-
Desperados chudnie :D
Hej..jak każda z Nas miewam wzloty i upadki...ale chyba tylko spowiadanie się z jedzonka przed wszystkimi pomoże mi się zabrać za siebie. Licze na wsparcie..bo sama nie daję rady niestety....
Zatem dziś 21.09.2007 po raz ostatni zaczynam dbać o siebie i o swoje tłuszczyki (już ja o nie zadbam *demoniczny śmiech*)
Postanowiłam rozsądnie, czyt,. bez szaleństw ok 1300 kcal dziennie w dni, kiedy będe uprawiała jakiś dodatkowy ekstra sport..ok 1000 w leniwe dni.
Kupuję karnecik na basen i z mężydłem (nie tym z polityki, z własnym ospobistym) dwa razy w tygodniu będziemy poginać na basenik bez żadnych wymówek.
4-5 razy w tygodniu skakanka - ok 1000 podskoków na początek, a co mi tam..ja nie dam rady?
I wykorzystam mężydło do smarowania mnie tymi wszystkimi cudownymi balsamami...
Jeśli nie będę po nich piękna, to będę przynajmniej wymiziana.
Jutro się zmierzę i zważę...ale zaczynam dzisiaj...
Wieczorkiem się wyspowiadam z grzeszków :)
Trzymajcie kciuki za ostatnie odchudzanie w życiu :D
AAA planuje schudnąć jakieś 20 kg więc lekko nie będzie..i troszkę się ze mną pomęczy ten kto będzie moje wypociny czytał.
-
No to moooocno trzymam kciuki i życzę powodzenia!!! :lol:
-
Dzięki za kciuki i musi się udać...zwłaszcza, że opisy dziewczyn o odchudzaniu wzmocniły moje morale...nie musze być zgrabna za 2 miesiące (chociaż nie powiem nie wzgardziłabym he he) muszę sobie wymyślić jakieś etapy może po pkg..tak jakoś łatwiej..czyli.
do 21.10 o 5 kg mniej
do 21.11 już 10
do 21.12 15...no no luuuzik..prawie laska ;)
do 21.01.08 KONIEC SPADANIA WALKA O UTRZYMANIE (ha już jako laseczka)
Noo planowanie wyszło świetnie....
Śniadanko i drugie śniadanko troszkę gorzej
Ciemna bułka z ziarnami z serkiem zółtym...no dajmy na to 400 ...zeby nie było, ze sobie odejmuje..trudno wyliczyć bo bułka kupna :)
i jabłuszko sporawe ok 100 kcal
No czyli na razie do prawie 14.30 w normie...
W domku skromny obiadek
skakaneczka
i będzie dobrze...bo jak moze być?
Nooo....na razie tyle....
-
Pewnie że będzie dobrze :)
Choć troszke zmodyfikowałabym plan chudnięcia co miesiąc 5kg
pierwszy mniesiąc TAK ale kolejne kg będą leciały coraz wolniej
Ale im wolniej tym lepiej przecież bo trwale :)
Trzymam kciuki
-
Oczywiście,że będzie dobrze, tylko tak może być:)
Co do planowania tempa chudnięcia, to jelsi pozwolisz to coś powiem.wydaje mi się, ze lepiej planowac posiłki, ćwiczenia, a nie chudnięcie bo z naszym organizmem różnie bywa, raz chudniemy duzo i szybko a za chwile mamy zastój:)
A jesli chodzi o dzisijesze menu to bardzo ładne:)))))
-
Taaa było ładne..potem mężydło z winkiem przyszło...i zamiast dietetycznego obiadku zrobiliśmy szybko jajecznice na szynce (całe szczęście drobiowej) i wypiliśmy winko...w sumie zdrowe białkowe jedzonko plus coś na lepsze trawienie he he...ale niestety wolę kalorii nie liczyć...zdrowia szkoda...całe szczęście dzisiaj czuję się jak średnio opasły wieloryb :) li tylko.
Może dzisiaj pójdzie lepiej....i dokończę to czego nie doskakałam wczoraj :). Dobrze, że nie zrobiłam skakanki codziennie bo bym zaległości nie miała kiedy odrabiać.
Poza tym dzisiaj już będę dzielna...kusiciel mąż będzie musiał zrozumieć, że lepiej mieć mniej żony, która nie podjada miłych kolacyjek z mężydłem niż opasły nieszczęśliwy wieloryb.
No może przesadziłam z wielorybem...ale często czuje sie wypchana jedzonkiem po uszy i dość mam tego uczucia wypchania...pocieszę się głodkiem :).
