-
Wiem, Aniu, wiem, mówiłaś. Na szczęście jeszcze nie mieszka, a poza tym... Michał ma taki charakter trochę jak ja, czyli potrafi sam być lekarstwem na siebie
Tłumaczenie z polskiego na nasze: Np jeszcze mi chyba nigdy nie powiedział nic miłego tak ot, bez powodu. Jak w żartach zażądam to usłyszę: "coś miłego". A generalnie dobry seks to dla mnie za mało dla związku, więc jakos tak potrafię myśleć prawidłowo (choć trzy lata temu tak nie było - Emilka jest wynikiem poszukiwania klina na Michała :( )
-
ojjj
miałam tak przed chwilą
jeszcze z miesiąc temu
i nawet buractwo w jego wykonaniu jakos mnie nie zrażało
A POWINNO :)
-
Ojjj - ania, nie strasz...
Jeden plus - Michu powiedział wprost, ze jego związek i rodzina nie interesuje.
(Tylko, że sam ma rodzinę ogromną i moim zdaniem największą krzywda jaka mu się stanie gdy zostanie księdzem, to to, że nie będzie miał tej własnej, najbliższej rodziny) Ma genialne podejście do dzieci - chyba nie ma wyjścia - ma 10 rodzeństwa, głównie starszego, wiec wujkiem jest od lat :D
-
ale kiedys będzie musiał podjąć decyzję wraz z jej konsekwencjami.
-
wiesz Athshe!Ja tez mam dobrego przyjaciela..Michała....i wyobraz sobie przyjanimy sie od chyba 25 lat....i wiesz ze i moj Michal powiedzial ze nie chce miec rodziny...
ty!!A moze oni tak mają???
hehehehehehe
a szkoda mi tego mojego Michała
taki ładny,fajny........
wiesz>>normalnie byl taki czas ze myslałam nawet o tym zeby byc z nim...ale on zawsze---podobnie jak twoj michał powtrzał ze on nie nie i jeszcze raz nie
teraz ma 3 dychy i dalej nie ma baby...
juz mysllam ze moze jakis gej
ale ponoc czasami jakąś ,,puknie''
a jak sie z nim spotykam na piwko...to mowi do mnie od jakiegos czasu tak,,jak patrze na ciebie i na M.to czasami tez chcialbym juz miec rodzinke,ale te kobiety sa takie niedobre''
moze jakas go skrzywdzila
cholera go wie
ale jedno jest pewne---na księdza nie idzie
ale z opowiadac twoich normalnie podobny jak tralala......
tylko nie wiem jak bzyka...bo ja z nim nigdy nie ten teges.....
-
Ja, własnie sobie uświadomiłam, ze w sobotę przyjeżdża do nas tata Kluski, a to jest dzień kobiet. Ciekawe....
Na szczęście w końcu normalnie ze soba rozmawiamy, więc może nie bede żałować zmarnowanego dnia (do niedawna nie cierpiałam jego wizyt) a z drugiej strony miałam żal, że nie przyjeżdża do małej
Teraz wizyty sa mi obojętne, a żal jest nadal - przyjeżdża nie częściej niż co miesiąc - tatuś jeden :( Ale jego sprawa. ja już nawet mam w domu na ścianie jego zdjęcie między reszta rodziny, zeby Emilka wiedziała kto jest tata, więc chyba się staram, co nie? reszta zależy od niego.
-
POWIESIŁAŚ JEGO ZDJECIE :shock:
BARDZO ŁADNIE :)
MALA KIEDYS CI ZA TO PODZIEKUJE :)
A MOŻE TEMU BARANOWI PRZYJDZIE NA MYŚL GOŻDZIKA CI KUPIĆ :lol: :lol:
-
starasz się
ale spójrz na to tak:
masz tatę i jest on kims w Twoim życiu
kimś ważnym-nawet jako stara baba chodzisz z Tatą na basen
no właśnie
udostępnij klusce kogoś takiego, albo tego takiego :)
-
Athshe - kurcze ale love story tylko szkoda ze bez happy end'u :?
Kurcze tak czytam i sie zgadzam ze na seksie niczego jeszcze trwałego nie zbudowano. Tylko mnie jedno zastanawia - o ile dobrzez rozumiałam to było "coś" z Michałem - w sensie seks :wink: więc jak on chce zostać ksiedzem ? Bo chyba chce zostać - dobrze zrozumiałam?
-
Dziewczyny - co do taty... Tak, wiem, ze to ważna osoba i dlatego zrobię wszystko co w mojej mocy, by kluska nie wiedziała, co tak naprawde myślę o jej tacie. Może z czasem będę miała dobre zdanie - już mam coraz lepsze. A co najśmieszniejsze - ja generalnie nie moge mu nic konkretnego zarzucić. nie trawię faceta i tyle. Ale staram się, przyzwyczajam... Jest dobrze i będzie lepiej - musi. jak to mówi dziadek - dla Emilki wszystko, nawet z nosa może dla niej wydłubać ;) wiec ja tym bardziej mogę.
moments - jak on chce zostać księdzem? nie wiem, po prostu? Wrócić od października do seminarium i skończyć studia, skończyć seminarium (cholera wie, jak to się nazywa) i tyle. Póki co jest przed pierwszymi święceniami :D. I tak, było coś w sensie seks - i to taki z paniką w oczach po fakcie, ze może coś z tego będzie ;) (coś w sensie ktoś, ale Agusia jest rozsądna i profilaktycznie działa). A ostatnio obyło się bez dosłownego seksu, ale było o wiele lepiej, o wiele milej, z o wiele wiekszą bliskościa - i w tym jest problem - bo sam seks to pikus, gorzej, gdy w to się wkradają właśnie takie przytulanki, mizianki, śniadanko, kolacyjka... To rodzi więcej emocji niż seks.