Znow OP
uhhhh
odpowiem Wam za momenta
i o sprawie z Ktosiem tez Wam opowiem
Moze Wy cos poradzicie
Co 10 głów to nie jedna no nie?
Wersja do druku
Znow OP
uhhhh
odpowiem Wam za momenta
i o sprawie z Ktosiem tez Wam opowiem
Moze Wy cos poradzicie
Co 10 głów to nie jedna no nie?
Marta w szoku jezdem :shock: :shock: ale mizerotka w dobrym słowa znaczeniu z Ciebie .........łooooo...teraz to Ty się już poddać nie możesz dietujesz ślicznie do wymarzonego celu zrozumiano :wink: :lol: :lol:
Pięknie wyglądasz :D
o żesz kurde...ale cię ubyło!
Pisz co z Ktosiem, bo ciekawośc zżera
no wlasnie ponadrabialam u Was
juz sie zabieralam do pisania co z Ktosiem
no i znow OP
ale ostatnia dzis
skoncze z nia i nic mnie nie oderwie od pisania
Do pozniej
Cudny miałaś weekend! A na fotkach wyglądasz prześlicznie i szczuplutko, naprawdę. Laseczka jesteś!
Buziaki!
Martusia swietnie wygladasz!!!!!!!! Roznice widac wyraznie. A te 3 tygodnie to chyba zlecialy nie wiadomo kiedy? Teraz, na mieszanej bedzie na pewno duzo latwiej :D Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za dalsza walke z kilogramami!!!!!!!!!!!
Ufff nareszcie skonczylam
Jeszcze NIGDY odkad tu pracuje nie bylo takiego czegos zeby w jednym dniu byly 4 operacje i ze WSZYSTKICH udalo sie dla mnie pobrac material
Czasem czekam ponad miesiac i NIC - a dzis 4 jutro 1 a po jutrze 2 uffff
chyba dlugi weekend nadganiaja...
ALE LEJE - i jaki wiatr - brrrr normalnie jesień :shock: :shock: :shock:
Ide dzis na inna solke
bylam 3 razy na solarium w studiu mojego fitnesu - ale nic nie widac Chyba maja slabe lampy
Dziewczyny - troche przesadzacie bo mnie do szczupaka daleko jeszcze...
Gdzie TO jest szczupak :
http://images23.fotosik.pl/203/0987d93d9f602ce9.jpg
Z takim dupskiem??? Z takimi nogami ??????? jak u slonika :P :P :P
Chcialabym zeby mi troche nogi i 4 literki sie odchudzily - ale niestety NIC A NIC
Dorcia - naprawde mam Twoja z przed dietki? No to niezla jestes jak 5 na horyzoncie - a na NK widzialam jaki maly chudeusz z Ciebie (fajny ten Twoj starszy jest )
Madziu - ja pierogi po prostu uwielbiam robic, lepic, bawic sie... znam przepisy na ok 20 pysznych farszy
A receptura mojego ciasta jest prosta szybka i przyjemna (mowi sie prosta jak barszcz ale barszczu akurat robic nie umiem :P)
Moge u ciebie zrobic nie ma sprawy . Naprawde lubie (tylko nie u siebie - za mala kuchnia)
Oczywiscie ze dC nie do konca zycia, ale teraz sie zacznie cos co kocham liczenie kcal - ale sprawdzalam SZPARAGI maja 22 w 100 g - no to moge wciagnac nawet kg co nie?
Gosiak - ty zyjesz :D :D :D dobrze ze cie nie splukalo na tych plynach - co do szczawia - patrz wyzej :P Mam nadzieje ze jednak mnie poznasz i sie spotkamy...
Cioci sluchac musze bo ma racje niestety :( ale o tym za chwile
(mam nadzieje ze juz mnie nic nie odciagnie)
Dusiu - a ty co u mnie robisz?? Kochana ale mi milo cie witac w moich progach... ale tak jak mowilam - co do Dc naprawde sie zastanow
Basiu - dziekowac dziekowac
mizerotka - heh - oplulam sie...
nie poddam sie - nie ma jaj :P
Aga - ubylo - ale z dolnych partii nic a nic :P
Z ktosiem co zaraz pisze
lili - dziekuje kochany chudzielcu ty moj
Ciekawe kiedy ja ta 5 zobacze...
Maja - no szybko te 3 tyg smignely... na mieszanej juz zaczyna sie liczenie kcal zeby tym posilkiem wyrobic nie wiecej niz 400 - no ale warzywa maja malo - a cyc indyczy tez nie jakos katastrofalnie
dzieki za kciuki :)
no - palaszuje sobie makaronik z grzybami dC i moge odsapnac i Wam popisac o co chodzi z ciocia Ktosiem i w ogole.
Zaczelo sie juz w piatek - Ktos dzwonil do mnie i rozmawialismy praktycznie cala moja droge do cioci...
Jakas poddenerwowana bylam (@ na horyzoncie zawsze powoduje ze jestem grozna dla otoczenia) i ktos zdenerwowal mnie gdy powiedzial ze musi w Giessen zapytac w McD czy by go do pracy na pol etatu nie przyjeli.
