sie od Ciebie odczepi!!!
I to już!!!!!
Mam nadzieje,ze dzisiaj jak wstaniesz to bedziesz sie czuła już o wiele lepiej i może nabierzesz ochoty an małe rozgrzanie się(czytaj opalanie) dzieki czemu Twój nosek nie bedzie czerwony tylko pieknie opalony brązowy:)))))
Trzymaj się cieplutko!!!!
http://img167.imageshack.us/img167/1433/205pe8.gif
-
Dzien dobry Dziewczynki, dziękuję za kochane słowa wsparcia, naprawdę dużo mi to daje - kochane jesteście!!! Dziś nadal smarkam jak najęta, ale wlazłam na wagę i czekała mnie duża niespodzianka - 73 kg!!!! ostatnio było 75, ale teraz sobie myślę, że tak naprawdę mogłam już na wycieczce coś zlecieć, tylko zbliżał się @ i jak zwykle waga trochę podskoczyła z powodu zatrzymania wody. Więc dziś mogłam sobie przesunąć tickerek, stworzyć nowy track, bo zakończyłam pierwszy, najważniejszy dla mnie etap - od początku odchudzania na początku maja straciłam 8 kilo i jest mi z tym naprawdę dobrze :-) Teraz dalej będę się starała trzymać 1000 kalorii, stopniowo jeść trochę więcej i jeśli się uda, to jeszcze trochę stracić. Ale jest dobrze, pomimo tego, że mój nochal nadal jest wielki, czerwony i obolały...
Pozdrawiam...
-
GRATULACJE!!!!!!!
PIĘKNIE, PIĘKNIE, PIĘKNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
STRASZLIWIE SIĘ CIESZĘ, ŻE JEST 73!!!! JA TEŻ TAK CHCĘ!!!!
BUZIULASY WIELKIE!!!!!
-
Dziś był ogólnie dzień kurowania się, chociaż pod wieczór nieźle popracowałam - obliczałam frekwencje mojej klasy, uzupelnialam dziennik, teraz same cyferki mi przed oczami lataja.
Katar jest mniejszy, ale sił nadal u mnie jak na lekarstwo (sic!). A dietowo?
:arrow: śniadanie to tradycyjnie płatki fitness z mlekiem
:arrow: obiad to połowa kotleta i fura gotowanej kapusty
:arrow: galaretka z truskawkami
:arrow: kolacja to dwa tosty z białym serem a do tego dwa plasterki pomidora i kilka plasterków ogórka
:arrow: i jeszcze rozpusta - dwie rury. Nie wiem czy to jest znane poza wielkopolska, bo absolutnie nie chodzi tu o rurkę z kremem, tylko o takie suche "dachówki" z ciasta, które można kupić z okazji różnych odpustów, a ja je absolutnie uwielbiam. Choć nie mam zielonego pojęcia ile one mają kalorii, to nie powinnam przekroczyć 1100.
Teraz będę już się powoli kładła, trochę się jeszcze muszę pokurować.
Pozdrawiam...
-
Ja ja ja znam rury - można je kupić u nas na wydziale. Nazywają się jednak inaczek - dachówki hahahaha :):) Panuje na nie szał i wszyscy je zajadają no oczywiście w wyjątkiem Kasi!!!! Cholerka jakie to wstrętne uczucie jak na stołówce (u nas jest catering lotu - tani!!) moje koleżanki wpieprzają naleśniki z serem i owocami a ja otwieram pudełeczko i zajadam kalarepkę :):):)
Tym optymistycznym akcentem kończę swoją wypowiedź!!! :):)
Jutro dzień luksusu dla ciała - wydam 100zł ale co tam...trzeba robić coś dla siebie jak nie można jeść :) - wosk bikini auć...pedicure (pierwszy raz w życiu) i ścięcie włosków ( na głowie :):)
Buziaczki
-
Mam andzieje,ze dzisiaj wstaniesz już absolutnie zdrowa , pełna energii i zapału:)))
Bardzo ładnie schudłam, ja osobiście zapomniałam już jak to jest, gdy gubi się kilogramy, bo moja waga tak sobie od 6 miesięcy stoi,ehh ale to nic na razie sie tym nie przjemuje, póki widze,że mięśnie sie wyrabiaja;)))
Nie znam tych rur, ale brzmią smakowicie, więc może lepiej ich nie znać :lol:
Kochana życze Ci udanego wypoczętego piatku:)
Trzymaj się dzisiaj słonecznie!!!!
-
piątek - jest już lepiej, myślę, że wczoraj skończyło się chorowanie a zaczęło poważne zdrowienie :-) Nadal mówię przez nos, ale jakoś chusteczek dziś jeszcze nie użyłam :-)
Kasia i Linunia - dzięki za Wasze dobre słowo :-) od razu się pycho śmieje :-)
Linunia, ile Ty masz wzrostu Kochana? Bo ja patrzę na Twój tickerek i widze, ile Ty już zgubiłaś to się zastanawiam, czy jeszcze masz co... :-) Przyznaj się, nie masz, prawda? dzielna dzioucha jesteś :-)
Kasia, no nie wierzę, rury na wydziale sprzedają? U nas rury można kupić przy okazji jakiś świąt religijnych typu Boże Ciało, Wszystkich Świętych, na odpustach albo na Jarmarku Świętojańskim, a tak to nie spotkałam tego w żadnym miejscu, zawsze tylko jakieś stragany. I przez to nie mogłam sobie tego wczoraj odmówić, następną pewnie za pół roku zjem. Niby nic takiego, to mąka, woda, nie wiem, czy coś jeszcze, płaskie, suche, ale PYSZNE!!! :-)
Miłego dnia Dziewczyny :-)