Czeka...czeka i już coraz bliżej. trzeba zapomnieć o tym co było, nowy tydzień sie zaczyna więc do diety przystąp :!: :!: :!: Nikt już nie pamieta co w weekend się działo :D
Wersja do druku
Czeka...czeka i już coraz bliżej. trzeba zapomnieć o tym co było, nowy tydzień sie zaczyna więc do diety przystąp :!: :!: :!: Nikt już nie pamieta co w weekend się działo :D
:) no, wczorajszy dzień pod względem dietowym całkiem mi się podobał :) trochę warzyw, trochę pysznej, grubej kaszy (pęczak jest całkiem, całkiem jak się go dobrze przyżądzi, chociaż wcześniej kojarzył mi się tylko z dzieciństwa, z łowienia ryb z wujkiem ;)
niestety nie zdołałam wyjść wczoraj pobiegać ;( oj, z tym moim bieganiem to wychodzi póki co jakaś gruba kicha, złaszcza, że dzisiaj też nie wiem kiedy wcisnę to bieganie :?
dzięki dziewczyny za wsparcie, kurcze jestem mile zaskoczona działaniem tego forum :) zawszę zmagałam się z moimi słabościami sama samiusieńka nawet w najbliższym otoczeniu nie bardzo miałam z kim o tym pogadać, bo zawsze było mi troszeczkę wstyd, że po pierwsze: muszę się odchudzać, po drugie: niewiele z tego wychodzi. Poza tym niewiele miałam zrozumienia wśród ewentualnych słuchaczy, bo raczej nikt z mojego otoczenia się wcześniej nie odchudzał ipo prostu nie było o czym rozmawiać. A TU :!: proszkę :!: tyle bratnich duszy, chętnych do wspierania :D
Mamy wspolnego wroga! :)
Dlatego wazne jest zeby kazda z nim walczyla bo wtedy wspolnie zwyciezymy :)
Każdy zalicza wpadki - najważniejsze to się nie poddawać, zebrać się w sobie i walczyć dalej :D
Dasz radę, powodzenia!
Przy takiej pogodzie jak u mnie to raczej nie da sie biegac i wogóle podziwiam, ze się chce póki wiosny nie ma :roll:
I masz rację tu przynajmniej wszystkie łaczy jeden cel:dlatego się rozumiemy :!:
dietkowo, dzień należy zapisać jako sukces :)
zrealizowałam założoną jednowdniową głodówkę (co nie znaczy, że nie przyjęłam żadnych kalorii - a i owszem: mleczko, kompot, sok..)
troszkę pobiegałam - niedużo bo krótka tylko przerwa w zajęciach była dzisiaj, ale ogólnie bardzo pozytywnie :)
jutro rano ważenie :shock: dzień sądu :shock: pierwszy raz odkąd zaczęłam (data przy zdjęciu myszy jest trochę myląca, bo kiedyś daaawno założyłam ten wątek, ale wówczas od razu zrezygnowałam. Teraz to już trwa ponad tydzień :shock: ;)
bede trzymac kciuki jak tylko rano wyjde spod prysznica :)
no i jest :) pierwsze przesunięcie suwaczka :) Wreszcie wiidać moją marchewę :D
za tydzień kolejne ważenie, wtedy też spróbuję zmierzyć sobie wszystkie 'obwody' a tu jeszcze po drodze święta... mamine mazurki z czekoladą, baby wielkanocne z rodzynkami i moje przeulubione makowce :twisted: ale z racji, że już się przygotowuję do skutecznego odmawiania sobie tych przyjemności to wierzę, że będzie dobrze. Przygotowanie psychiczne do walki to podstawa ;) oj jeszcze przypomniały mi się smażone na maśle jajka faszerowane :roll:
No, brawo, brawo! :D Gratuluję. Sukces motywuje jeszcze bardziej, prawda?
A co do świąt, to ja się nawet nie nastawiam, że dam radę... Będę mieć gości przez kilka dni i ciągłe imprezy, więc cóż... Po świętach będę się odchudzać bardziej rygorystycznie i już.
Pozdrawiam!
BRAAAWOOO BRAAAAAAWWOOOO :)
jest pieknie a bedzie cudownie :> Zwalczymy gnoja! ;p