Na to ja odpowiedzialam ze moze najpierw zapytalby MNIE czy ja w ogole tego chce.... no i tak od slowa do slowa ... jakas tam mala sprzeczka
ale nie wazne
potem byl zalatwiac cos dla szefa w miescie i potem znow do mnie zadzwonil i powiedzial cos co mnie znow zamurowalo - ze byl 3 godziny w miescie i ze tak sie zmachal ze ma dosc i ze teraz idzie do pracy i zapyta sie szefa czy moze na 20 min isc do parku bo musi sie "relax i chill out"
Wkurzylo mnie bo ostatnio jak dzwoni (2 tygodnie jest juz w kolonii - obiecal mi ze zacznie na powaznie szukac szkoly - bo on nie ma zadnego zawodu i musi taka 3 letnia szkole jakby w firmie jakiejs zrobic - przyuczenie do zawodu czy inne badziewie)
a jak ostatnio dzwoni to ja tylko slysze ze sie musi chill out (wyluzowac) albo ze spaceruje albo ze jest z mama na spacerze alebo ze sie relax
Drazni mnie to i mu wygarnelam
No i powiedzial ze znalazl pare firm i musi isc na rozmowe
na to ja mu powiedzialam ze mowil mi to miesiac temu
A on ze on ciagle o tym mysli (jego ulubione powiedzenie I was thinking about this... )
na to ja ze chcialabym chociaz RAZ uslyszec ze byl na jakiejs rozmowie, a nie tylko ze thinking about...
Na co on powiedzial ze potrzebuje przerwy w rozmowie ze mna
No jasne - jak nie mile ciuciuciu - tylko powazniejsza rozmowa to zawsze facet chce przerwy...
No i teraz co do cioci... niestety ma racje - powiedziala ze sie martwi ze sie bardzo zaangazuje i ze znowu sie wpakuje w bagno w jakie sie wpakowalam z Exem (tez nie pracowal, porzadnego zawodu nie mial - byl ciagle na moim utrzymaniu)
ona widziala jak flaki sobie wypruwalam zeby zarobic na dom, psa, samochod, zycie no i zachcianki mojego meza....
Tlumaczylam jej ze jestem juz madrzejsza, no ale niestety- to co powiedziala trafilo do mojej mozgownicy i jest niestety prawdziwe
Ktos ma 29 lat - nigdy porzadnej pracy nie mial, teraz pracuje tylko dorywczo w tym urzedzie pracy, nie ma skonconego zadnego przygotowania do zawodu, tym samym nie ma zawodu, i tak naprawde od 4 miesiecy tylko slysze ze on musi, ze mysli, ze to ze tamto
ale niestety nic w tym kierunku nie robi
na pytanie czemu, najczesciej odpowiadal ze jak mial to zrobic w Giessen, dlatego chcialam zeby te 2 tygodnie spedzil w kolonii - chcialam zobaczyc czy COKOLWIEK zrobi, ale niestety,....
dlaczego o tym mysle? bo chyba zaczelam myslec o Ktosiu powazniej , byc moze zaczelam tez myslec o przyszlosci z nim.... nie wiem....
Zaczelam sie bac- ze bedzie tak samo - fakt Ktos ma rente. ale nie ma tego duzo - teraz powiedzial mi ze jak przyjade do niego to chcialby potem przyjechac ze mna do giessen i posiedziec 2,3 tygodnie....
wiec znow nie planuje szukac... a najczesciej tak szaleje z prezentami dla mnie ze w 2 tygodniu u mnie = juz ja kupuje jedzenie... no i ja naprawde jestem w kropce, bo przeciez nie dam mu glodnym chodzic, wydaje swoje pieniadze na mnie, ale gdzie myslenie ze nie bedzie mial za co zjesc na kolejne dni????
jak dziecko - mam pieniazki to musze je wydac= po co zostawic na przyszly tydzien
Czuje cos do niego, jest dla mnie dobry, kochany cieply czuly....
ale co ztego kiedy ja zawsze bylam czlowiekiem ostro stapajacym po ziemi i zawsze patrzacym w przyszlosc a nie tylko zyjacym dana chwila....
Co ja mam zrobic??
Nie potrafie sobie poradzic z myslami, jak Ktos dzwoni jestem zimna, on czuje ze cos jest nie tak - nawet sie zapytal czy mysle o powrocie do męża....
Nie potrafie byc milsza... raz ze @ a dwa to wszystko
Humor mam dobry = tak naokolo
Ale z ta sytuacja jest mi potwornie zle :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Po pierwsze wyglądasz super hiper extra :D :D :D :D :D :D :D :D
Różnica kolosalna! :P :P :P
Ślicznie i pięknie :D :D :D :D :D :D :D :D
-----------------------------------------------------
Marta ... rozumiem wątpliwości związane z Ktosiem ... myślałaś o wspólnym życiu z Nim, prawda? ...
Miłość jest piękna, ale ... no właśnie ...czujesz, że znowu utrzymanie domu będzie na Twojej głowie, że Ktoś nie jest słowny ... miał chodzić na rozmowy o pracę a tymczasem tylko o nich mówi ...
Oprócz dzikiej i szalonej miłości, powinna być jeszcze odrobina bezpieczeństwa, jakie facet daje kobiecie ... i to w różnych aspektach życia.
Nie żyjemy w próżni, jeść trzeba, utrzymać się też, a do tego potrzebne są pieniądze, jakaś praca ...
Jeśli to wszystko w pewnym momencie będzie znowu tylko i wyłącznie na Twoich barkach, to cały romantyzm i szalone uczucie może w końcu szlag trafić ...
Proza życia i borykanie się z problemami dnia codziennego w pojedynkę może zniszczyć każdy związek ...
Wiesz, to zależy jeszcze co kto lubi, dlatego tak trudno jest radzić drugiej osobie w tak delikatnej sprawie :roll:
Musisz w swoim serduszku rozsądzić sama, ale pamiętać też o zdrowym rozsądku
:wink:
po pierwsze to ja myslalam, ze zdjecia Ty robilas, bo nic a nic nie moglas sie Ciebie dopatrzec. patrze a na kanapie jakis chudzielec siedzi :P naprawde niesamowicie wyszczuplalas!!
co do Ktosia... rzeczywiscie trudna sprawa. moze mu powiedz o swoim podejsciu do tego jak bedzesz u niego ? nie wiem...
