-
monika's diary
18 kwietnia 2007
wzrost: 170cm
waga: 83kg
19 czerwca 2007
wzrost:170cm
waga: 72kg
cel: 62kg
Zobaczymy jak to dalej pojdzie.
Poki co coś o mnie.
Mam 20 lat, studiuję języki słowiańskie. Przed tygodniem wróciłam do domu na wakacje. Jakoś mi sie urwał kontakt z większością moich znajomych stąd i nudzi mi się trochę. Ale cóż. Może się rozkręcę jak już sie przyzwyczaję, że znowu jestem w domu.
Zbliża się okres. Kurcze, aż się boję, bo pewnei na dniach znowu najdzie mnie wilczy apetyt i będę musiała się nieźle gimnastykować mentalnie, żeby nie zjeśc czegoś czego nie powinnam. No albo raczej, żeby nie zjeść tego za dużo, bo nie wierzę, żebym w ogóle nic zabronionego nei tknęła.
Co więcej o mnie? Hmmm, zwariowana jestem, na punkcie biedronek na przykład :) No i mam flagę radziecką w pokoju :D
-
gratuluje tych paru zgubionych kg :) napewno uda ci sie reszte tych kg zrzucic ;) ja tez wrocilam z wyjazdu i tez kontakty z znajomymi sie urwaly :? wiem jak to jest... powodzenia w diecie ;)
-
No gratuluje bardzło ładnego wyniku i moge Ci życzyć tylko powodzenia dalej :)
Oj wiem coś o tym ,też jestem przed okresem i mam okropne napady wilczego apetytu, oby to szybko minęło
-
Dzięki za słowa wsparcia :) Też trzymam za Was kciuki!!
A teraz właśnie zaczął się nowy dzień - nie ma to jak obejrzeć po raz setny powtórkę "Na dobre i na złe" sprzed jakiś 2 lat :PP Co nuda robi z człowiekiem. No ale, chyba czas powstać z ruin i się jakoś doprowadzić do stanu uzywalności. Na desce trochę prasowania, w zlewie naczynia do zmycia. Znając życie ani się człowiek obejrzy i będzie trzeba gotować jakiś obiad... A potem nagroda - rower gotowy do akcji ;] Cieszę się z tego a jak, bo przez ostatnie 10 miesięcy to mogłam sobie tylko pomarzyć o takim luksusie jak rower. A teraz i rower jest, i pogoda, i chęci, i nawet pare miejsc, gdzie można z przyjemnością pojeździć.. Oj, byleby mi się moja motywacja na dzisiaj zbyt szybko nie wyczerpała.
Hajda, do roboty nierobie!!
(Po reprymendzie wobec samej siebie, zginęła w czeluściach własnego domu, skracając ciągle wydłużającą się listę rzeczy do zrobienia.)
-
Oby motywacji starczyło nie tylko na dzisiaj:-) Ładny wynik w gubieniu kilosków, trzymam kciuki za następne:-)
-
widzę, że "nierób" minął już półmetek drogi - gratulacje! :D skąd ja to znam... te wszystkie nieodhaczone terminy w kalendarzu, te sterty notatek wystających z każdego kąta, jak to po sesji :lol:
-
nio to ciesze sie ze masz motywacje ;) mi tez jej narazie nie brakuje hehe ;) ja nie mam rowerka ;/ a szkoda bo tez miala bym fajan trase do jezdzenia hehe zadowalam sie stepperem ;) udanego dnia ;)
-
Wczoraj jak w planach - nawet bez żadnej jedzeniowej wpadki :) Śniadanko - płatki z mlekiem, drugie - jogurt naturalny, obiad - ryż, z rybką i warzywami, podwieczorek - mrożony mus truskawkowy i kolacja - chlebek przenny chrupki z twarożkiem i ogórkiem.
Z ćwiczeń była dzienna nawka sprzątania i godzinka na rowerze.
