Właściwie to wczoraj, a nie dzisiaj był pierwszy dzień mojej diety. Wyczytałam w pewnej gazecie( czy jakbym podała nazwę to będzie kryptoreklama?), że właśnie tak jedzą Sandra Bullock. Liz Hurley i Britney Spears czyli zero pieczywa, ziemniaków, makaronu, białego ryżu i w ogóle produktów z białej mąki. Na śniadanie tylko owoce( i to tez nie wszystkie np.bez babanów, ananasa, arbuza), obiad lub kolacja, dużo wody a przekąski to też tylko jedynie warzywka i owoce( zabronione są oczywiście kartofelki i kukurydza, rzepa i coś tam jeszcze). I wczorajszy dzień zakończył się sukcesem Jestem z siebie dumna, bo wyszło mi trochę ponad 700 kcal. Nieźle. A co do dnia dzisiejszego...Było juz trochę dłużej. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić obiadku bez ziemniaków, a tu jeszcze zabraniają ryżu. No i jakoś tak wyszło, że ryż zjadłam I jeszcze dwie malutkie łyżeczki makaronu. Wstyd mi i 3 ciasteczka kokosowe. Ale za chwilę wychodzę z moją kumpelą mam nadzieję że ten nasz spacerek potrwa jakieś 3h. i nie dam się skusić na żadne lody. Niech sama je, a ja będę musiała sie obejsć smakiem, ale przynajmniej może sobie jakiś soczek kupię, co by tak bardzo nie cierpieć. Może macie jakieś przepisy na obiad bez tych wszystkich rzeczy, które wymieniłam wyżej. Pozdrawiam :P