-
Hejho!!
Dzień trzeci zakończony, czyli planowo miało być tak:
DZIEŃ 3.
ŚNIADANIE 370 kcal - Kanapka z szynką i jogurt
II ŚNIADANIE 150 kcal - Sałatka owocowa (kiwi, 3 mandarynki)
OBIAD 490 kcal - Ekspresowa sałatka z fasolki, groszku i tuńczyka
PODWIECZOREK 150 kcal - Małe opakowanie serka homo (150g), posypanego cynamonem
KOLACJA 340 kcal
Dietetyczna ryba w stylu greckim
Obyło się bez wpadek, zastąpiłam sobie jeno mandarynki jabłkiem, nie zjadłam jogurtu na śniadanie i ryżu do kolacji, bo byłam już za pełna, no i zamiast serka waniliowego z cynamonem zjadłam małą porcję jogurtu straciatella - bo akurat byłam poza domem...
Nie jest więc źle. Czuję się syta, nawet bardzo... Z dzisiejszego menu nie smakowała mi ta ryba grecka na kolację, bo ją przepieprzyłam, a po sałatce obiadowej cosik mię wzdęło!!!
Jutro ważenie, zobaczymy, czy coś drgnęło, czy jeszcze nie :shock: :shock: I tak jestem zadowolona, że daję swojemu ciału to, co faktycznie mu potrzebne, a nie jakieś tam śimeciuchy :!: :!: :!: A jeśli przy tym i zrzucę co nieco, to już w ogóle będę happy :!: :!:
Teraz muszę szybko przeczytać córci bajkę na dobranoc, ale jak zaśnie, to poodwiedzam Drogie Forumowiczki :!: :!:
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
-
Uff, dziecko poszło spać, więc mam chwilkę, ale tylko chwilkę, bo obiecałam sobie, że z internetem też nie będę przesadzać, ot takie kompleksowe leczenie nałogów sobie funduję.
Mam więc momencik, żeby Wam odpisać...
Moments>>> o 55kg to ja marzyłam w LO... no i tak się przygładzałam, że chyba do dziś mam efekty w postaci jojo... Teraz już nie ten wiek, nie marzę o sylwetce modelki. Chcę się zmieścić w rozmiar 38/40, jak kiedyś i tyle :D :D :D Nie marzę, żeby się za mymi szczupłymi w przyszłości nogami oglądali wszyscy panowie hehe, przekonałam się, że można mnie kochać i pożądać nawet z tymi moimi nadprogramowymi kiloskami :P :P :P to mi wystarczy...
Anise>>> myślę, że na tym forum warto zagościć nawet dłużej niż na rok :P Myślę, że ze skłonnością do tycia trzeba się zmagać cały czas, nie tylko na czas diety. Dlatego ja na forum rozkładam swoje manele z zamiarem porezydowania tu tak długo, jak to będzie konieczne...
nela22>>> Ja przy 65 nie wyglądam jak Cindy Crawford, ale też nie muszę tak wyglądać. Chciałabym się poczuć lżej... po prostu :!:
Dziękuje Wam wszystkim za odwiedzinki i wsparcie, do jutra, pa!
PS. Co do ruchu - to leżę i kwczę. Miałam dziś nieprzewidzianych gości i pracę głównie siedzącą... A boję się wykonywać ćwiczeń w domu, bo mam problemy z kręgosłupem. Muszę się skonsultować z lekarzem. Wiem, że mogę spacerować, jeździć na rowerze, pływać, ale nie mogę np. biegać, skakać, ćwiczyć na steperze... Ale jutro obiecuję jakiś porządny spacer albo jazdę na roweryku!!!
-
Spacerów w taką pluchę to ja nie lubię, a może taniec? Tak troszkę popodrygiwać do muzyki to uwielbiam. :) Też chciałabym się poczuć lżej, stąd mój cel 60kg, chociaż najlepiej i tak wyglądałam przy 55, za to wiem, że przy 62-63 będę się już czuć dobrze. :) Trzymam kciuki za jutrzejsze ważenie i pewnie porezyduję tutaj z Tobą przynajmniej rok, bo nawyków żywieniowych się tak łatwo zmienić nie da, ale z Wami jakoś łatwiej jednak... :) Dobranoc!
-
Witaj 8) . Jak wspomnialas o Cindy Crawford to od razu przypomniala mi sie jej fotka, ktora zauwazylam w jednym z brukowych magazynow stojac w kolejce do kasy w spozywczaku. Dlatego poszukalam dla Ciebie do zobaczenia rowniez. Ona ma 41 i wcale nie jest przez caly czas w formie. Kazdy ma lepsze i gorsze okresy. My walczymy, tak jak pewno i ona. Bez cwiczen, ruchu, nic nie zdzialamy. Ja uwazam, ze cwiczenia typu callanetics czy pilates to jest to. Ja praktykuje callanetics i musze przyznac, ze caly moj wysilek zawsze sie oplaca. Pozdrawiam.
http://www.dailymail.co.uk/pages/liv...n_page_id=1773
-
Oj, dziś to namieszałam sobie w jadłospisie... MIało wyglądać tak:
DZIEŃ 4.
ŚNIADANIE 430 kcal - Tosty z mozzarellą, pomidorami i bazylią
II ŚNIADANIE 180 kcal - Małe opakowanie deseru sojowego o smaku waniliowym (125g), 5 śliwek
OBIAD 530 kcal - Sałatka z ryżem, kurczakiem i brukselką
PODWIECZOREK 140 kcal - mała kiść winogron (200g)
KOLACJA 220 kcal - Gęsta zupa grzybowa z chlebem
A wyszło zupełnie inaczej, bo niespodziewanie spędziłam calusieńki dzień poza domem. No i na śniadanie to jeszcze przepisowo wcinałam mozarellę i pomidory, ale potem:
II śniadanie: serek waniliowy + pomarańcza
Obiad: bułka + 3 plastry chudej polędwicy wędzonej + pomidor
podwieczorek: naktarynka + 2/3 szklanki soku grejpfrutowego
kolacja: gorący kubek borowikowy + otręby + pestki dyni i słonecznika + chleb razowy
Myślę, że kalorycznie wyszło tak samo, tyle że mniej zdrowo - ze względu na bułkę na obiad i ten gorący kubek. No ale jutro jestem w domciu dłużej, to zdążę przygotować żarełko...
Pochwalić się muszę, że dziś spędziłam na świeżym powietrzu aż trzy godzinki - jeżdżąc na rowerze i spacerując. Jestem bardzo zmachana, ledwo wróciłam...
Zważyłam się dziś i drgnęło - o 100g :) :) :) :) Dla mnie jak na trzy dni diety - wystarczy :!: Myślę, że będzie i więcej, wczoraj te warzywa strączkowe mnie nieźle nagazowały i zapchały nieco :? :? :? Nieprzyjemne uczucie...
No, zerknę jeszcze, co słychać u innych. Potem zmykam do lekturki, wypożyczyłam sobie śmieszne książki na poprawę nastroju. Pa :!: :!:
-
Aha jeszcze:
nela >>> u mnie pluchy nie ma. Słoneczko pięknie świeci, ptaszki śpiewają, na polach zielono i dość ciepło. Na tyle, że dziś małą zawiozłam do przedszkola rowerem (6km w jedną stronę). Tańczyć też tańczę, ale rzadko - w ramach wygłupów z córką... dom się wtedy trzęsie :D :D :D
Anise>>> na pierwszych zdjęciach ona ma brzuszek fatalny, a potem pikny, czy to retusz?? Ja się zastanawiam, czy mój brzusio może jeszcze dobrze wyglądać :?: Fundowałam mu tyle razy tycie, że obawiam się, że mam zbyt porozciąganą skórę :( Chociaż dwa lata temu ćwiczyłam ostro właśnie brzuch - i ramiona - i nawet dobrze wyglądał. Tylko potem przestałam, mięśnie mi sflaczały i było jeszcze gorz :( ej, ech...
-
z każdego brzusia można zrobić SUPER brzusio trzeba tylko cierpliwości i wytrzymałości :roll:
w Lublinie plucha i brak słoneczka :(
-
U nas w Krakowie nie pada, ale jakoś tak dziwnie jest... Roweru nie mam, a łazić godzinami samej mi się nie chce :( Może by jednak się zmobilizować... :?:
-
Trzymam kciuki za dietke i za spadek wagi ! Oby tak dalej :)
Będę do Ciebie zaglądac, ale Ty odwdzięcz się tym samym :D
-
Asiouku - no i pięknie z tym rowerem. :) Oby częściej to na pewno zobaczysz efekty. Ładniejsza pogoda się robi, to i od razu chce się ruszyć kuperek... :D