Za to dzisiaj kolejny rajd po sklepach - poszukujemy kremowego/ jasnobrązowego żakietu, sandałów na obcasach, torebki, biżuterii. Jednym słowem przedweselny szał. Żaby mi się tylko ciut bardziej chciało iśc na to weselisko :P
Zmykam, bo mnie gonią do roboty... Buuu
-
No to super :) Wiedz, że bardzo dobrze Ci idzie, oby tak dalej :) Życze powodzenia i udanego dnia :D
Pozdrawiam :)
-
Oj, znowu nie wyszło. Już się nie mogłam powstrzymać - 367 kcal w łeb. A pogoda taka, że nawet na rower nie wyjdę :( Moja wina :/
Przynajmniej, marne pocieszenie. Kupione sandałki i żakiecik. Sandały skórzane, brązowe z elementami złotego. Nie wymyslne, na niskim obcasiku. W sam raz do sukienki. Żakiet kremowy, z przodu wiązany na tasiemkę. Co ważniejsze przeceniony do rozsądnej ceny i nie w największym dostępnym rozmiarze :)
Tylko szkoda, że ja, zamiast pracować nad przedłużeniem sukcesu, objadam się słodyczami. Ehhhh. No ale nic, tyłek w troki wziąć, dzisiaj już nic nie jem, wypiję czerwoną herbatkę, trochę wody. 367 kcal, nie przesłoni mi radości życia. Przynajmniej dopóki nie zamienię ich na dwa razy więcej. Grunt to rozsądek.
-
Podoba mi się Twoje podejście i każda powinna brać z Ciebie przykład, było minęło,bogatsza o własne błędy idziesz dalej :) I tak trzymaj pozdrawiam Cię i życze wytrwałości
-
Pięknie się dzień zaczyna nie ma co. Oj, wiedziałam, że ciężko mi będzie się dogadać z rodzicami będąc z nimi pod jednym dachem . :? Ehhhhh, tylko czemu wszystko to tylko moja wina. Wakacje... Nie myślałam, że dożyję wieku, gdy po 2 tygodniach będę ich miała serdecznie dość. A jednak.
Co do diety. Hmmm, po przedwczorajszej ponad 20km wycieczce rowerowej pofolgowałam sobie wczoraj, żeby mi nogi trochę odpoczęły. Dzisiaj wracam do normy. Jak będzie w miarę sucho to rower, jak nie to jakiś aerobik w domu. Byleby się trochę poruszać. Może przy okazji by mi trochę nerwy przeszły. Bo wysiłek fizyczny na psychikę dobrze działa.
Tak sobie myślę, że będę się ważyła co sobotę rano. Taki system chyba będzie ok dla mnie. W końcu przez 2 miechy nie ważyłam się wcale i było ok, więc teraz z korzystaniem z wagi (która w końcu jest w moim zasięgu) nie ma co przesadzać. Tak więc jutro rano ważenie, a w przyszłą sobotę.
A teraz co? Do roboty. Zaczniemy od łóżka, poprzez siebie.. i tak aż do wieczora. Pozdrawiam!! :)
-
Jakieś 22 km na rowerze w dniu dzisiejszym za mną. Od jutra biorę sie poważniej za jakieś ćwiczenia na mięśnie brzucha. Pewnie znowu zacznę a6w, może tym razem uda mi się zajść dalej niż pierwszy tydzień :P Do a6w dorzucę coś jeszcze i ułożę jakiś mini zestawik.
Dzisiaj upiekłam sobie ciastka owsiane. Po kombinacjach związanych z zastępowaniem brakujących składników jakimiś substytutami wyszło mi nawet coś co się da zjeść :D A jak się zje z odrobiną dżemu to już nawet całkiem smaczne :D :D Poza tym wspomagałam mamę w tworzeniu imieninowych specjałów - chyba tylko po to, żeby miało mnie co kusić.. :? Nie mniej, zakazać domownikom normalnego życia z powodu mojego odchudzania nie zamierzam.
Teraz na ogródku trwa w najlepsze impreza, a ja w samotności, bynajmniej nie zajadam smutków ;) W gruncie rzeczy to nawet dobry humor mam!!
Pozdrowienia dla wszystkich czytających i walczących!