Chwilke mnie nie bylo, ale wpadam napisac ze jestem i walcze dalej. Nie mialam ostatnio czasu wpadac na forum.
Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze duzo slonka :)
Podpisuję się pod Kasią rękoma i nogami...
Nie wiem, co ty o tym wszystkim sądzisz, może ja mam skrzywienie, bo mam dziecko, ale dla mnie też przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa (dlatego chyba zaczęło mi się sypać z Marcinem) dopiero potem przyjemności.
Spadam bo Kluska kuj kuj
Kasia...a czemu nie kobieta facetowi? :wink: zyjemy troche " w szufladkach", a przeciez juz dawno odchodzi sie od takiego modelu, ze facet ma zapewnic bezpieczenstwo finansowe, a kobieta "domowe" :wink: Mezczyzni pelna geba biora teraz urlopy macierzynskie i wychowuja dzieci by ich zony mogly robic kariere :wink: :wink: :wink: :wink:Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Marta......szczerze?
...mysle, ze za duzo o tym myslisz i rozkladasz na czynniki pierwsze. To, ze kiedys juz tak bylo i BYLO ZLE, nie musi oznaczac, ze sie powtorzy. To ze piec moich kolezanek ma fatalne doswiadczenie z duzo starszym partnerem nie musi oznaczac, ze ja tez, nie? Moj Endrju jak go poznalam byl beztroski, duzo starszy, imprezowal, mial za soba niemaly bagaz doswiadczen :wink: i wiele jeszcze innych aspektow, po ktorych niejedna osoba powiedzialaby: daj sobie spokoj...nic z tego nie bedzie :wink:
Serce nie wybiera. Bedziesz szczesliwsza majac goscia z dobra praca i rzeczowym podejsciem do zycia, ale za to zero romantyzmu ? ;)Jestesmy dorosli i umiemy rozmawiac. Mysle, ze jesli powiesz jasno czego siei BOISZ, da sie to rozwiazac. Moze on jest taki, ze potrzebuje aby go ktos "popchnal" do dzialania, musi miec motywacje (jak my z odchudzaniem). Nie zalatwiaj tego zimnym wyrazem twarzy, humorami czy nieodzywaniem sie. Powiedz mu jasno, ze sie tego boisz, ze to Ci lezy na sercu, ze jesli chce, pojdziesz z nim na rozmowe...cholera...w koncu moze on tez sie boi :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Nie poddawaj go tylko dlatego, ze ma glowe w chmurach :wink: moze warto mu tez pomoc :) :) :) Ja nie wiem. Znam go tylko 5 minut, ale mysle ze nie bez powodu sie zakochalas Martunia, co? :) :) :)
chcialam tylko powiedziec, ze nie wiem czy bedziesz szczesliwsza z pracujacym na pelen etat businessmanem :wink: ...napewno BEZPIECZNIEJSZA...ale...czy to wszystko? To ciezka decyzja...i tak jak Kasia powiedziala...musisz ja sama podjac...tylko pamietaj,ze to co podpowiada glowa nie zawsze jest lepsze :wink:
Z tego, co pisze o sobie Marta wywnioskowałam, że chyba z jej strony bezpieczeństwo Ktoś dostanie i domowe i finansowe, a czy nie powinien też dać coś z siebie? .... wydaje mi się, że romantyzm to chyba trochę mało ... ale każda z nas ma inne podejście do życia ....
Według mnie bycie ze sobą to partnerstwo ... w wielu dziedzinach, także finansowej :wink:
Ja, szczerze mówiąc, nie chciałabym mieć faceta na utrzymaniu ani żeby i mnie ktoś utrzymywał ... żeby nie wiem, jak był romantyczny :roll:
Oczywiście, że sytuacja nie musi się powtórzyć tak, jak z Exem :wink: ale ja rozumiem Martę, też bym miała wątpliwości ...
No nie wiem, pewnie patrzę na tę sytuację z perspektywy mojego życia i mam pewne przykre doświadczenia, ale wiem, że romantyzm i czułe westchnienia w pewnym momencie nie wystarczają ...
Marta i tak musi zdecydować sama, nasze rady tu na nic :lol:
Jedno jest pewne: musi spróbować, bo inaczej się nie dowie :wink:
Kasiu, zgadzam sie - jak juz wspominalam, ze zawsze i wszedzie najlepszy jest ZLOTY SRODEK.
ale tak jak w pewnym momencie nie wystarczy sam romantyzm, tak i w pewnym momencie nie wystarczy sam zarobek :wink: Najlepiej miec romantycznego businessmana :lol: :lol: :lol:
To nie jest tak, ze ja uwazam, ze trzeba szukac faceta, ktory jest romantyczny i bedzie fajnie. Oj nie nie. To nie czasy podstawowki :) :) :) :) Jestem pod tym wzgledem duza realistka i tak jak Marta stoje bardzo twardo na ziemi i to o czym Marta pisze, tez by mnie niepokoilo. Mysle jednak, ze kazdemu nalezy sie szansa, a szczesciu czasami trzeba poprostu pomoc.
