Sprytna jesteś z tymi 40 minutami tak zachęcić się do wyjścia, grunt to ten pierwszy krok i poszłą w las ;)Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Wersja do druku
Sprytna jesteś z tymi 40 minutami tak zachęcić się do wyjścia, grunt to ten pierwszy krok i poszłą w las ;)Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Alek - coś w tym jest naprawdę. Ja jestem jakiś taki rogaty stwór, że jak od razu poprzeczkę za wysoko zobaczę, albo coś 'muszę', to mi się nie chce. I to nawet nie jest to, że nie lubię walczyć czy nie umiem przegrywać, tego przez parę ładnych lat w sporcie też się nauczyłam (nawiasem mówiąc bardzo cenna umiejętność), generalnie lubię zdrową rywalizację i w ogóle, jak jest trudno - w pracy na przykład. Po prostu fajnie jest, jak to wszystko wychodzi tak 'samo z siebie'. I lepiej być zadowolonym z małych sukcesów, niż się pogrążać nieosiągnięciem diabli wiedzą czego.
Bike - w lesie było pysznie. Uwielbiam taki wilgotny jesienny las, pachnący liśćmi, ziemią, drzewem. A i szczęśliwie nie zmokłam, jeszcze na tyle dużo liści, że robią za parasol. Herbatka zaraz będzie, może nawet z rumem, Jutro nie pracuję - i całe szczęście, bo mgły pewnie będą z rana okrutne.
Anise - ja na codzień używam balsamów nawilżających Garniera. Latem takiego w różowej butelce, do skóry normalnej, w sezonie grzewczym tego w czerwonej - do skóry przesuszonej. Dove już nie pamiętam dokładnie jaki, kiedyś próbowałam, ale coś mi w nim nie leżało, chyba zapach, ale już pewna nie jestem. Tego, który wymieniłaś, nie znam. Tej drugiej marki - Ahava? - też w ogóle nie znam. A raz lub dwa w roku, zanim zrobi się ciepło i rozpocznie się sezon na obnażanie, robię sobie 'kurację' balsamem Clarinsa Total Body Lift. Dla mnie to absolutna rewelacja. Wspaniale napina i ujędrnia skórę, dla mnie mistrzostwo w tej kategorii. Minusem jego jest to, że nie nawilża, i oprócz tego czymś jeszcze muszę się maznąć.
Co do grzania, to już administracja włączyła centralne. Ja póki co kaloryfery skręciłam na zero, ale wystarczy, że w bloku to ogrzewanie już chodzi, i od razu powietrze jest bardziej wysuszone.
Kasia - ja nie wiem, co wymyśleć, żebyś Ty narzekać przestała. Trzeba by wymyśleć jakiś sposób, żeby w razie kolejnego narzekającego występu za karę pozbawić Cię lodów na minimum rok :wink: . Myślę, że to byłaby świetna terapia antynarzekaniowa.
O nie :shock: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Nie wytrzymałabym przez rok bez lodów :shock: :shock: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Już będę grzeczna :P :P :P :P
Hej Selvuś! Niestety nie mogę teraz zbyt często bywać na forum, ale cały czas trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia!! Trzymaj się dzielnie! Buziaki
No to jeszcze dzisiejsze jedzenie:
S: 2 kromki razowca z twarogiem, papryką i szczypiorkiem, kawa z mlekiem
II S: zupa paprykowa z grzanką (jakiś taki przecier z papryki i pomidorów to był)
O: pół pieczonego kurczaka, fasolka szparagowa
K: pół kalafiora zapieczonego z pomidorami i wiórami koziego sera
w międzyczasie: jabłko
Ruch: 80 min biegania
Etno - fajnie, że zaglądasz
Kasia - trzymam Cię za słowo :wink: :wink: :wink:
Dokładnie, małe i konkretne kroczki zamiast wielkich planów i uczucia przegranej gdy, niespodzianka, się wilkie plany nie spełniją ...Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Daje znac, ze bylam, poczytalam,wpadlam jak po ogien i lece. 80 minut biegania - to powinien byc tytul Twojego watku, albo Twoje drugie imie ;) :lol:
Ahava to marka kosmetykow produkowana z dodatkiem mineralow z Morza Martwego. Od zawsze lubilam ich produkty. Clarinsa tez znam od nie pamietam juz kiedy.
