Pris, zdjęcia aktualne bez tych sprzed też chętnie obejrzymy:p
Jeszcze nas fryzurką zaciekawiłaś...
Wersja do druku
Pris, zdjęcia aktualne bez tych sprzed też chętnie obejrzymy:p
Jeszcze nas fryzurką zaciekawiłaś...
oj tak.. miło jest pomęczyć się trochę i później zbierać komplementy :)
Pris,
jak leci?
U mnie nic nowego, nic ciekawego.
@ w toku, więc trochę było grzeszenia, ale z umiarem.
Dziś pożarte:
śn: jajecznica na maśle, kawa z mlekiem
II śn: jogurt pitny
obiad: fasolka szparagowa, wątróbka drobiowa duszona.
Nie wiem co jeszcze, pewnie coś zjem.
Jakoś nudno... :roll:
Ale co nudno? Jadłospis czy życie?
Oj nie wiem, mam doła, bo wisi nade mną rozpoczęta praca mgr, do której zabieram się jak pies do jeża, poza tym egzamin z angielskiego we wrześniu... :roll: Jak wrzód na tyłku za przeproszeniem, ale to są ostatnie rzeczy na uczelni, muszę się sprężyć, a sił mi brakuje.
Tym bardziej, że tyle rzeczy kusi; znajomy z Wawy kusi współpracą jako niezależny grafik kreatywny z duużym klientem, co mnie totalnie rozpręża ;)
Dieta jakoś do przodu, tzn z grzeszkami mniejszymi raczej (typu: wczoraj sałatka we włoskiej restauracyjce, ale z paluchami drożdżowymi), ale wiem że nie pójdzie mi ostre sprężenie się, muszę chwilowo sobie odpuścić, ale bez przesady. Jeszcze 3kg tylko, ale na końcu zawsze najciężej :?
Jak Felicja u Ciebie? Sorka że nie zaglądam, ale jestem ostatnio na necie rzadziej niż rzadko, kontakt z komputerem równa się wyrzuty sumienia że pracy nie piszę ;)
doskonale Cię rozumiem bo mam podobnie :roll: do kwietnia (najpóźniej) muszę perfekcyjnie opanować niemiecki, w tym także język biznesowy i co? i guzik :? jedyne co mogę Ci powiedzieć to to że im wcześniej zaczniesz tym mniejsza presja czasu będzie...
grzeszkami mniejszymi nie ma co się przejmować, skoro dieta do przodu to jest dobrze
:wink:
prisowa, co ty sie tak dolujesz, eee, nie wolno :twisted: :wink:
ja tez mam nieciekawe zycie ostatnio, tzn moze komus sie wydawac, ze nawet bardzo ciekawe,ale mnie ciagle czegos brakuje, ale moze to i dobrze, przynajmniej ciagle do czegos dążę 8)
miłego dzionka :D
ja nawet nie wymyśliłam tematu pracy licencjackiej... :wink: nie mogę sie do tego zabrać...
Cóż, wiem że nie powinnam się zwieszać i poddawać "temu dołu" ;) ale wszystko na mnie jakoś tak wpływa :roll: Do roboty się muszę wziąć, a zamiast tego - o wstydzie! - gram jak głupia w Simsy 2 :oops:
@ ukończony, jutro ważenie.
Swoją drogą - spodnie o których kiedyś pisałam, że leżą na półce od kilku lat (klasyczne dżinsy, więc wzornictwo wieczne ;) ) i czekają na... moją talię :D Nie dopinałam się, teraz są tylko lekko przyciasne, tzn powodują lekkie wybrzuszenie nad paskiem ;) Ale to kwestia kilograma-dwóch maksymalnie i będą leżeć jak ulał.
Jedzenie u mnie tak sobie, np dzisiaj:
śn: serek wiejski z pomidorami, kabanos
II śn: kawa z mlekiem
obiad: barszcz z uszkami, pierogi z jagodami
podw: jogurt pitny
kolacja: 2 trójkąciki serka topionego.
Gdyby nie te pierogi to by było pięknie, ale mam desperackie ciągoty do pierogów, naleśników, makaronu, itd. Dobrze że to nie czekolada :P tyle się pocieszam...
Ogólnie: czuję się świetnie, podobam się sobie, ale: MOGŁOBY BYĆ LEPIEJ. No i 68kg to jest moja granica, nie pamiętam kiedy ważyłam mniej, warto sprawdzić myślę :roll:
Potrzebuję kopniaka chyba, żeby się zaprzeć i te 3 kilosy ostatnie unicestwić! :twisted: