Hej, wczoraj wreszcie odpowiedziałam na Twojego priva :wink: zajrzyj do skrzynki :P i przepraszam raz jeszcze, że tyle to trwało :?
Miłej niedzieli :)
Wersja do druku
Hej, wczoraj wreszcie odpowiedziałam na Twojego priva :wink: zajrzyj do skrzynki :P i przepraszam raz jeszcze, że tyle to trwało :?
Miłej niedzieli :)
Jak już Ci napisałam w privie, ja właściwie nigdy nie ćwiczyłam aerobów na czczo, bo muszę mieć jakieś paliwo w sobie, żeby mieć siłę :wink:
Na czczo jest mi niedobrze i słabo..... zresztą to jeden z mitów ...
Proszę bardzo, dlaczego :wink:
"Mit 1. Ćwiczenia aerobowe najlepiej wykonywać rano, na czczo
Ten mit jest przewrotny i podchwytliwy. Bo dlaczego nie rano?
Pierwsza część tego mitu jest prawdziwa – można ćwiczyć rano!
Jeśli ktoś czuje się świetnie rano, to może ćwiczyć o tej porze.
Generalna zasada jest taka, że należy ćwiczyć o takiej porze dnia, gdy czujemy się dobrze zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Druga część tego mitu jest jednak nieprawdziwa – nie należy ćwiczyć na czczo!
Dawniej uważano, że trening aerobowy na czczo jest jak najbardziej właściwy, bo organizm po nocnej głodówce ma małe zapasy glikogenu i nie ma węglowodanów, toteż tkankę tłuszczową będzie spalał bardzo szybko.
Jednak późniejsze badania naukowe wykazały, że to nie tkanka tłuszczowa będzie głównym źródłem energii w takiej sytuacji, lecz tkanka mięśniowa.
Toteż dla ludzi pracujących także nad rozbudową umięśnienia trening aerobowy na czczo jest najgorszym rozwiązaniem, jaki mogli sobie wybrać. Porównuje się je do pójścia na wojnę bez amunicji.
No, ale co robić, gdy chcemy trening aerobowy wykonać rano?
Można wstać o 5.00, zjeść lekki posiłek, głównie węglowodanowy, odczekać co najmniej 40 minut i dopiero wtedy rozpocząć taki trening.
Naukowcy coraz bardziej skłaniają się do teorii, że spalanie tkanki tłuszczowej zachodzi w organizmie przez całe 24 godziny po treningu aerobowym, a najmniej podczas samego treningu.
W tej sytuacji, pora takiego treningu ma coraz mniejsze znaczenie. "
Nie trenując zupełnie na czczo, zapobiegniemy katabolizmowi tkanki mięśniowej.
Oczywiście jest wielu zwolenników aerobów na czczo, ale wątpię, czy rzeczywiście rozpad tkanki tłuszczowej jest u nich przyspieszony a tkanka mięśniowa nie zniszczona :roll:
Hej, wpadam życzyć miłej soboty :P :P
I cieszę się bardzo, że pedałujesz :D :D :D tylko czemu tak rzadko wpadasz na swój wątek :?: :wink: :P
No i w końcu udało mi się tu zajrzeć...echhh...pracuję po 14 godzin dziennie praktycznie i kompletnie nie mam czasu na niccc....dieta już coraz lepiej...chociaż nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej...teraz na VIP-a pouczęszczam i dietka w końcu jest pilnowana bo tak być nie może...normalnie zapuszczać się zaczynam,ale kurde praca serio daje mi po dupie i czas ogranicza do zeeeerrra dosłownie, nawet z mężem ledwo się widujemy :cry: ale coś za coś...nie ma nic za darmo.
Dzisiaj dzień jogurtowy, więc będzie fajno.
No to coż..wracam w końcu skruszona, nie jest aż tak źle żebym miałą podnosić lament jednak czas wrócić do dietki i ćwiczeń. Stąd dzisiaj na aerobic zmykam i 1000 kcal zawitała ponownie w moich skromnych progach...
Planuję odstawić tabletki i nie wiem jak to wpłynie na dietę, zastanawiam się prawdę mówiąc nad tym...
fajnie ze wracasz:) 3mam kciuk:)
No i jak na dzisiaj to mamy tak:
1.kawa ze śmietankami dwoma (26 kcal)
2.serek homogenizowany waniliowy (250 kcal)
wczoraj byłam na ABT , pojechałam z nastawieniem na wyczerpujące ćwiczenia a wróciłam znudzona, to już wolę zwykły aerobic lub spinning :D
Kurcze czas wrócić tutaj...bo tak to niby liczę te kcal,a tak serio to nie liczę w ogóle...
no no to walcz z kilogramkami i wracaj ....:) hehehe
no dzis ładnie a co pozniej zjadlas?:)
Potem musli,troszkę kapusniaczku chudego ze świeżej kapusty, kanapeczki z pastą rybną i jabłko. Nie jest to najlepszy wynik ale i nie ma takiej tragedii jaka zdarzała sie ostatnio.
