Witajcie
Mam na imię Magda i mam nadwagę. Nie mogę powiedzieć, że jestem gruba, ale nadwagę mam. Wszystko zaczęło się rok temu w styczniu - zaszłam w wymarzoną ciążę . Założenie było takie - będę pracować, dobrze się odżywiać, ćwiczyć i urodzę zdrową, silną dziewczynkę. A potem w pół roku wrócę do formy.
Przed ciążą ważyłam 50-52 kg przy wzroście 164 cm.
Plan był niezły... Tylko w kwietniu się okazało, że mam cukrzycę ciążową, krwiaka na płodzie i torbiel na jajniku. Do dziś nie wiem skąd... - dbałam o siebie przed ciążą, robiłam regularnie badania (staraliśmy się o brzdąca ponad rok ). Nie wolno mi było pracować, musiałam przejść na ścisłą dietę no i skończyć z ćwiczeniami (joga dla ciężarnych).
Miesiąc później - rozwarcie na 1,5 cm. Kolejny miesiąc później - regularne skurcze. Żeby donosić - mogłam tylko leżeć. I jeść. To nic, że byłam cukrzykiem. Obojętnie jak bardzo jest się na diecie - jeśli się tylko leży, to się tyje
Przybrałam 20 kg... . Potem urodziłam Karola - miała być zdrowa córcia, a jest synek z wadą genetyczną . Zamiast szybko stracić na wadze - z rozpaczy zaczęłam jeść i przytyłam kolejne 5 kg (te, które wyszły ze mnie razem z synem ).
Teraz mój Skarbek ma 4 miesiące. Ja w końcu pogodziłam się z tym, że Karol wymaga większej opieki, że zostanę z nim w domu i nie wrócę do pracy i że będę wydawała fortunę na jego leczenie.
ALE - ma dwie ręce, dwie nogi, widzi i słyszy
Teraz nadszedł czas, żeby zabrać się za siebie. Muszę wygospodarować trochę czasu i zacząć się ruszać :P .
Chciałabym ważyć chociaż te 58 kg, pozbyć się choć w połowie rozstępów (są koszmarne na udach i brzuchu... ) - TO MÓJ CEL.
Jako że wydaję fortunę na leki syna, nie stać mnie ma dodatki ("wspomagacze", drogie kosmetyki, siłownię etc), więc walkę podejmuję sama
Liczę przy tym na Wasze wsparcie - boję się, że się poddam...
Na razie chcę bardzo. TRZYMAJCIE BŁAGAM KCIUKI
Pozdrawiam
Magda
PS:
27 lat, jeden mąż, jedno dziecko, 71 kilogramów. Obwód w pasie - 90 cm. Reszty nie mierzę - ze strachu ;P
Zakładki