Selva, zycze Ci slonecznej, pogodnej srody. Do zobaczenia.
Wiecie co, w tym wszystkim umknęło mi, że właśnie stuknęły dwa miesiące mojego odchudzania. No, ale dziś dopiero 3ci, więc ze środowym ważeniem się podsumuję.
Dziś waga uraczyła mnie równym 65,0 kg. Czyli w ostatnim tygodniu -0,7kg. Pięknie. Bo już sobie założyłam - i dalej się będę tego trzymać - że każdy spadek jest dla mnie teraz wystarczający. Wyglądam już jak człowiek, zostało co prawda coś tu i tam do doszlifowania, ale już nie musi być gwałtem. Także teraz nawet spadki 0,3 czy 0,2 będą mnie w pełni satysfakcjonować. Od początku odchudzania - czyli od 1go sierpnia - schudłam 8,5 kg. We wrześniu - 2,7 kg. Wynik może nie imponujący sam w sobie, ale dla mnie sukces, bo o ile w sierpniu byłam mocno nakręcona na dietowanie, o tyle we wrześniu już nie chciało mi się jakoś specjalnie myśleć 'czy nie za dużo'i 'czy aby dobrze', jadłam co popadnie i na co mam ochotę, byle bez obżarstwa - i okazało się, że to dobra metoda.
Dopiero w ostatnich dniach stwierdziłam, że powoli przywykłam do śniadań. Nie jest tak, że budzę się głodna i jedzenie jest pierwszą myślą po przebudzeniu, ale też nie kłuje mnie już w zęby i nie kiwam się 15 minut przed lodówką zastanawiając się, co mam zjeść, bo tak naprawdę to na nic nie mam z rana ochoty. Poza tym, patrząc na ostatnie dni, coraz częściej zdarza mi się jeść nawet 4 razy dziennie. Myślę, że powoli dojdę i do 5 posiłków. Choć ich pory to się nigdy chyba nie pokrywają :? .
Kluczem do spadku wagi okazało się:
- jedzenie co najmniej 3 razy dziennie. I mimo, że jadam więcej, niż wtedy gdy tyłam, bądź trzymałam się wcześniej w formie, chudnę. Jednak czasem więcej znaczy mniej. A sama nie mogłam w to uwierzyć
- niepodjadanie między posiłkami
- ruch, ruch i jeszcze raz ruch
Niby wszyscy to wiemy od zawsze, a tak trudno wdrożyć się w przestrzeganie tych trzech zasad naraz...
Ruchem się pochwalę. Mozolnie policzyłam przekopytowane kilometry. W sierpniu było ich 289,5. We wrześniu 253. Czyli w sumie od początku odchudzania przeleciałam 542,5 km. Aż sama jestem pod wrażeniem.
No to na tyle chwały :wink: , teraz pora jak zwykle zawinąć rękawy i dalej orać to poletko. Dopijam kawę i w las.
I bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy mnie odwiedzają. Bardzo dużo zawdzięczam temu forum - czyli Wam. To naprawdę duży kawał z mojej motywacji i siły.
Życzę Wam wszystkim uśmiechniętej i pogodnej środy.
Słusznie. Jeśli nie idzie w góre to jest dobrze :)Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Polskie wybrzeże Bałtyku ma tylko 528 km ;)Cytat:
Zamieszczone przez selva19
Jak się domyślam na kolejne 80 minut biegania po lesie? Nic tylk Cię chwalić za konsekwentne podejście!Cytat:
No to na tyle chwały :wink: , teraz pora jak zwykle zawinąć rękawy i dalej orać to poletko. Dopijam kawę i w las.