To chyba nie jest kwestia doswiadczenia zyciowego. Tego sie nie da nauczyc :wink: Ja tez w tej chwili utrzymuje nasza "rodzine" i jestem nadal szczesliwa po uszy i nie rzuce nagle Endrju, bo przestal pracowac :) :) :) I to nie jest tak, ze od miesiaca tylko ja zarabiam na dom, wiec mi latwo mowic. Nie nie - Endrju juz od kilku lat pracowal dla swojej kliniki charytatywnie, wiec to ja nas utrzymuje :) Ale czy to cos znaczy? :wink: :wink: :wink:
Oczywisicie - wszystko zalezy od tego kto ma jakie wyobrazenia i priorytety. Marte rozumiem bardzo dobrze, zwlaszcza jesli myslo o Ktosiu powaznie. Tymbardziej nie wolno zapominac o sercu :) :) :)
Martus - posadz go na tylku i kaz mu zadzwonic tu i owdzie przy tobie :) :) :) Zobaczysz co bedzie dalej...poczatki zasze sa ciezkie :)
Kasienka...no tak mowia w madrych ksiazkach :wink: ale np do mojego zycia ma sie to NIJAK, amimo to jestesmy z dnia na dzien, od 8 lat coraz szczesliwsi :)Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Romantyczny biznesmen? czemu nie? :lol: :lol: :lol: :lol:
Gosia, i ja się z Tobą zgadzam i też uważam, że Ktoś musi dostać swoją szansę ...
Nie odnoszę tego do Ktosia, tak ogólnie tylko stwierdzam, że niektórzy faceci do końca życia zostają nieodpowiedzialnymi dzieciakami :roll: i takich bym się wystrzegała, no ale to moje zdanie tylko :lol:
Gosia, no właśnie! Każda z nas jest inna, inne ma potrzeby i wyobrażenia o życiu :wink: :D :D
Ja od niedawna dopiero jestem asertywna i zaczęłam myśleć o sobie, dlatego tak cenię sobie niezależność, także finansową :roll:
... co oczywiście jest zrozumiałe, gdy ma się syna na utrzymaniu i niepewność, o której wiesz :wink:
a za 5 lat sie okaze, ze KTOS jest tak naprawde "von Ktosiem", arystokratycznym businessmanem z willa na Hawajach i tak tylko udaje, zeby zobaczyc ktora laska go pokocha naprawde , znaczy sie za jego serce 8) 8) 8) 8) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Marta, ty tam uwazaj lepiej :lol:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Gdyby Ktoś wiedział, jakie tu dyskusje na jego temat się toczą, to ciekawe, jaką by miał minę :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
moze sie okaze, a moze nie
Jak dla mnie Majussia ma racje, ze teraz sie nad tym zastanawia. Z jednej strony czułosc i dobra zabawa - bardzi wazne w zwiazku, ale z drugiej strony ODPOWIEDZIALNOŚĆ. W tym równiez materialna.
Trzymaj sie Majussia :)
I gratulacje kilosków :)
Martus, no skoro taka dyskusja na temat Ktosia, to ja tez cosik powiem...choc nie wiem, czy ci sie to spodoba...bo zdanie mam podobne jak Kasia.
Otoz mi do szczescia potrzebne jest oprocz romantyzmu wlasnie partnerstwo. Rowniez finansowe. Zle bym sie czula jakby ktos mnie utrzymywal i rownie zle bym sie czula utrzymujac faceta....( nie wspominajac o tym, ze facet dajacy sie utrzymywac juz calkiem powinien sie wstydzic). Ja cos oferuje, ale oczekuje tez czegos w zamian.
To nie jest tak, ze to wszystko jest o Ktosiu. Nie jest, bo nie znam go na tyle, zeby takie rzeczy pisac. Na tyle co go znam, jest super gosciem, mily, przyjemny, cieply, usmiechniety, jako towarzysz zabawy, imprezki, wyjscia super! jednak nie wiem jak z nim na codzien...wlasnie oprocz romantyzmu...mi osobiscie potrzebna ta stablilizacja, ta pewnosc, ze jak ja strace prace, zajde w ciaze etc to moj partner utrzyma mnie, moje dziecko przez okreslony czas oczywiscie, az warunki wroca do normy...martus, skoncze pozniej, bo amelka placze..
no jestem..usypiajac ja, myslalam jeszcze o twojej sytuacji...
no wiec, doszlam do wniosku...jakbym byla toba, to myslalabym tak:
jesli sytuacja jaka jest teraz jest sytuacja przejsciowa, jesli wiesz, ze D. naprawde szuka tej pracy, naprawde chce i probuje i wiesz, ze kiedys, wczesniej czy pozniej mu sie uda, to super, wszystko sie ulozy, bedziecie szczesliwi....jednak jesli zauwazysz, ze to jego szukanie, to raczej tylko teoretycznie bardziej mu wychodzi niz praktycznie, jesli zauwazysz, ze tak naprawde to nigdy nie mial zadnej stalej, normalnej pracy, to...MArtus, dla mnie ten caly romantyzm to byloby za malo...
Ty zrobisz tak, jak zechcesz, jak podpowiada ci serce. D. jest super czlowiekiem, naprawde bardzo go polubilam. Jestescie taka super parka, widac, ze sie kochacie. Pomysl myszko, czego tak naprawde oczekujesz od niego, co sprawiloby, ze twoje watpliwosci przestalyby istniec....Porozmawiaj z nim, powiedz mu o swoich obawach, o swoich watpliwosciach, o swoich przemysleniach co do was...
