-
Toteż trzeba ten dzien wytchnienia robic zadziej... albo robic mniejsze wytchnienie ;) Oj tam spokojnie przeciez jestesmy tylko ludźmi... :)
Takie dni nie powinny byc powodem do załamań tylko jeszcze większą motywacją!! :)
Sama bym zjadła pieroga...ale na szczescie u mnie nikt nie robi, ja nie zamierzam, a kupowac szkoda kasy ;D
Miłego dzionka :* :)
-
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać!
Na obiad warzywa na patelnię.
-
Wiem wiem... taa... zdecydowanie trudniej. Dlatego idziemy łatwiejszą drogą.. taka ludzka natura :)
Smacznego :] Mniam :]
-
o widze ze sobie zmienilas obrazek :) bardzo ładniuski:)
Och Kochana piszesz co 4 -5 dni u mnie jest tak samo 5 dni od pon do pt spoko weekend beznadzieja ja chyba czekam az sobie dam takie mocnego kopa !!!nic innego nie pomoze :lol:
-
najwazniejsze to sie nie zalamac, ja tez czesto mam kiepskie dni tylko ze ja mam tak ze jak w jeden dzien sobie pozwole zjesc za duzo to nastepnego tez nie mysle co jem i troche zajmuje zanim biore sie znowu za diete...ehhh ta psychika...:/
ale my sie nie poddamy, warzywka na obiad ladnie...a cwiczonka byly ??;>
-
Witam, witam. Znajomy problem... Ja też się zastanawiam, czy moja dieta ma sens, skoro ciągle to to, to tamto :? Ale wiesz, zawsze jednak jem mniej, niż jadłabym normalnie. Życzę nowego zrywu i wytrwałości :*
-
-
No cóż. To dzisiejsze 15 stopni podziałało na mnie jak plaskacz prosto w dzióbek.
Toż to niedługo będzie wiosna na całego :shock:
A ja taka do tej wiosny nieprzygotowana :!:
Podzieliłam swoje zrzucanie na 2 etapy. Pierwszy to osiągnięcie wagi 58,0 kg. Jak widać dziś waga pokazała 61,3 kg, więc to, co już gdzieś tam sobie poszło, wróciło. Nic nowego w sumie. Jeśli po osiągnięciu 58,0 będzie mi ciężko dalej trzymać dietę, to postaram się utrzymać ten stan: 58,0 kg. Jak już nazbieram siły na ciąg dalszy, to będę kontynuować.
Kiedyś nieustannie kręciłam się wokół wagi 62. Teraz wokół 61. Może przyjdzie taki czas, że będę się kręcić wokół 55 :lol: Nie przeszkadzałoby mi to za bardzo.
Czytam właśnie różne diety i może z jakiejś skorzystam, tylko na pewno nie do końca, bo zawsze znajdzie się coś, czego nie lubię jeść albo mój plan dnia nie pozwoli na zjedzenie danych posiłków.
Na pewno będę pić więcej, zarówno wody, jak i herbatek różnych.
Chcę jeść więcej owoców i warzyw, bo jak na razie, to u mnie z tym marnie.
Rano po przebudzeniu zarządzam małą rozgrzewkę - taką na 5 minut - kilka przysiadów, brzuszków, rozciąganie.
Zostaje rowerek w poniedziałki, środy i piątki.
A teraz znikam na spacer... Trzeba skorzystać z pięknej pogody!
-
też dzisiaj sobie to siedząc z książką w ręku uświadomiłam ale nie mam narazie do tego głowy :cry:
miłego spacerku =*
-
Heej =)
"Kiedyś nieustannie kręciłam się wokół wagi 62. Teraz wokół 61. Może przyjdzie taki czas, że będę się kręcić wokół 55" <-- wiesz ze mam podobnie? I tez by mi to nie przeszkadzało ;-)
Z tymi etapami dobry pomysl, sama sie musze zastanowic...
Oj taaaa pogoda przemilusia =) Wróciła ze spacerku czy nadal krąży? ;)
muah ;* ;)