Zostało 43 dni do wielkiego wydarzenia. JACHTY !
3 tygodniowy rejs po mazurach, cel : patent żeglarza. A tu co ? Szorty się nie dopinają, a zza seksownego bikini wychyla się wałeczek tłuszczu... Oj nie dobrze, nie dobrze.
Przyszła pora na ruszenie tyłka (wraz ze wszystkimi tak długo i wytrwale hodowanymi komórkami tłuszczowymi) i pozbycie się kilku kilogramów. Marzy mi się 8 w dół, ale to trochę dużo jak na pozostałe mi 43 dni. Jak będzie 5-6 to też się będę cieszyć.

BROŃ :

motywacja :

bikini i szorty wiszą na szafie przypominając mi o tym, że trzeba by je na tyłek wcisnąć .

ruch: 60 minut dziennie, ze sporą intensywnością tak żeby koszulka mi się zmoczyła i żebym błagała o koniec ! do tego troszeczkę ćwiczeń modelujących 2 razy w tygodniu.

dieta : Boże uchowaj ! koniec ze słodyczami i białym pieczywem, pora na owocę i równie smaczną wasę ! kalorycznie 1000-1200 kcal.

wspomagacze :
-bio CLA,- jak walczyć to kompleksowo !
-herbatki "odchudzające" - a nuż widelec zadziałają ???

Życzcie mi powodzenia, dziś nic nie jem więcej i idę z psem na spacer. Pogoda piękna, słońce świecie jest cudownie, ssie w żołądku, ale co zrobić. Trzeba przetrwać.

NAGRODA JUŻ ZA 43 DNI !