-
nio to gratuluje tylu przejechanych km ;) bardzo ladnie ja chyba nigdy nie uzyskalam takiego wyniikuj hehe :roll: ja tez tak czesto mialam jak mieszkalam z rodzicami ze byly rozne imprezy, zarcia pod dostakiem a ja na diecie i tylko marzylam o tym jedzeniu i cieszylam oczy hehe ;) takze wiem jak to jest, ale musimy sie trzymac ;) powodzenia w dalszym dietkowaniu ;)
-
uhuhuhu co ja widzę :D :D :D :D :D :D mamy tu do czynienia z prawdziwą weteranką odchudzania :D :D :D :D :D :D :D :D fajnie
ja tez wróciłam do domu na wakacje i tez stwierdziłam, że formowanie - mój własny neologizm :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: - pomoże w motywacji :D :D :D :D :D :D
-
Oto stoję na progu kolejnego dnia.
Nastawienie do życia ok. Nastawieni do diety ok. Na liczniku równiutko 72 kg. Nie jest źle. tylko teraz tak strasznie mi się nic nie chce. Ale to strasznie. Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce....
Jakoś pomysłu na siebie nie mam w dniu dzisiejszym. mój mózg chyba po prostu jeszcze śpi.
-
rua no gdzie żeś Ty polazła :D :D :D :D :D u mnie juz byłaś a tutaj pewnie na końcu bedziesz 8) 8) 8) bo sie stęskniłam za nowościami :D :D :D :D :D
a wpadki - co do tego co u mnie napisałaś - to ma każdy :!: tylko ważne jest to żeby sie nie poddawać, a my Cię tutaj kochana zmotywujemy - a chociaż postaramy się :D :D :D :D :D
buuuuuuuuuuuuziaczki :D :D :D :D i też leć pocwiczyć to chociaż podczas ćwiczeń o jedzonku nie będziemy myslały :D :D :D :D :D :D
-
Ja mam problemy osobiste, i też mi się nic nie chce... Muszę się do wszystkiego zmuszać, i ciągle jakoś motywować... To najgorsza zmora diety, bo najchętniej utopiło by się smutki w czekoladzie...
Ale mam nadzieję, że Tobie w ciągu dnia obudzą się chęci do działania :D
Pozdrawiam :*
-
czesc kochana ;) napewno dzisiaj uda ci sie milo spedzic dzien ;) mi tez sie zabardzo nic nie chce, ale obiecalam sobie ze wkacu sprzatne drugi pokuj :roll: nio i pozatym gratuluje tych 72 kg :) tez bym chciala widziec to juz na wadze :? buziaczki i udanej soboty ;)
-
Ostatni posiłek w dniu dzisiejszym za mną. Oto czym chciałam się dzisiaj z Wami podzielić. Jak może wiecie, odchudzam się od 18 kwietnia, ale do 10 czerwca raczej nie zwracałam uwagi na pochłaniane kalorie. Nawet nie miałam wpływu większego na to co jem, gdyż z góry miałam opłacone wyżywienie w akademiku i nie miałam jak grymasić. Jedyne co zostało to wybierać najmniej kaloryczne dania i nie przegryzać (no marchewkami i sałatą co najwyżej :P ).
Od 10 czerwca (odkąd w domu jestem) licze kalorie i nijak nie wychodzi poniżej 1200 (raz, może dwa było 1100) więc dochodze do wniosku, że nie ma się co katować i chodzić głodnym. Bo tutaj nawet nie chodzi o to, że mi w brzuchu burczy czy, że mam ochotę mieć coś w ustach, ale jak zjem mniej, to momentalnie słabne i zaczyna mi brakować energii, nie umiem sobie miejsca znaleźć. Staram się codziennie ćwiczyć jakąś godzinkę (no, zwykle w tygodniu jest dzień przerwy na regenerację) i jak nie zjem 'swojego' to nie mam na to siły!!! 1200 to moje minimum. i tak przy wyliczonym dziennym zapotrzebowaniu na kalorie około 2600 to jest duuuuuuuża różnica (1400 x 7 = 9800) pozwalająca chudnąć ponad kilogram tygodniowo.
Nawet jak w rzeczywistości nei jest tak różowo - mniej się ruszam, troszkę podjem - to i tak jest całkiem ok. Suma sumarum - czuję się pocieszona :D:D
Tym pozytywnym akcentem moge się wziąć za zmywanie i szykowanie kolacji dla mojego rodziciela w dniu ojca. A potem, jesli nie będzie padać - romans z pedałami, czyli wycieczka rowerowa.:D:D
-
nio to fajnie ze masz dobry humorek ;) nio i faktycznie jak za malo zjemy to niemamy na nic sily, wiem to po sobie, a codaje dieta bez cwiczen ? :P napewno mniejsze rezultaty dlatego trzeba ladnie jesc :) oby niedziele byla roznie ladne ;) pozdrawiam
-
"Romans z pedałami"- powaliłaś mnie na kolana :lol:
-
Hej. Południe za pasem, a mnie już ciągnie do lodówki :/ Źle, bardzo źle. Coś czuję, że dzisiaj przepłyną przeze mnie hektolitry wody. Oby mi to wystarczyło :? .
Nusiaaa - czasami mi się zdarza ;] Ale wydaje mi się, że nadmierną błyskotliwością jednak nie grzeszę. :P
Strasznie mnie dzisiaj nogi bolą:/ Dziwne, bo w sumie wiele wczoraj nie robiłam. Ot codzienna trasa na rowerku i trochę ćwiczeń w domu, ale to raczej ABS niż coś na nogi. Bu:( Nie podoba mi się to. nic a nic. W każdym razie walczymy, więc dziewczyny - swieccie mi przykladem :D:D
-
Ehhh, serwis dzisiaj nie działa, wiec wpisze tutaj co i ile zjadłam, żeby potem nie zapomniec.
Sniadanie: szklanka mleka 2% tłuszczu + 2 łyzki płatków otrębowych + łyzka płatkow kukurydzianych
II śniadanie: starte jabłko średnie, 3 ciasteczka owsiano-otrębowe
Obiad: 300g bobu gotowanego (bez żadnych dodatków) + sałatka (sałata, pomidor, jogurt naturalny 1,5% tłuszczu)
Podwieczorek: 3 ciasteczka owsiano-otrębowe z dżemem truskawkowym
Kolacja: 3 małe ogórki + cebulka +3 kromki pieczywa pszennego + trochę twarożku kanapkowego
Jak na dzień, w czasie którego cały czas myślę o jedzeniu - nie jest źle. Cel - przetrwać wieczór.
Aha i cwiczenia:
Leń - tylko 8 min ABS + 8 min ramiona.
Może później coś jeszcze.
-
rua pieknie jadłaś :D :D :D
mija rada na te problemy - wiesz kazdy inaczej przezywa odchudzanie. Ja cię świetnie rozumiem, ze masz spadki energii i pragniesz mieć cos w ustach - wiem, że to głupio brzmi :shock: :shock: :shock: - i żeby cos gryżć
kazda z nas ma podobne problemy :!: :!: :!: staraj sie znależć sobie w ciągu dnia jak najwięcej zajęć i nak najwięcej poza domem z dala od lodówki :D :D :D jak sie czyms zajmiesz to nie bedziesz myslała o jedzeniu :D :D :D albo książeczke poczytaj :D :D :D jak sie zaczytasz to juz kilka godzin z głowy :D :D :D no i więcej POZYTYWNEJ ENERGII :!: :!: :!: zacznij mysleć pozytywnie :D :D :D
-
justyniu - dzięki za wsparcie. Co prawda wczoraj nie zmusiłam się już do niczego prócz jednych ćwiczeń 8 min, ale przynajmniej nic nie podjadłam. Ani troszeczkę ponad normę :)
Dzisiaj, kolejny dzień, deszczowo-pochmurny, czyli taki jakich zbytnio nie lubię, bo nie ma specjalnych warunków do jazdy na rowerku :(. Cóż w ramach cwiczeń zastępczych zrobię godzinkę fat burningu lub coś jeszcze innego. Byleby się poruszać i spalić troszkę tłuszczyku zamiast białka :) No i oczywiści 8 mi ABS + ramiona, resztę zobacze jak wyjdzie z czasem.
