-
Hej Malutka i co rozpakowałaś mój prezencik? :wink: chciałabym Ci jakoś pomóc. Słyszałam- psychologicznie udowodnione - że jak ktoś się zadaje z grubszymi od siebie to zaczyna przyjmować to jako normę i sam tyje. Ty wiesz że jesteś zbyt szczupła, a to już dużo. Teraz musisz zacząć myśleć o sobie nie jako o grubej osobie, tylko wychudzonej. Może znasz kogoś kto ma więcej ciałka i się nie odchudza, a akceptuje swoją wagę? Może taka osoba mogłaby Ci pomóc zaakceptować krągłości, może masz taką koleżankę?
Acha no i dobrze że zjadłaś trochę więcej. jejku strasznie malutko ważysz...
-
Ja tez strasznie nie lubie wakacji, nie jestes dziwna ;)
Od samego poczatku chciałam juz ich koniec... Tez mi jakos tak....samotnie i wogole. Szczegolnie z enigdzie nie jad ebo poprostu nie mam forsy. A jak wszyscy gdzies jada to zostaje z reguły sama. Hyh.
Ale dosc tego, jest nowy fajny dzien, i wogole ebdzie super co z tego ze tyle chmur i zimno na dworze. Bedzie fajny dzien i takiegoż ci życze :D I wogole wam wszystkim ;)
(Anne...skad ty bierzesz takie info... :|)
A...własnie. Ja zazwyczaj przebywałam z osobami 'niec' chudszymi ode mnie i sie w tenże sposob od podstawowki zakompleksiłam. No ale cusz...tak bywa. Mysle ze przebywanie z osobami grubszymi tudziez chudszymi ma wplyw na to co sami o sobie myslimy... ;)
-
Owieczko strasznie malutko już ważysz! Uważaj, żźeby nie przekroczyć w dół tej magicznej 40! Powinnaś poprzebywać naprawdę z tymi grubymi osobami, to byśsię przekonała jaka jesteś chudzinka. Możemy sie spotkać, to się przekonasz i w dodatku zmobilizujesz mnei do dalszego odchudzania ;) Buziaki!
-
Hej Owieczko, co tam u Ciebie? :)
-
Hejka!
Skibka20 - Rozpakowałam, dzięki, chociaż - wstyd przyznać - mi się figura Marilyn Monroe niezbyt podoba... :oops:
Ninka86 - Jeszcze w porządku, bo dzisiaj mam 42,5.
Kama11 - Już piszę :)
Kruuufko - Ja też zawsze byłam największa, najgrubsza, najwyższa itp, itd...
Wczoraj byłam u psychologa. Powiedział że w przyszłym tygodniu będę miała terapię rodzinną. Wcale się na to nie cieszę, bo tylko będą spięcia, a to nic nie pomoże. Wiem, bo już parę razy miałam terapię rodzinną.
Wczoraj pochłonęłam ok. 5,5 tys. kcal. Czyli:
Jogurt 370g
6 bułek
2 lody wode i jeden owocowy
Lion zwykły
Lion biały
KitKat
MilkyWay Minute
Batonik Fitness
Miś "Petitki" z truskawką
3 jabłka
Jogurt 125g
Paczkę paluszków
10 biszkoptów
Kilka łyżeczek kakao
50g musli bananowego
50g musli tropikalnego
Czuję się jak tłusta świnia :(
Właśnie jem Jogobellę.
3majcie się skarby!
-
Witaj Owieczko! Te napady jedzenia to nie bardzo dobre są, jak widać po Twoim samopoczuciu :( Może spróbuj to sobie jakoś wyregulować? Np jedz codziennie 200-2500kcal to może wtedy nie będziesz miała takich napadów... Chociaż jak wiem, wcale nie muszą być z głodu, ale może warto spróbować niż czuć się tak jak Ty teraz? Chociaż na pewno żadna z nas nie uważa, żebyś była gruba! A co do terapii rodzinnej, może tym razem się coś zmieni, a może nie, ale warto próbować. :) Buziaki! :)
-
Widzę, że Twoje napady wyglądają podobnie jak moje, wtedy tez tyle pochłaniałam i czuję się jak wielka, tłusta świnia :(
Mówisz, że nie lubisz terapii rodzinnych? Bo to nic nie daje :( cholewcia, bez sensu, jak sie już raz załapie problemy, to nie chca puscic i nawet terapie nie pomagają, to straszne :(
-
No, niestety Meeeg85, taka jest prawda... Bo te terapie chyba dają moim rodzicom jakieś poczcie bezpieczeństwa, że coś się dzieje w moim leczeniu, że wyślą mnie do psychologa i wszystko będzie dobrze, bo psycholog zrobi coś za nich.
Ninko86 - Przez jakiś czas jadłam 2,5 tys i miałam brzuch, jak to określiły moje "koleżanki" ze szpitala, jak w 3 miesiącu ciązy :( Wyglądał naprawdę POTWORNIE. I tyłam. Nie chcę tyć...
Właśnie jem zdrowy obiadek złożony z: kukurydzy, gruszku, marchewki, selera, brokułów, fasolki, kalafiora i ziemniaków. :)
Jutro cały dzień mnie nie będzie - wyjeżdżam gdzieś, żeby zobaczyć dom stojący na głowie, czy coś takiego... Może ktoś słyszał :D
Dobija mnie, że będę musiała jutro zobaczyć się z rodziną mojej babci - tzn. tuzinem sióstr i bratem :( A oni ledwo mnie zobaczą, to już komentują: "Dobrze wyglądasz"! Podobnie jak kuzyn, jego żona, wujek i trzy ciotki. Niech się odwalą od mojego wyglądu, bo nie cierpię słyszeć że dobrze wyglądam! Tym bardziej, że wczoraj zaczepił mnie na ulicy obcy facet i powiedział: "Pani to chyba nie jest zbyt tęga... Mogłaby pani trochę przybrać". Obcy facet! Hehe :D
Całuski dla Was!
-
Hmm, myślę, że zamiast zjadać jednego dnia 5 tysięcy kalorii, powinnaś zacząć jeść codziennie około 2000 (skoro na 2,5tys. tyłaś) - możesz stopniowo sobie zwiększać kaloryczność, ale bardzo Cię proszę, dojdź do tej ilości... albo chociaż do 1800... Dołóż tutaj kawałeczek mięska, tam troszkę więcej masełka - na pewno nie zaszkodzi, a nawet pomoże ;)
Co do terapii rodzinnej - trzymam kciuki, żeby jakoś poszła. Jak się dogadujesz z tym psychologiem? Lepszy niż ci poprzedni? Jeśli tak, to może z nim lepiej pójdzie ta terapia... Czy mówiłaś mu, jak wyglądały poprzednie? Co odpowiedział?
Trzymaj się cieplutko! :)
-
Ja podobnie jak chyba cała reszta tutaj mysle ze powinnas coś niecoś co chwilke dokladac do posilkow, zeby jesc systematycznie troche wiecej kalorii. Wydaje mi sie ze powinno ci sie to jakos wkoncu ustabilizowac jesli tylko bedziesz jadac troche wiecej ale regularnie...
Za terapie trzymam kciuki, moze nie bedzie tak zle? Ja zawsze staram sie na wstepie myslec pozytywnie a nie o najgorszym...to pomaga przynajmniej mi :)
3m sie i nie puszczaj ;)