Bardzo mocno sciskam..i przepraszam, jesli gdziekolwiek cie urazilam
Marta.....a propos tej pracy, ktorej Ktos nikgdy nie wykonywal.....pisalas, ze on dostaje rente.... :roll: :roll: ...nie do konca jestem pewna, ale zdaje sie, ze z renta nie moze wykonywac stalej pracy. Co najwyzej na pol etatu do okrelonej kwoty.....moze wlasnie dltaego do tej pory nie mial pracy w pelnym wymiarze :roll:
Magdus
mysle, ze to bardziej stereotyp.....przeciez jest mnostwo par, zwlaszcza tutaj, ktore wybieraja inny niz tradycyjny model rodziny (maz wychowuje dziecko, zona pracuje)...tylko jestesmy jeszcze nie przyzwyczajeni :wink: :wink: :wink: :wink:Cytat:
nie wspominajac o tym, ze facet dajacy sie utrzymywac juz calkiem powinien sie wstydzic
No i rozne sa przypadki w zyciu, wiec nie ma sie czego wstydzic....czasem choroba, czasem inne problemy. Tyle kobiet (bezdzietnych) nie pracuje, sa utrzymywane przez partnera i sie tego nie wstydza...a w koncu rownouprawnienie itd :wink: :wink: :wink:
Jak juz pisalam - tez stalam sie w pewnym momencie utrzymanka naszej rodziny - i nie widze powodu by moj Endrju sie musial tego wstydzic........tak jak wspomnialam...rozne sa powody takiego stanu rzeczy...niekoniecznie czyjes lenistwo czy nieodpowiedzialnosc.
Trzeba niestety jeszcze wziac pod uwage mentalnosc poludniowcow. Osobiscie nie znam zadnego, ktory nie wydalby 3/4 wyplaty w pierwszym dniu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Majussia ale tutaj dyskusja.. :)
rozumiem Twoje wątpliwości.. ale pewnie to wszystko ma 2 końce - z jednej strony boisz się zeby nie wyszło jak z exem.. a z drugiej strony moze pogadaj szczerze i otwarcie z Ktosiem o tym jak wazne jest dla Ciebie poczucie bezpieczeństwa w związku.. moze trzeba nim pokierować bardziej, miło, ciepło ale stanowczo i nie przez telefon jednak.. :wink:
my tez mielismy w swoim związku moment ze finansowo pomagałam jeszcze nie mezowi, ze nie miał pracy jakis czas, a szkołę trzeba było opłacać itd.. to nie było łatwe, ale teraz, gdy mamy juz wspólne zycie widzę jak W. się stara zeby było nam dobrze. Myślę ze i Ktoś zacznie być bardziej odpowiedzialny :)
Majussia a z innej beczki - CHUDZIELCU TY :) cudnie wyglądasz :) dech zapiera :D
buziaczki :D
Gosienko, piszac, ze facet dajacy sie utrzymywac kobiecie powinien sie wstydzic mialam na mysli obibokow, leni i leserow. Abslolutnie nie tyczy sie to tych, ktorzy ze zdrowotnych wzgledow nie moga pracowac, badz sa czasowo nawet bezrobotni, lub takich, ktorzy zdecydowali sie wychowywac dziecko (bo to ciezka praca!!!). chodzi mi raczej o takich, ktorzy leza tylkiem do gory, w jednej rece pilot, w drugiej piwo, kiedy kobieta wraca z pracy obladowana siatami i bierze sie za obiad :lol: :lol: Sa rozne sytuacje w zyciu, wiadomo, ze w zwiazku trzeba sobie pomagac, na siebie liczyc, wspierac sie...jednak nikt nikogo nie powinien wykorzystywac ani finansowo, ani inaczej. O to mi chodzilo.
Martus, u ciebie, jestem pewna, jest inna sytuacja, Ktos napewno znajdzie cos w koncu...powiedz mu tylko szczerze, czego sobie zyczysz
Dzień 2/14 - Dieta mieszana
Podsumowanie dnia 1/14
"Jedzenie"
11.50 - saszetka - napój capuccino
16.30 - Pasta z grzybami dC
20.35 - posiłek konwencjonalny
400 g szparagów gotowanych (88 kcal)
180 g grilowanego w przyprawach fileta z indyka (322 kcal)
RAZEM : 410 kcal
Płyny
2 kawy z mlekiem 1.5%
Kawa czarna
2 razy pokrzywa
herbata miętowa
ok 0.5 litra wody mineralnej niegazowanej
0.75 litra wody lekko gazowanej
Ruch
15 min spacerku zamiast autobusu
30 min jogging przeplatany b.szybkim marszem
Nie wytrzymalam i dzis sie zwazylam - jest malutki spadeczek (no wiecie mialam obsesyjnie jakos w glowie - zjadlam = przytyje) ALE NIE :D
Posiłek konwencjonalny mnie jakos nie powalił. Indyk byl dobry, ale moj grill niestety rewelacyjny nie jest, lepszy do tostow niz do miesa.
A szparagi byly niedobre, musialam je dlugo obierac a i tak byly łykowate, a tyle na nie czekalam :(
Madzia, dobrze mówisz - popieram :lol: :lol: :lol: :lol:
Dziękuję Wam bardzo serdecznie za to że tak się przejęłyści i wyraziłyście swoje zdanie. Wiem że nie możecie mi nic radzic, że i tak zrobie po swojemu, ale chcialam sie dowiedziec co o tym myslicie, co moge Waszym zdaniem zrobic
I dziekuje bo kolejny raz sie nie zawiodlam....
Kazda z Was ma troche racji, kazda napisala po trosze to co ja tez mysle....
Kasiu nie wiem.... mozliwe - no przeciez gdybym myslala o nim jako o Kims na 5 minut to bym sie nie przejmowala,... Czasem wpada mi do glowy, olej badz szczesliwa, co cie to obchodzi przeciez nie jest Twoim mezem....Cytat:
Marta ... rozumiem wątpliwości związane z Ktosiem ... myślałaś o wspólnym życiu z Nim, prawda? ...
Ale takie stany jak wczorajszy ktory odpisalam niestety mam....
Marta......szczerze?
Tak Tagotko, moze i masz racje- ale widzisz to nie pięć moich kolezanek, to ja sama.... Rozmowy z moim mezem konczyly sie zawsze tym samym,,, wyzwaniem mnie od materialistek, ze mysle TYLKO o pieniadzach, ze jestem taka siaka i owaka. Oczywiscie ze to JA a nie ON myslalam o pieniadzach, bo dla niego nie byl to zaden problem.... jak nie bylo szedl do dziadziusia i dostal na fajki czy nowego ciucha....Cytat:
...mysle, ze za duzo o tym myslisz i rozkladasz na czynniki pierwsze. To, ze kiedys juz tak bylo i BYLO ZLE, nie musi oznaczac, ze sie powtorzy. To ze piec moich kolezanek ma fatalne doswiadczenie z duzo starszym partnerem nie musi oznaczac, ze ja tez, nie?
Nie chce skreslac Ktosia, jest dla mnie kims waznym. Wiem ze jest dobrym czlowiekiem, tylko jakims takim naiwnym w zyciu, nie wiem moze mysli ze samo mu spadnie z nieba...
Oczywiscie ze tak jak radzicie porozmawiam z nim otwarcie i szczerze o moich strachach, o tym czego sie boje, co mnie boli... Tylko boje sie czy nie skonczy sie tak jak przez kilka lat takie rozmowy konczyly sie z moim EXem - tym ze mial dosc, ze wychodzil , ze go "meczylam"
To mnie troche przerazilo jak wlasnie chcialam taka powazna rozmowe zaczac to Ktos powiedzial ze potrzebuje przerwy teraz. ... czyli tez go zmeczylam...
Czasem Taguś, zwłaszcza przy rozmowach na poważny temat, niestety pokazuje sie bariera jezykowa, czzesto wychodza nieporozumienia i niedomowienia.... ciezkie to...Cytat:
Jestesmy dorosli i umiemy rozmawiac. Mysle, ze jesli powiesz jasno czego siei BOISZ, da sie to rozwiazac.
Poprosze raz :PCytat:
Najlepiej miec romantycznego businessmana
Madziu, nie urazilas mnie w zadnym momencie, chyba moje zdanie jest podobne do Twojego, szalenstwo - jak narbardziejCytat:
.Porozmawiaj z nim, powiedz mu o swoich obawach, o swoich watpliwosciach, o swoich przemysleniach co do was...
Bardzo mocno sciskam..i przepraszam, jesli gdziekolwiek cie urazilam
romantyzm - tez, ale sa momenty w zyciu, w ktorym trzeba sie wykazac odpowiedzialnoscia...
Ja nie wiem czy bym potrafila tak jak Gosia, chociaz jej sytuacja jest zupelnie inna. Bo jesli tylko ja bym zarabiala, jesli tylko moje dlonie produkowaly by pieniazki, to co wtedy gdy np zaszlabym w ciaze i moje dlonie nie bylyby w stanie??
Nie mam zadnego zabezpieczenia finansowego, na koncie jakies 15 euro, a niestety nie mam juz 19 lat i psiu bzdziu w glowce,,, mysle o przyszlosci, o dzieciach, o domu....
Ja sobie poradze, sama, oczywiscie .... ale co jesli pojawiloby sie dziecko a ja jestem tylko na stypendium i nie dostane nawet macierzynskiego a w ciazy nie moglabym pracowac u siebie, bo moj lab nie jest przystosowany....
Tyle mysli w glowe, moze przeginam, moze powinnam wziac na luz.
Ale to sa takie male rzeczy - jak np planowalismy wypad w Alpy... z dziewczynami I co? Mam jechac bez ktosia? Mnie po prostu nie stac aby mu zasponsorowac... Jego nie stac zeby jechac.... Kolo sie zamyka
Beznadzieja wszystkiego... Znajdzie prace w kolonii - przestaniemy sie spotykac, nie znajdzie - brak pieniedzy
Benzdziejne zamkniete kolo sytuacyjne.... :cry: :cry: :cry:
Tym mnie jakos Gosiaku nie uspokoilas :PCytat:
Trzeba niestety jeszcze wziac pod uwage mentalnosc poludniowcow. Osobiscie nie znam zadnego, ktory nie wydalby 3/4 wyplaty w pierwszym dniu
Gosiu - ja nie wiem co on ma - wiem ze ma jakis papier ze ma chore te plecy, ale wiem tez ze staral sie o papier ze nie moze ciezko pracowac to nie dostalCytat:
Marta.....a propos tej pracy, ktorej Ktos nikgdy nie wykonywal.....pisalas, ze on dostaje rente.... ...nie do konca jestem pewna, ale zdaje sie, ze z renta nie moze wykonywac stalej pracy. Co najwyzej na pol etatu do okrelonej kwoty.....moze wlasnie dltaego do tej pory nie mial pracy w pelnym wymiarze
Ja sie nie znam na prawie niemieckim, on dostaje jakis dodatek jako bezrobotny i cos tam jeszcze ze wzgledu na te plecy....
Aniu - masz racje ze wszystko da sie zalatwic rozmowa, ale czasem takie rozmowy bywaja ciezkie... bo ja jestem z nim chwile, czy ja mam juz prawo wymagac?
Dorotka - dziekuje :*
Ktos jest dobrym czlowiekiem, mysli o innych, nie jest egocentrykiem ani materialista... tylko.... wlasnie... moje obawy z przeszlosci - to ze mowi ze cos zrobi a konczy sie na parku "chill out i relax"
Zrobie tak jak mowicie - porozmawiam, wytlumacze, sprobuje popchnac
Potem poobserwuje....
Jesli nadal bedzie "myslal i mowil" a nic a nic nie zdziala..... to nie wiem
Jesli bede widziala ze sie stara tylko mu nie wychodzi - to tez co innego
Ale chyba nie moge znow wpakowac sie w faceta ktory kanapa, pilot, komputer i brzuch do gory...
nie wytrzymalabym....
Jeszcze raz dziekuje... przepraszam ale dzis bedzie mnie malo... kupa pracy, dol, do tego @ nadal nie przyszla wiec czuje sie fatalistycznie....
Buziaki
Martunia, świetnie rozumiem Twoje wątpliwości....
Napisałaś o swoich obawach i ja je naprawdę rozumiem ... to, że myślisz TAKŻE o zabezpieczeniu finansowym wcale nie oznacza, że jesteś materialistką!!!!
... ale właśnie w kontekście wspólnego życia, być może bycia rodzicem, to jest jednak ważny aspekt ...
Ja też nie jestem materialistką, pisałam Ci, jakie mogę mieć kłopoty w wiadomej sprawie, ale jak się ma dziecko na utrzymaniu (ja mam), to się patrzy troszkę inaczej na świat ...
Na pewno musisz dać Ktosiowi szansę :wink:
Ja myślę, że to jest ważne, bez zabezpieczenia nie da się żyć, jak się nie jest dzieckiem.
u mnie jest odwrotnie... to ja jestem fiuuuuu bzdziuuuuuuu :roll:
Kochana - porozmawiaj z Ktosiem szczerze, przedstaw mu, jak dokładnie wszystko wygląda z Twojego punktu widzenia. I daj mu szansę na udowodnienie, że jest poważny i odpowiedzialny :D
Życzę dużo spokoju, sił i uśmiechu, nie daj się!
Buziaki!
wlasnie! ba! to oznacza, ze masz glowe na karku :)Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Mysle, ze na poczatek jest tu jednak bardzo wazne, zeby sobie DOKLADNIE wyjasniec pewne techniczne rzeczy. Bo np nie wiesz Martus dokladnie co Ktos dostaje: czy rente, czy zasilek, czy dodatek...i tym samym jaki jest jego status. Bo wlasnie moze w tym lezy sedno jego staran/lub niestaran o prace. Jak juz pisalam - jesli ma rente, nie moze pracowac w pelnym wymiarze, jesli dostaje dodatek ze wzgledu na problemy z kregoslupem, tez ma jakies ograniczenia zawodowe - gdyby zaczal pracowac, zabiara mu owy dodatek itd itd itd. Moze w tym jego "ociezalosc" w szukaniu pracy...hmmm.... :roll:
Rozumiem tez kochana Twoje rozterki a propos ciazy, ale finansowo nie zostalabys calkiem opuszczona. dostawalabys pieniadze dlatego, ze Twoje dziecko jest z Niemcem, wiec nie ma obaw :) Nawet gdybys nie byla ubezpiczona, to sa takie organizacje, ktore w zyciu nie zostawia Cie na pastwe losu tutaj :) To tak na marginesie mowie, bo wiem, ze to nie jest glowny problem :wink:
Masz racje - najpierw porozmawiaj, potem zobaczysz jak sie sprawy rozwiaja :roll:
http://www.hortex.com.pl/repository/...dzona-ryba.jpg
Witaj Majussiu :D
poczytałam sobie trochę u Ciebie o Twoich obawach i tak się sama nad sobą zastaowiłam... ja chyba jestem trochę jak Ktoś :wink: dobrze, że mój Misiek ma głowę na karku, bo inaczej kruchutko byłoby :wink:
pozdrawiam dietkowo :D
Ciag dalszy dołka - Dołek niniejszym obecny
Niech juz ta @ przyjdzie bo mnie wykonczy nerwowo
Kasiu - ciesze sie ze mnie rozumiesz, chyba kazdy mnie potrafi zrozumiec, przeszlam co przeszlam, latwo nie bylo
po prostu chce byc szczesliwa... zabezpieczenie finansowe daje mi poczucie bezpieczenstwa ,,, np teraz 25 euro na koncie - ja sie czuje juz jakos zle, w jakiejs panice, ze jakby tfu tfu cos sie stalo to nie mam zadnych mozliwosci
Jestem tu sama jakby nie pratrzec, nie jest jak w polsce ze jak zlamalam zab a nie bylo nic na koncie to poplakalam tatusiowi i sie zlitowal. Teraz juz tak nie ma - wybralam takie zycie a nie inne i musze sie konsekwentnie tego trzymac,
Poza tym w Polsce nie wiedziec czemu moja rodzina mysli ze jak mam 300 euro na zycie na miesiac to jest to niesamowicie duzo
przeliczaja pewnie na zlotowki
A Gosia i Magda moga potwierdzic jak tak naprawde niewiele to jest....
Waszko - czesc chudzielcu u mnie :D
Wlasnie - nie jestesmy juz dziecmi Ktos na poczatku mial manie mowienia o sobie BOY
a ja mu powiedzialam - ja boya nie potrzebuje ja potrzebuje mezczyzny....
Cala moja rodzina mowi ze jestem niesamowicie silna psychiczna - moj ojciec ostatnio powiedzial o mnie - jedyna odwazna w rodzinie.
Ale prawda jest taka ze ja jestem slaba,,, bardzo slaba
Staram sie tego nie pokazywac ale taka jest prawda....
I potrzebuje tej sciany ktora mnie wesprze jak bede upadac... a nie ugnie sie razem ze mna (czyt moj EX)
Lilu- chce mu dac szanse na udowodnienie tego o czym piszesz
I tak bardzo bym chciala zeby te szanse wykorzystal i mi pokazal ze jest Mezczyzna z krwi i kosci....