Nieubłaganie zbliża się ślub mojego kuzyna, a w związku z nim kilkudniowy wyjazd do rodziny, który pewnie się przedłuży (przyjechałaś do Polski i u babci nei pobedziesz?!) Szczerze mówiąc to niespecjalnie chce mi się tam jechać, bo jakoś po prostu nei lubię. Jedyne co mi się kojarzy z takimi pobytami, to wmuszanie we mnie jedzenia. Odkąd pamiętam :/ Jakoś marnie sobie wyobrażam, te tłumaczenia, że jeść nie będę. I to nie dlatego, że mam na co ochotę, ale dlatego by nie obrazić mojej babci i jej dziwnego systemu wartości. Ot taki pokręcony respect. :? :?
Nie no - Monia - głowa do gory co roku tam jeździsz i żyjesz!! Nie myśl, nie martw się, bierz tyłek w troki i do roboty. Schudnąć trzeba!!
-
Oj to prawda, takie wizyty u dziadków są bardzo niebezpieczne dla naszych brzuszów... Ale co poradzić? Mam nadzieję, że jakoś dasz radę :*
Miłego dnia , mimo pogody :) A tak btw, to u mnie jest słonecznie i ciepło, aż za ciepło :roll:
-
ale wiesz wesele to dobra motywacja :D :D :D zawsze sie chce wyglądac najładniej :D i najszczuplej :D :D :D a z tym jedzeniem wmuszanym to wiem jak to jest :evil: :evil: :evil: ale ja tak jakos dziwnie mam, że im dłużej ktos chce mnie namówic tym ja bardziej sie opieram więc nastaw sie bojowo heh :D :D :D
-
nusiaaa - zazdroszcze pogody, tutaj nadal pochmurno, a do tego strasznie parno, tak, że nie ma czym oddychać :( dzięki za wsparcie - na pewno dam radę!
justynia - oj święte słowa z tym weselem :) zresztą i tak wszystkim oczy zbieleją jak mnei zobaczą - w koncu ja minus ponad 10kg :D:D a z jedzeniem na pewno dam radę - nie wybaczyłabym sobie, gdybym przez coś takiego zaprzepaścila moje dotychczasowe starania :)
miłego dnia dziewczyny!!
-
hej kochana ;) kurde ja tez nie lubie takich spotkac z dalsza rodzinka wryy :P zle mi sie to kojarzy spotykasz ludzi ktorych malo znasz\ czasem nawet nie lubisz :P i wogle nie jest dobrze hehe mi sie w maju udalo nie isc na komunie kuzyna 8) hehe niby w weekend mialam bardzo wazne lekcje w szkole i nie moglam sie urwac :lol: ty to jakos napenwo przezyjeszs :) ladnie sie zaprezentujesz, wkacu juz tyle schudlas ;) co do pogody ja sie ciesze jak jest pochmurnie nie ma sloneczka itd, szczegolnie wtedy jak jestem w pracy 8) milego dzionka ;)
-
ja nie odwiedzam aż tak często rodziniki ale fatycznie jak do niech jade to jedz jedz hehe ;) bedzie dobrze!! :) trzymam kciuki:)
-
Trutut :) Właśnie wróciłam z przejażdżki - zrobiłam nieco ponad 20 km w niecała godzinkę i jestem z siebie dumna, ze sie zmusiłam do tego w taka duszną pogodę. Poza tym do południa zrobiłam 8 min ABS, arms, buns & legs, wiec juz totalny wypas 8) 8) 8). Z dietką ok, dzisiaj nie dobiłam nawet do 1100!! :D
Tootsie4 - dzięki za odwiedziny i dobre słowa, na pewno mi się uda :)
Kasiorek - hehehe, to ty taki oszukiwacz jestes :wink: :wink: :wink: a tak serio, to chyba w takich sytuacjach kazdy sposob jest dobry, byleby kogos nie urazic :) w ogóle ty pracujesz tylko przez wakacje czy masz jakąś stałą pracę?
