Witam

Jestem tu, gdyz weszłam dziś rano na wagę i zobaczyłam coś czego wcale zobaczyć nie chciałam...miałam nadzieję,że mam dobrą przemianę i te kolacyjki o 22, piwa, ciasta, biały chleb z masłem, tony żółtego sera, herbaty slodzone do oporu nie pójdą mi w biodra i sie przeliczyłam ważę 62.3 kg czyli o ponad 5 kg więcej niż po wakacjach ( w październiku)...ledwo mieszcze się we wszystkie moje ubrania (w letnie pewnie wcale się nie mieszczę , wolę nie sprawdzać ),tak więc zdecydowałam,że czas powiedziec stop póki sprawy nie zajdą za daleko...chcę znów czuć się atrakcyjna, chcę nie wstydzić się mojego falującego cellulitu (prawie w ogole nie ćwiczyłam od wakacji, więc cellulit mam i to porządny ).
Chcę wazyć 57 kg , fajnie byloby schudnac do 1 maja, ale jesli zajmie mi to dłużej to nie szkodzi...im wolniej tym mniejsze prawdopodobieństwo jojo

A plan jest taki: będę jeść około 1200-1500 kcal dziennie, ale zdrowo, tylko wyłącznie zdrowo i nie będę jeść po 20( z tym zawsze jest problem), no i postaram się ćwiczyc codziennie i wchodzic na pieszo na 8 piętro
myślę,że jeśli mnie zapał nie upuści jestem na jak najlepszej drodze do zgubienia tych kg
bardzo proszę o wsparcie, bo czuje ,że szczególnie początek będzie cięzki mam bardzo rozepchany zołądek, bo jadlam ostatnio naprawdę DUUŻO

później wkleję tickera


do napisania

ps.aha, mam jakieś 1.66-1.67m i niecałe 23 lata