Dzisiaj jest świetna okazja żeby pojeździć rowerkiem...ugotować coś smacznego i nie tuczącego :)
Plan: na dzisiaj
nie bedzie jeszcze dietkowo bo trzeba delikatnie przechodzić..i żeby moje kiszki nie rozpaczały za tym co w lodówce..zje sie to co w lodówce a potem bedzie już dietkowo.
Więc dzisiaj na śniadanko dwie paróweczki - same biedne niewinne (procz tego ze niezdrowe i tuczą he he..moze w samotności zrezygnują z procederu)
na obiadek makaron z sosem pomidorowym...i owoce na II śniadanie i kolacje.
Liczymy 2*122 (244 śniadanko)
makaronik jakieś 300 kcal (wiadomo ze brzuch rozciągniety woła o więcej)
sos do makaroniku zaszalejmy ok 250 kcal (ostatnie momenty rozpusty sos słoiczkowy)
mleko do kawy 3*25 mniej więcej
i owoce ok 150
czyli ok 1020 ;)
Hmmm jak się uda będę z siebie dumna - wiem ze ani to zdrowe ani dietkowe..ale pożegnać się z zawartością lodówki trzeba ;)
Wieczorem spowiedź.
Wielkie dzięki za wsparcie i ciepłe słowa. I za głos rozsądku...
No i zdradzę wymiary...Nie wyglądam na tyle...może wglądam ale nie wierzę ze wyglądam
Mam 162 cm wzrostu i ważę 70 kg - przed samą sobą wstyd się przyznać ;)
Bo ani grubokoścista ani umięśniona nie jestem..zwykle 20 kg tłuszczyków..Dlatego trzeba je skutecznie wygonić.
UFFFF
No wymiary ciałka będą później.Miarkę krawiecką zostawiłam w pracy :D
I jestem gotowa dać sobie nawet miesiąc dłużej (ludzki Pan ;)) niech będzie do 21 lutego
czyli 4 kg na miesiąc...
A potem będę zgrabna i lekka ( a marudzić będę na temat nosa, nie tłuszczyków he he, przynajmniej na coś na co nie mam wpływu)
-
Plan na dzisiaj super, życzę, żebyś go z powodzeniem zrealizowała! :lol:
Miłego dnia!
-
-
dzięki dzięki...było całkiem nie najgorzej chyba :)
Kalorycznie wyszło koło 1200 kcal..przypałętało się pół lampki czerwonego wina i kromka chlebka...paróweczki nie chciały w samotności zginąć w moich trzewiach ehhhh.
Ale....zrobiłam sobie wyprawę rowerową (dzień bez samochodu przecież) i pokonałam troszkę ponad 30 km..a celem był basen, na którym kupilismy z mężem karnecik :)
Zatem dzisiaj już biegnę na basenik wypalać to co zbędne :)
Czli optymistycznie to wszystko traktując..statystycznie i jak tam kto chce...nie przejadając się i nie przekraczając tych no niech będzie 1300 kcal powinna schudnąć :)
Sam basen powinien zapewnić jakieś 0,5 kg w plecy miesięcznie (przy obijaniu sę na basenie)
przy dzielnym pływanku jakiś kg ;). Skakanka jakiś drugi kg..przy założeniu, że skaczę min. 15 min dziennie..Więc nie może się tym razem nie udać :).
Nie ma to jak matematyczne podejście do odchudzania ;). Moje ciałko i tak wie swoje.Nie wiedzieć czemu bardzo się do balastu przywiązało.
I zakładając że organizm sam w sobie powinien być rozsądny etc..dlaczego za pare dni moje myśli zaczną krążyć wokół czipsów (mojego największego przeciwnika).
To była spowiedź i plany ćwiczeniowe...
A co na dziś
Śniadanko chlebek z chudą wędlinką i serkiem light ( a co mi tam) ok 350 wyjdzie
Na obiadek hmmm pierś z kurczaka pieczona i hmmm coś się wymyśli ;)
Na kolację basen i jakis owoc...
1000 się uzbiera....
Może nawet kostka czekolady wpadnie..teh nigdy sobie nie odmawiam i przez to nigdy nie mam ochoty na więcej niż kostkę...nie wiem jak to działa ;)
Miłego dnia!!!
-
Przy pływaniu nie tylko spala się duzo kalorii,ale pieknie kształtuje sylwetke, wiec ten wybór który padł na basen był bardzo madry:))))
Ja tez od czasu do czasu pozwalam sobie an kosteczkę czekolady:))) I to faktycznie jest sposób na to, żeby sie na słodkosci nie rzucić;)))
Miłego i udanego dietkowo dnia Ci zyczę!!!