Milego wieczoru kobitki! :D
-
no pieknie pieknie :D :D :D :D :D :D huhuhuhu 20 km :D :D :D :D i jak kcal malutko no pieknie po prostu :D :D :D
-
wow nio to super gratuluje tych km :P ja chyba w zyciu tyle na rowerku nie zrobilam hehe ;) a pracuje na stale tj. teraz rozdaje gazety ale po wakacjach chce zmienic prace, a pozatym ucze sie w weekendy zaocznie ;) teraz naszczescie tez mam wakacje od szkoly :D milego dzionka ci zycze ;)
-
dzieńdoberek :D :D :D :D :D :D i buziaczek dla śpioszka :D :D :D :D
-
a ja szukam pracy i nigdzie nie ma :(
-
Hej dziewczyny, dzięki za liczne odwiedziny :)
Coś mnie wzięło na rowerek, a te 20 km, to w sumie nie jest dużo, godzinka jazdy :) Więc bohaterka to ze mnie marna. Ale i tak dumna z siebie jestem 8) 8) 8) W ogóle wczoraj miałam takiego smaka na jajko, że chyba o 24 gotowałam, żeby mieć od razu z rana na śniadanie :D :D Dobrze, że się wtedy nei skusiłam :)
Poza tym dzisiaj już jestem po serii 8 min - stretch, ABS, arms i buns. Nóżki bedą potem ;] W ogóle wczoraj postanowiłam, że sobie kupię hula hop i bedę hulać po ogródku ku uciesze sąsiadów :PP (Tak serio to zywopłot jest i nikt mnie nie będzie widział, uffff, inaczej bym się nie odważyła :P ).
Kasiorek - a co studiujesz? A z tą pracą to dobrze masz, bo masz zajęcie, o jedzeniu nie myślisz, a przy okazji chodząc ile kalorii możesz spalić :))
Justynia - ale fajnie zacieszasz, az mi się samej buzia śmieje :D:D i ja wcale taki spioszek nie jestem ;) Tylko do kompa dzisiaj tak jakoś późno się dobrałam, bo sobie pomyślałam, że jak się od razu nie zabiore za ćwiczenia to potem kaplica :P :P
Kawusia - głowa do góry na pewno coś znajdziesz fajnego :) Trzymam kciuki, za to, żeby Ci się udało :) :) :)
No dziewczyny - milusiastego dnia, szczególnie jeśli macie taką pogodę jak tutaj. Leeeeeeeeeeejjjjjeeeee :( :( (Ale ja i tak pójdę i kupie to hula hop!!! )
Cmokasy :* :*
-
oo niezle!! rowerek jest boski:) masz jakis licznik kilometrow:> bo ja wlasnie jezdze rowerkiem ale nigdy nie wiem ile kilometrow albo jak biegam to tez nie wiem :|
-
Chyba jakas chandra mnie dopada :( nic mi nie pasuje. W ogole jestem zla na siebie, bo wczoraj spotkalam sie ze znajomym i wypilam redd's-a. 'Za kare' wracajac do domu wysiadlam z tramwaju w polowie drogi i reszte przeszlam pieszo, ale i tak podle sie czulam z tego powodu. Wiem, ze to byl tylko jednorazowy wyskok i bilans dzienny koniec koncow nie wyszedl zly, ale jestem zla :x . i kropka.
Tootsie4 - nie, nie mam licznika, a kilometry mierze za pomoca google maps. wklepuje moja trase i samo liczy mi kilometry jakie pokonalam :)
Ide sie ogarnac troche, zeby domownikow nie straszyc.
Milego dnia dziewczyny!
-
ojeje <przytul> może to przez ta pogode :roll: bo u mnie też tak jakoś dziwnie...
dziekuje za maps google :)
i głowa do góry :):) :*:*