Jutro spinning i dieta rozplanowana na cały dzionek :D
Dzisiaj prawie cała noc nie przespana, mam jakieś nerwobóle chyba, boli mnie serducho i lewa ręka od niego. Czuję się źle. Cała noc się marwtiłam, nie mogłam spać, śniły mi się dodatkowo jakieś koszmary. Po prostu coś okropnego. Poza tym stwierdzam,że jestem tak gruba już,że aż szkoda gadać, normalnie płakać się chce i ręce opadają :cry:
Może w końcu ta moja totalna porażka zmobilizuje mnie do czegoś? :cry:
nooooo pieknie...ale wiesz co rpzeciez nie było żle.... słodyczy nie było:) warzywa były...no pieknie:P
no i jak dietka idzie?:)
Dieta to właściwie dopiero rusza z miejsca do juz doprowadziłam się do opłakanego stanu, więc trzeba coś zacząć robić ze sobą...
oj no to fajtycznie nieciekawa noc miałas ale mam nadzieje,ze teraz juz bedzie coraz lepiej...a jak serducho bedzie dalej bolec to idz do lekarza z tym nie ma zadrtów...
kochana a ile Ty teraz wazysz??
Nwet się nie przyznam ile bo to wstyd totalny!!! Sorki,ale sama przed sobą wstydzę się przyznać...powiem tylko,że przytyłam 6,5 kg!!!!!!!! Porażkaaaa
no to teraz jedyne co tzreba robicv to to zrzucic...i uda Ci sie kochana :0 tlyko cieprliwosci..a jakk dzis noc juz spokojniejsza byla?
Dzisiaj już było spokojnie, a to dlatego,że wczoraj z kołataniem serca, podwyższonym ciśnieniem i drżeniem rąk wylądowałam na pogotowiu. Pani Doktor stwierdziła,że jest ze mną tak, dlatego że dzień wcześniej baaaardzo się zdenerwowałam i to dlatego, zachwianie organizmu na tle nerwicowym nieźle co :?: Ale to chwilowe i jako,że było po raz pierwszy to nic wielkiego...po prostu za dużo stresu.
A jeśli chodzi o moją wagę to kurcze widać,że przytyłam,ale tylko tak ze 2 kg, po ciuchach nie czuć w sumie, i podobno nie wyglądam na az taki wzrost wagi dziwne co?
__________________________________________________ _____________________
Dzisiaj dzionek jedzeniowy wygląda tak (a tylko dlatego,że w pracy poszaleć nie mogę :( i monotonia straszna, ale wszystko co będzie lubię, bo przecież dieta nie ma być męczarnią totalną :) )
:arrow: banan 120 kcal
:arrow: sereh homogenizowany waniliowy 250 kcal
:arrow: warzywka na patelnię 252 kcal
:arrow: jabłko 120 kcal
:arrow: serek j.w 250 kcal
co daje w sumie 992 kcal to chyba nie najgorzej cio :?: :)
__________________________________________________ ____________________
Ćwiczenia:
:arrow: 100 brzuszków (w końcu trzeba coś z tym sadłem zacząć robić)
:arrow: 40 min rowerek
:arrow: 10 minu hulania na kółku
jesli będzie mi się jeszcze chciało to orbitrek , no coż to teraz pozostaje mi tylko barć się do dzieła :D
no pieknie ruch...no cud miod ..podziwiam bo mi by sie pewnie nie chciało:P kalorycznie tez dobrze choc ja jestem jednak za dobijaniem do 1000 przynamnije....:P
\kurde a bierzesz jakeis leki na nerwice? bo moja siora etz ma ale bierze jakies
Nerwicy to ja jeszcze nie mam więc leków nie biorę póki co :D
Dzisiaj zjedzone:
:arrow: 100 g sera białego 0% z Piątnicy (89 kcal)
:arrow: warzywka na patelnię (210 kcal)
:arrow: bułka kajzerka z marmoladą :oops: :oops: (300 kcal)
:arrow: marchewka (ok.50 kcal)
jeszcze muszę poćwiczyć, dzisiaj nie wyszło dużo kcal,ale to dobrze, jeden dzień troszkę mniej kaloryczny nie zaszkodzi bo ostatanio to masakra była przecież :lol: :lol:
A teraz czekam na męża aż ze szkoły wróci, echh ta paskudna uczelnia :(
no to tyle dobrze ze to nie nerwica!:)
nmo jedoznkowo ..to znaycz kalorycznie nie duzo...a co tak?:P
No to kolejny dzień grudniowy rozpoczęty. Dzisiaj na śniadanko najpierw sama marchewka, potem marcheweczka z jabłkiem tarta co daje nam w sumie 250 kcal :D
