Hej..jak każda z Nas miewam wzloty i upadki...ale chyba tylko spowiadanie się z jedzonka przed wszystkimi pomoże mi się zabrać za siebie. Licze na wsparcie..bo sama nie daję rady niestety....
Zatem dziś 21.09.2007 po raz ostatni zaczynam dbać o siebie i o swoje tłuszczyki (już ja o nie zadbam *demoniczny śmiech*)
Postanowiłam rozsądnie, czyt,. bez szaleństw ok 1300 kcal dziennie w dni, kiedy będe uprawiała jakiś dodatkowy ekstra sport..ok 1000 w leniwe dni.
Kupuję karnecik na basen i z mężydłem (nie tym z polityki, z własnym ospobistym) dwa razy w tygodniu będziemy poginać na basenik bez żadnych wymówek.
4-5 razy w tygodniu skakanka - ok 1000 podskoków na początek, a co mi tam..ja nie dam rady?
I wykorzystam mężydło do smarowania mnie tymi wszystkimi cudownymi balsamami...
Jeśli nie będę po nich piękna, to będę przynajmniej wymiziana.
Jutro się zmierzę i zważę...ale zaczynam dzisiaj...
Wieczorkiem się wyspowiadam z grzeszków
Trzymajcie kciuki za ostatnie odchudzanie w życiu
AAA planuje schudnąć jakieś 20 kg więc lekko nie będzie..i troszkę się ze mną pomęczy ten kto będzie moje wypociny czytał.
Zakładki