-
Melduneczek za dziś:
:arrow: 1650 kcal (brat ma urodziny :roll: )
:arrow: 45 minut na rowerku
Znikam, bo dziś nie mam za bardzo czasu. Właśnie mi się przypomniało, że jeszcze mam napiasać pilnego e-maila.
Jutro nastapią jakieś większe zeznania z mojej strony.
Pozdrawiam i do jutra :D
-
hej!
jak na urodziny brata to 1600 jest bardzo ok!
-
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: U mnie dziś wtopa na 2200 kcal :oops: :oops: :oops: :oops: Nie wiem, co mi się stało.
Beznadziejny dzień ii beznadziejny jego finał. Nie wspomnę już, że żadnego rowerka dziś nie było i nie będzie.
Jestem rozczarowana sobą i swoim niecnym występkiem.
Trzymajcie kciuki, żeby jutro było lepiej....
-
Wow :!:
Chyba zostałam sama, ale to nic. :wink: Przecież to w sobie mam znaleźć siłę, by walczyć z własnymi słabościami i pokusami dookoła. Nie jest już źle. Od wczoraj nastąpiła znaczna poprawa i pacjent chyba przeżyje... :wink:
Dziś dzień upłynął mi na błogim lenistwie, choć obiecywałam sobie, że porobię coś konstruktywnego, ale nie potrafiłam się jakoś zmusić. Wykonałam natomiast plan dietowy i ruchowy. I jestem z tego zadowolona. :D
Jutro będę miała ciężki dzień. Wyjazd na uczelnię, a potem impreza brata, którą robi dla znajomych. Może być ciężko, ale zobaczymy. Oby pokusy nie były zbyt silne, a a motywacja do walki z nimi za słaba.
Raporcik za dziś:
:arrow: 1390 kcal wchłoniętych
:arrow: 60 minut na rowerku zaliczone
Pozdrawiam i życzę udanej soboty :D
-
eeee tam sama! ktoś nie zagląda i od razu myślisz, że sama!! jestem tylko, że w weekend to się wyjechało :D
fajnie, że po załamce szybko wrocilas na diete :D
a jak weekend?
-
Witaj julcyk :!:
... po upiornym dla mnie weekendzie. :twisted: :twisted: :twisted:
Na początek sobota i impreza u brata. Cała moja silna wola wzięła w łeb, ale w porę się opamiętałam. Normy nie wyrobiłam (zarówno dietowo, jak i ruchowo), ale dziennego zapotrzebowania na ilość kalorii normalnego człowiek nie przekroczyłam. Niestety nie powinnam uczestniczyć w takich imprezach, bo ma słabą wolę i tyle :oops: :oops: :oops:
Na domiar złego zepsuł mi się internet i dopiero dziś go odzyskałam.
W niedziele za to zepsuło mi się radio w samochodzie. Tak się wkurzyłam, że nażarłam się jakiegoś kalorycznego badziewia, bo najprawdopodobniej radio jest nie do naprawienia, mimo, że jeszcze jest na gwarancji. Nerwy mi puściły i straciłam nad sobą kontrolę.
Oprzytomniałam jednak i przynajmniej zaliczyłam ten mój rowerek stacjonarny. Pojeździłam jakieś 70 minut.
Dziś ma już fajny dzień. Ochłonęłam trochę, choć tego radia przeboleć nie mogę, bo prawie nówka. Spróbuję go zareklamować, ale wielkiej nadziei nie mam. Czuję, że mnie spławią. Zobaczymy...
Dieta u mnie dziś prawie w normie i ruch fantastycznie: zaliczyłam rowerek i długi zimowy spacer. Ledwo żyję, bo niedawno wróciłam.
Może jeszcze pojeżdżę, ale jeśli się zdecyduję to tylko na "1", bo inaczej padnę trupem.
A tak w ogóle to zważyłam się dziś i jestem +0.900 gram, czyli 80,5. Trochę mnie to zasmuciło, bo przy takim ruchu nie powinno nic przybyć, a przybyło. Bo biorąc pod uwagę moje prowadzenie się w ostatnim czasie na spadek nie liczyłam.
A jak tam Twój wyjazd do Paryża :?: No i czy zdałaś swój egzamin na prawo jazdy :?:
Miłego wieczoru i do jutra :D
-
Zapomniałam jeszcze o czymś.
Mój raporcik za dziś;
:arrow: 1440 kcal wchłoniętych
:arrow: 60 minut rowerka stacjonarnego + 90 minut spacerku po śniegu
-
a zdałam :D :) i jestem dumna jak paw.
przy ruchu nie powinno rosnac, ale wiesz... to moze byc jeszcze jedzenie z weekendu w jelitach... w kazdym badz razie wzrost nie jest tragiczny, wiec sie nie zalamuj...
wspolczuje radia... jak siostrze ukradli radio, to kupila najtansze jakie bylo w sklepie i dobrze dziala. nie ma co wydawac nie wiadomo ile kasy na mega super jesli ma sie zaraz zepsuc...
moj wyjazd do paryza udany :D odpoczelam sobie, pogadalam z przyjaciolka, spotkalam z kuzynka... same przyjemnosci.
a dzisiaj juz staram sie wracac do doety po przerwie egzaminacyjno-wyjazdowej... byle do przodu, prawda??
-
Witam porą późną :!:
Kurczę, ale mam intensywny tydzień. Dziś dzień w biegu, mnóstwo spraw do załatwienia, a na miły koniec dnia sekcja malarska i godzinka rowerku. Prawie udało mi się skończyć moje pierwsze "dzieło". Następnym razem wezmę aparat i zrobię fotkę, żeby się pochwalić.
Jutro znów szalony dzień. Praca, dwa spotkania ze znajomymi i jeszcze mam zamiar jechać kupić z rodzicami wypoczynek do pokoju gościnnego. Nie wiem, jak ja to zorganizuję, żeby się ze wszystkim wyrobić. Czyste szaleństwo. i tak do końca tygodnia.
No i na dodatek muszę w końcu zdecydować, co z wakacjami, bo biuro, z którym, chce jechać przedstawiło swoją ofertę.
Dla ciekawych:
http://www.cyklotramp.com/2008.lato/index.html
Dobra, to tyle na dziś. Zmykam.
Raporcik za dziś:
:arrow: 1560 kcal wchłoniętych
:arrow: 60 minut rowerka stacjonarnego zaliczone
Dobrej nocy :D
-
Witam porą późną :!:
Kurczę, ale mam intensywny tydzień. Dziś dzień w biegu, mnóstwo spraw do załatwienia, a na miły koniec dnia sekcja malarska i godzinka rowerku. Prawie udało mi się skończyć moje pierwsze "dzieło". Następnym razem wezmę aparat i zrobię fotkę, żeby się pochwalić.
Jutro znów szalony dzień. Praca, dwa spotkania ze znajomymi i jeszcze mam zamiar jechać kupić z rodzicami wypoczynek do pokoju gościnnego. Nie wiem, jak ja to zorganizuję, żeby się ze wszystkim wyrobić. Czyste szaleństwo. i tak do końca tygodnia.
No i na dodatek muszę w końcu zdecydować, co z wakacjami, bo biuro, z którym, chce jechać przedstawiło swoją ofertę.
Dla ciekawych:
http://www.cyklotramp.com/2008.lato/index.html
Dobra, to tyle na dziś. Zmykam.
Raporcik za dziś:
:arrow: 1560 kcal wchłoniętych
:arrow: 60 minut rowerka stacjonarnego zaliczone
Dobrej nocy :D