No i już kawusia z mleczkiem (ok. 15 kcal) potem woda z cytrynką, tak tak powinno być odwrotnie ale miałam pilny nieoczekiwany wyjazd do pracy i kolejność została zmieniona :lol:
Wczoraj zaliczone 11 km na rowerku i zaraz planuję znowu go pomęczyć a co :wink: a potem może i orbitrek :roll: Normalnie czuję jak mi powraca chęć i motywacja do odchudzania :D yupiiiiii :twisted:
no to suoper ze powraca ochota do ćwiczen..tzreba to na maxa wykorzystac1 ja zaraz tez cos porobie z Soba:P
no ale sniadanko mialas pyyychotkowe:)
No i 15 km za mną co jest równe 32 minutom na rowerku, aż czuję jak mi krew krąży w nogach :D
Na obiad pałaszowałam 150 g marchewki gotowanej i 150 g ziemniaków gotowanych co daje w sumie, hmm ile? Ziemniaki 120 kcal, marchew 90 kcal czyli mam 210 kcal, co w dniu dzisiejszym daje w sumie ok. 475 kcal a spalone na rowerku pkazalo 450:roll: czyli ciekawe ile naprawdę
Witaj!
Postanowilam i ja do Ciebie zaglądnąć:)
Widze niezwykły zapał do dietki i ćwiczeń...
marchewka z jabluszkiem... marchewka z zeimniaczkiem... czyzby jakas wegetarianka:)?
postaram sie od czasu do czasu zajrzec do Ciebie i obadac jak Ci idzie... a moze mnie zarazisz ta sila i optymizmem:)
pozdrawiam i milej koncowki niedzieli:)
No i łądnie pi,eknie aż do wieczora kiedy mnie dopadło, chyba nigdy sobie z tym nie porardzę,ale kurcze tak być nie może :!: Trzeba troszkę skurczyć żołądek żeby nie dało rady zjeść zbyt wiele nawet przy napadach...więc dzisiaj same płyny a od jutra będzie ze 2 dni 500 kcal a potem do tysiaka będę dobijać bo przez te 5 miesięcy folgowania sobie chyba rozrosł mi się żołądek kokretnie :cry:
Ale dzisiaj się nie dam, wygram z tobą ty paskudne żarcie,a co nie dam się :D
I jeszcze tłuszcz wypalę rowerkiem i orbitrekiem, a dupsko na easy shaperze pomorduje to powinno sie jakoś ładnie podnieść i w ogóle:)
Kurcze tak sobie myślę,że jednak jak będą same płyny to znowu co znjade wieczorem to zeżrę :? Czyli lepeiej ten 1000 bo tak o nie ma sensu...nie :?: W sumie wiem to po wcze sniejszych doświadczeniach a jeszcze chce tak głupio postepować echh...ale i tak będę duuzo dzisiaj ćwiczyć a co :D :D
Ależ ona ma figurkę:shock:
http://img522.imageshack.us/img522/6...kini128do4.jpg
http://img522.imageshack.us/img522/6...e417f3fc8b.jpg
Pewnie ze sesnij tysiak jesc niz jakos tak se niewiadomo co... tysiak to i tak malo dla organizmu.. zwlaszcza cwiczacego...
a co do jej figury to super.. chyba jest wysoka i ma piersi :cry: no i opalona ... :)
oooo no ładny ma brzuszek... ale ogolnie jaka chudzinka...ale kochana nie amrwtw sie ... troche pracy i bedziemy lepiej wygladac:p hihihih
No i mamy wieczór w sumie...wróciłam z pracy i czas na podsumowanie żarełka dnia dzisiejszego :D
:arrow: mandarynki 350 g (146 kcal)
:arrow: warzywka na patelnię (200 kcal)
:arrow: jogobella gruszkowa 250 g (247 kcal)
:arrow: 2 cukierki (100 kcal)
:arrow: jogurt naturalny 1% 150 g (73,5 kcal)
:arrow: marchewka 45 g ( ok.13 kcal)
co daje 779,5 kcal :D i już bęęędzie na dzisiaj :D
Teraz dupsko w dres i szaleństwo czas zacząć :D
Boojka wiesz Bellucci figurę ma ekstra ale zobacz jaką równą,że tak to nazwę bez fałdek, jakichś wałeczków czy coś, jakbym miala taką figurę jak ona to bym sobie troszkę ćwiczyła i w nosie miała diety. A co to za stwierdzenie,że ta ze zdjęcia (zapomniałam nazwiska :D ) ma piersi??a to dziwne :D
Asq no pewnie,że jeszcze troszkę, jeszcze chwilkę i też będziemy super laseczki, Tobie zresztą niewile brakuje Kochana :D
no ładnie aczkolwiek mało kalorii!!!!!!
