-
Jestem na diecie :]
Utyłam, przeraźliwie, obleśnie się spasłam - wybaczcie ale inaczej ująć się tego nie da. Jeszcze rok temu byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, po wielu latach walki z sobą, z kompulsami i z ciągłym "od jutra" schudłam i osiągnęłam wymarzoną wagę. Byłam wtedy zakochana i wszystko wydawało się takie proste. Wreszcie mogłam założyć na siebie to co chciałam a nie to w co się akurat mieściłam, zewsząd słyszałam komplementy i miłe słowa... Później przyszedł czas rozstania ale o dziwo trzymałam wagę, tragedia nastąpiła w Anglii - praktycznie żywiłam się tylko słodyczami a na efekty nie trzeba było długo czekać.... Jestem zrozpaczona, mam ochotę wtulić twarz w poduszkę i płakać płaczem najbardziej gorzkim ze wszystkich tych, do których zdolny jest człowiek. Codziennie próbuje przejść na dietę i codziennie ponoszę klęskę - to chyba jakiś uraz psychiczny bo na samą myśl o odchudzaniu zaczynam jeść wszystko co wpadnie mi w ręce :cry: Nie mam już siły, nie mam się w co ubrać, praktycznie nie wychodzę z domu, marnuje najpiękniejsze lata życia :cry:
Dlatego zakładam tu wątek, głęboko wierze, że pomoże mi wyjść z tej jedzeniowej obsesji. 11 kg tyle chce schudnąć, dokonam tego do końca roku.
Moja dieta będzie prosta, zastosuje metodę, która pomogła mi schudnąć rok temu.1000 kcal i 5 małych posiłków to nie jest dieta dla mnie - ja muszę najeść się do syta. W liczeniu kalorii też dobra nie jestem (przechodziłam przez to nie raz) - to ciągle rachowanie sprawia, że cały czas myślę o jedzeniu w efekcie czego rzucam się na wszystko :oops:
Wiem, że wiele osób powie, że to niezdrowo ale ja inaczej nie potrafię. Będę jadła dwa solidne posiłki dziennie - porządne śniadanie i obfity obiad - wszystko to na co będę miała ochotę (z wyjątkiem słodyczy i zbędnych tłuszczów np na ziemniakach). Jeśli zsumuję kaloryczność tych dań i tak pewnie wyjdzie 1000kcal więc powinno być ok. Mnie zgubiły późne kolacje - dlatego teraz chce je wyeliminować całkowicie z jadłospisu -jeśli już naprawdę nie będę wytrzymywała ssania w żołądku zjem jabłko lub marchewkę. Oczywiście w odchudzaniu niezbędny jest ruch, planuje dwa razy w tygodniu aerobik, raz basen i codziennie minimum 15 km na rowerku stacjonarnym (czyli godzina jazdy).
Dam rade, dam, potarzam to sobie jak mantrę. Racjonalnie, spokojnie, bezstresowo zrzucę zbędne kilogramy i już nigdy więcej nie pozwolę na to aby jedzenie rządziło moim życiem. Tylko proszę trzymajcie za mnie kciuki i zajrzyjcie tu od czasu do czasu
:)
-
Trzymam kciuki i życzę powodzenia :)
Masz stosunkowo niewiele do stracenia, więc na pewno dasz radę :D
-
Wiem co przeszlas...u mnie to samo . Tez schudlam duzo, jeszcze w maju wazylam 54 kg i Anglia mnie utuczyla a moze raczej fakt, ze po 7 miesiacach na 1000kcal bylam wyglodzona i nie potrafilam wyjsc z diety. Jestem z toba...bede do ciebie zagladac :*
-
dzień dobry
wiem co teraz czujesz (prawie każda z nas to przeżywała)
ale już niedługo zaczniesz się uśmiechać a nie płakać w poduszkę bo ja wiem, że Ci sie uda :D
trzymam mocno kciuki
c.
-
Oj, znam to. Moja historia jest jeszcze gorsza.
było tak
51->74-->53-->66-->55-->65-->55-->58
w te wakacje złapałam tylko 3 kg
uwierz, można z tym wygrać!!
-
I jak tam dzisiejszy dzionek ci leci?
-
na pewno dasz radę:)
mój znajomy także musiał się najadać do syta i by schudnąć jadł wszystko, co zwykle, ale ostatni posiłek robił sobie o 17. Wiadomo, jak prawie każdy facet kładł się spać dość późno, więc organizm zdążał strawić wszystko. Może to jest wyjście dla Ciebie? Efekty były świetne -14kg. w dość krótkim czasie...
nie pamiętam dokładnie jakim.
proponuje zdrowe jedzenie, sport i wczesna kolacja, a na pewno się uda! powodzenia;*
-
Tak bardzo się cieszę, że tyle osób do mnie zajrzało :) Dziękuję :D :D :D
Co do dzisiejszego dnia upływa dietetycznie - dzisiaj walczę bardziej z mamą niż z własnym apetytem :( Przeżyje i to. Przykro mi tylko, że nie mam w niej wsparcia.
Wpadnę tu wieczorem i zdam sprawozdanie jak to dziś wyglądało - co jadłam, ile ćwiczyłam - zamierzam tak robić codziennie. Póki co trzymajcie się dzielnie i jeszcze raz dziękuje za odwiedziny :)
-
Z mama to juz wiele uzytkowniczek tego forum walczylo :) Mam nadzieje ze tez wywalczysz swoje. Milego wieczorku
-
mam nadzieję że schudniesz tyle ile pragniesz :) a mama się nie przejmuj bo pewnie nie rozumie jak się czujesz ale nie martw się za to masz wsparcie w forumowiczach :)
pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie