Tak naprawdę nie wie nikt, że właśnie po raz dziesiąty, a może i pięćdziesiąty w moim życiu zaczynam się odchudzać. Może dlatego właśnie, że trudno jest u mnie odróżnić okresy "przed", "po" i "w trakcie" odchudzania.
Ponieważ okres "tuż przed, ale jeszcze nie na" troszkę się przedłużył- o jakieś 1,5 roku, w trakcie, którego wiele rzeczy odwracało moje myśli od tak banalnych kwestii jak własne zdrowie, dobry wygląd i samopoczucie- ogłaszam wszem i wobec (może nawet przede wszystkim sobie), że postanowiłam pozbyć się nadprogramowych kilogramów, doprowadzić swoje ciało i zdrowie do stanu przyjemnego i na chwilę, na jakieś pół roku skupić się wyłącznie na sobie.

Witam serdecznie wszystkich Dietowiczów!

Kłania się w pas Gosia. Ciut pokręcona, z lekka neurotyczna, nawrócona nieśmiałość. Nadwaga towarzyszy memu życiu odkąd pamiętam, a to z tego względu, że już jakoś w wieku 11-12 lat odkryłam, że słodycze są w stanie poprawić mi humor. Były trudne do zdobycia-zakazany owoc, rzadko mieliśmy je w domu-towar luksusowy,a poza tym zdobycie ich na własną rękę-za własne kieszonkowe, samodzielnie, w sklepie to był milowy krok w kierunku samodzielności. Uwierzcie, nieśmiałemu dziecku nawet wyjąkanie "poproszę lizaka" obcej osobie sprawia radość.
Celem przewodnim zatem jest pożegnanie ze słodyczami- napisała odkładając patyczek po lizaku. Cel jak na mnie ambitny i łatwo nie będzie, ale po prostu postaram się je zastąpić czymś zdrowszym i mniej szkodzącym mojej sylwetce.
Cel kolejny- przestać się objadać pod wpływem stresu. Nie mam napadów bulimicznych, wilczego głodu, a ni innych takich, ale wiem, że mój stres, napięcie, kumuluje się w okolicach żołądka. Nic prostszego, jak ukoić nerwy miseczką czekoladowych płatków owsianych. Myk, porcja gotowa, pałaszujemy, dziwne uczucie znika. Wiem, że to nie najlepsza opcja, wiem, że sobie szkodzę, wiem,. że inni widzą, że nie jest mi łatwo i cierpią ze mną. Po cichu. Po prostu milcząc. Czas i to zmienić. Odchudzam się dla siebie- to wiadomo, w końcu jestem sama. Mam nadzieje, że po zgubieniu nadprogramowych centymetrów zaistnieję nagle w męskiej świadomości, bo jak na razie wzrok facetów pada tylko na moment na moim tyłku, po czym dziękują w myślach światu, że takich jak ja chodzi po ulicach mniej niż wychudzonych laseczek.

Cele konkretne do statystyk:
Waga ok. 55 kg (do zrzucenia ok. 20)
Wzrost: 160 cm (do dodania jakieś 2 ;p)
Wygospodarować jedną godzinkę dziennie na ćwiczenia (do znalezienia jakaś godzinka)
Opracować alternatywę dla słodyczy
Uczcić 23 urodziny lżejsza o jakieś 15 kg (jakoś do 12 września)

Pozdrawiam i życzę sukcesów
Tymczasem ide sprawdzic jak by tu odjąć parę kalorii od dzisiejszej porcji obiadkowej