tak zdecydowanie za malo zjadalas... te 221kcl moglabys jeszcze dobic :?
tysiac to i tak malo dla przecietnie zycujacej kobiety, nawet jak nie wykonuje uper ektra cwiczen...
a do bellucci zgadzam sie jest bardzo proporcjonalna:)
Dzisiaj humor mam okropny, po prostu jakby ktoś powiedział mi,że jeszcze 2 dni życia mi zostały...wczoraj się nasłuchałam tyle kłamstw,że po prostu nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak można być taką $%$&^%*%^$*! Już tyle czasu miesza mi w życiu, raz starała się jak mogła żeby mąż mnie zostawił, kłamała mu,że go zdradzam i nawet konkretnego człowieka wskazała :!: :!: Wyobrażacie to sobie :?: :?: :!: :!: Jak ja jej nienawidzę!! Ale ok koniec w tym temacie, a ja jeszcze pracować z nią muszę!! :evil:
Wczoraj dzień dietkowo całkiem dobrze, tyle,że ćwiczeń nie było bo właśnie wczoraj wieczorem musiałam wysłuchać przekazu tego co ona mówiła :!: :!: Szmata :!: :!:
ojejq nie denerwuj sie kochana...niestety sa tacy ludzi ktorych wkurza szczescie innych i robia wszystko zeby zamieszac...ale olej ja!1 olej i zyj sobie spokojnie swopim zyciem..a jak dietka?:)
W końcu się melduję, dieta to kompletna klapa jeśli o mnie chodzi,chyba nie umeim się już odchudzać,albo totalnie nie mam silnej woli, w ogóle jestem do niczego... :roll: :( Tyle,że ćwicze jeszcze cokolwiek, znowu chyba porażka, jestem beznadziejna chyba, rządzi mną jedzenie i tyle... :(
kochana bo widocznie z za wielu rzecyz naraz regygnujes zi robisz zbyt scisla diete ..sprobuj ejsc to co lubisz ale mniej:)
Dzisiaj już powoli się zaczynam zbierać do dietkowania, nie wiem ile w sumie kalorii wyszło, na pewno więcej niż 1000 jednak było duuuuużo lepiej niż w ostatnich dniach :? I jutro musi być jeszcze lepiej, na szczęście ćwiczyć mi się nawet chce i właśnie się na rowerek wybieram, potem pohulać by można bo orbitreka muszę jakoś uciszyć, mimo że jest magnetyczny to jeden pedał czy jak to się nazywa tzn. to na czym się biegnie strasznie mnie denerwuje bo skrzypi, męża też wkurza, ale nie chce mu się tyłka ruszyć żeby poprawić :D
hehehe ale z męza leniuszek :P hihih ale Swoja drogą ja prosdilam Tomka o naoliwienie rowerka z 2 miesiace hihihih:P
nio to ze ćwiczyc sie chce to sam plus:) napawrde:)
Podtanowienie adwentowe :?: Jasne...
W czasie adwentu trzymam codziennie dietę 1000 kcal i codziennie ćwiczę :!:
Sądzicie,że dam radę :?: Przez ostatanie 4 dni ćwiczyłam codziennie i mam za sobą już 76 km na rowerku a dzisiaj ruszam w bój na orbitreku :D Ułożę dzisiaj jadłospisy na cały tydzień, bo już sprawdziłam,że to najbardziej trzyma moją dietkę w ryzach, a dzisiaj kupiłam Clarinol CLA podobnież faktycznie daje efekty :shock: No zobaczymy :D
no to trzymam kciuki za postanowienie ja swoje realizuje :p hihihih
pewnie ze dasz rade:) i jesli tak Ci jest prosciej układac sobie jadlospisiki to do roboty:)
No i jeszcze rowerku troszkę i orbitrek zaliczone, teraz trzeba pobrzuszkować troszkę :D :D Czyżby powoli wracała mobilizacja :?: :lol: