Jestem tu ponieważ ZBLIŻA SIĘ WIOSNA!
Moje odchudzanie trwa kilka lat ale ostatnio:
Sierpień-zrzuconych kg-5.
Wrzesień"oh jaka jestem wspaniała.Jak łatwo mi to przychodzi,to odchudzanie".Jem.Jem. Jem.
Pażdziernik "O <@#$> przytyłam.Nie mogę tyle jeśc.Koniec!"Jem dalej.Więcej.
Listopad"Trzeba się zważyc".Idę do łazienki staje na wadze.Nie jest źle.Przytyłam jakieś 2 kg.Jest nawet dobrze.Tak dobrze że zamiast ograniczyc jedzenie...pochłanaim wszystko.
Grudzień"Niedługo święta,trzeba trochę schudnąc".Kończy się właściwie na obietnicach. Spodnie które niedawno spadały....Teraz ledwie w nie wchodzę.
12 styczeń-naprawdę stosuję dietę-podobno najrozsądniejszą-1200 kcal.Ważę się 28 stycznia.53,5 kg.Tyle ważyłam ostatnio jakieś 4 lata temu.Później nigdy nie przekroczyłam 52,5 kg.Rzucam odchudzanie.Wracam do 2000.I tak dobrze bo tyle wynosi moje zapotrzebowanie.
Dzisiaj-450 kalori.wiem że to za mało i nie chcę znowu schudnąc żeby później przez 4 miesiące rzucac się na jedzenie.
Dlatego teraz stawiam głownie na ruch.Dieta dietą ale ambitnie postanowiłam zapisac się na do klubu fitness.Zamierzam tam spędzac dużo czasu.
Cel
-poprawic kondycję(tak tak to na pierwszym miejscu)
-zrzucic pare kilogramów
Czas(kiedy się ważę i mierzę)
-4 marzec
-22 marzec(coś koło tego zaczynam biegac)
-4 kwiecień
-22 kwiecień
Po 22 kwietnia:
-odżywiam sie w miarę zdrowo
-biegam
Zakładki