Tagott - ciezko jest wyjasnic te rzeczy techniczne. Myslusz ze on mi jest w stanie wyjasnic to ppo angiuelsku? albo ze ja jestem w stanie go po niemiecku zrozumiec? niestety nie
wiem ze jakis urzad mu placi mieszkanie - jak znajdzie prace to to sie skonczy
ale te pieniadze co dostaje nie wiem czy sie skoncza jak dostanie prace i nie wiem jaki jest naprawde jego status...
Apropos dziecka to tez nie wiedzialam Wiem ze JA i MI jako studentce nic placone nie bedzie na macierzynskim, moge isc na niego - moge nie pracowac (MUSZE nie pracowac bo moje laboratorium jest radioaktywne) ale wiem ze ani zlamanego euro nie dostane bo nie jestem na etacie tylko na stypendium i sama sobie ubezpieczenie zdrowotne place, ale z tego co wiem to TYLKO zdrowotne a nie socjalne czy innne, To moze nie jest glowny problem, ale wiadomo ze takie rzeczy sie zdarzaja, a ja sie boje ze bede musiala wtedy z tym dzieciatkiem wrocic do polski i z podkulonym ogonkiem blagac tate o pomoc....
Beatko - a czemu ja zawsze musze byc po tej drugiej stronie - ja tez bym chciala miec ten komfort ze moge stracic prace, moge zajsc w ciaze, i tak nic strasznego sie nie stanie...
moj ex po 2 tygodniach najczesciej rezygnowal z pracy bo mu sie NIE PODOBALO albo ktos mu przykrosc zrobil
a ja tkwilam w robocie za 1000 zl - po 12 h za kolkiem z szefem zboczencem molestujacym wszystkie pracownice.... ale nie rzucilam - bo trzeba bylo cos do gara wlozyc,,,, ale nie powiem zebym kochala ta prace
ciezkie jest zycie.... staruszki :P
Martunia, ja wlasnie wiem, ze po angielsku ciezko to sobie wyjasnic technicznie, dlatego mysle, ze to na poczatek wazne. Slownik do reki i do dziela :wink: :wink: :wink:
Co do macierzynstwa. Gdybys teraz byla w ciazy, KTOS dostawalby kase bo to Wasze dziecko, rowniez zapomoge socjalna, jesli nie mielibyscie w tym czasie dochodow zadnych :) Ja jestem w podobnej sytuacji, bo z Endrju nie mam slubu, wiec gdybym teraz byla w ciazy, to dostawalibysmy kase tak, jakgdybym byla tutejsza, bo mam dziecko z Niemcem.
Rozumiem, ze sie tym martwisz, bo w przeciwienstwie do mnie - nie moglabys w tym czasie pracowac :? :? :?
Masz racje, ze teraz o tym myslisz. :roll: :roll: :roll: Marta, Ty placisz sobie ubezpieczenie prywatne tutaj, czy w Polsce?
Martuszka, ale cie ten dolek zlapal, cholera jasna...
Nie, nie wymiguj sie bariera jezykowa, musisz z Ktosiem porozmawiac, musisz i juz. Jakos ci to wytlumaczy. A jak chcesz, to oferuje sie za tlumacza :lol:
Za mieszkanie placi mu Wohnamt, i masz racje, jak bedzie zarabial, to moga mu przestac placic (zalzey od tego ile bedzie zarabial).
Renta, jak mowi Gosia, napewno go jakos ogranicza zawodowo, ale z drugiej storny to nie blokuje, bo przeciez nie jest jakos powaznie chory.
Co do ciazy, to jestem pewna, ze nie zostalabys tu na lodzie, jest wiele organizacji, ktore pomagaja, na 100% dostawalabys Kindergled 154 euro i przez rok rowniez Erziehlungsgeld 300euro, pewnie za mieszkanie tez by ci amt placil..no ale to wszystko teoria, wiem, ze wolalabys, zeby to ojciec dziecka mogl was utrzymac
rozmowa jest wam strasznie potrzebna
Ach..i potwierdzam..za 300 euro wyzyc jest ciezko
czyli moge dziecioczka robic :P
zartuje oczywiscie ale milo jest wiedziec ze cos tam sie dostaje.... ciekawe jakie to sa kwoty = tak jak w polsce? bodajrze 42 zl bylo :P :P :P rodzinne czy cos....
Tagotko ja place ubezpieczenie tutaj - ale tylko zdrowotne - 60 euro miesiecznie (powinnam 130 czy nawet wiecej ale mam znizke bo mam status studenta - za ktory place 300 euro no ale suma sumarum oplaca sie go placic)
Madziu - posty sie nam minely...
te wszystkie przepisy niemiecki poki co mnie przerastaja ... duzo tego i strasznie to skomplikowane...
ale dzieki dziewczyny za wyjasnienia...
wiem ze rozmowa jest niezbedna ... bedzie pewnie ciezko ale musimy o tym porozmawiac....
Jeszcze do tego wszystkiego (bo mam dzis wspanialy przeciez dzien prawda) dzwonil Ex i jakby cos wyczul skubany bo byl slodki i mily - poplakalam mu sie do sluchawki to jeszcze mnie pocieszal....
obgadalismy sprawe samochodu, mieszkania... wszystkiego
spotkamy sie jeszcze przed rozprawa a potem juz tylko ona i pewnie finito...
ciezko mi.... boze niech sie ten dzien lepiej juz skonczy
mam tyle pracy a nie moge sie skupic
trzese sie
chlipie non stop....
Wez sie w garsc i do roboty !!!!!
i jeszcze mam wlasnie OP
kurde a ja sie tak zle czuje ze szok
i jeszcze dostalam maila ze mam dzis spotkanie z facetem id punktow kredytowych na studiach
na 18. 15
ka ta stro fa
Marta nie łam się!!