no to trzymamy kciuki i czekamy :)
Wersja do druku
no to trzymamy kciuki i czekamy :)
WRACAM DO WAS KOCHANE:):):)
Słowo się rzekło:)
Teraz już nie ma zlituj:)
Studia skończone:) Teraz jeszcze kilka dni na uporządkowanie wszystkiego dookoła i ruszamy do boju. Równo za tydzień:) a dlaczego za tydzień....????
Dziś byłam u lekarza dietetyka....o matko ile ja sie tam rzeczy nasłuchałam.......Lekarka przemilutka, ale ja to jestem w opłakanym stanie :////
Babeczka mówi, że za trzy miesiące bede laseczka - jak tylko bede jej słuchać:)
Mam kilka danych apropos siebie - i najgorsze w tym wszystkim to to że tkanki tłuszczowej mam więcej niż mięśniowej...... I wogóle mięśni mam duzo za mało....i za mało wody, co prawda tu się mieszcze w granicy - ale mam jej minimalną ilość..... więc nic dobrego.
Muszę się rozruszać tak żeby tych mięśni troche wyrobić, żeby potem miało co tłuszcz spalać....
Lekarka przez najbliższy tydzień kazała mi poporządkować wszystko dookoło siebie - żebym nic za tydzień nie miała na głowie. W następny wtorek jesteśmy umówione i wtedy dostanę dietę. Potem za dwa tygodnie do kontroli, żeby przeanalizować co i jak, jak coś trzeba będze to pozmieniać. A potem to ma już być ponoć tylko lepiej.....
Dopóki nie schudnę to bede na diecie ok 1000 kcal - ale lekarka kazała mi już wyrzucić tablice kaloryczne, i powiedziała, że to nie one bedą wyznacznikiem.
Potem już po diecie bedzie 1500 kcal, a po jakimś tam czasie aż do 2000.A w sumie 2000 kcal - to już nie tak mało:)
A - i bede musiała każdego dnia ruszać się ponad godzinę......do wyboru rower i basen... z tym to bedzie chyba najgorzej.
Ale ogólnie plany są ambitne
ciekawe co z nich wyniknie.......
a teraz powoli się przestawiam....
i zabieram sie za domowe porządki - żeby potem nic mnie nie rozpraszało:)
hEJ HEJ :)
Dobrze, że wróciłaś :) Widzę, że masz do dietki bardzo racjonalne podejście. Pani dietetyk na pewno Ci dobrze doradzi i z nią będzie Ci łatwiej chudnąć. My będziemy pilnować żebys przestrzegała jej zalecań choc jestem pewna, że z tym nie będzie problemu :D
POZDRAWIAM
heh....porządkuję wszystko dookoła siebie:) i nawet jakoś mi idzie
sterty przeróżnych rzeczy nikomu nie potrzebnych, tony papierów w postaci gazet, rachunków itp itd - 10 lat chomikowania.... jednym słowem oczyszczam swoje otoczenie z niepotrzebnego balastu.... do poniedziałku muszę sie w szystkim wyrobić...a od środy....ah niemoge isę już doczekać:) W wotrek dzień jakiś dziwnych spotkań a na sam koniec do dietetyczki:) i potem na zakupy by nabyć wszystko co będzie potrzebne - by od rana w środe wlaczyc:) 10 kilo w 10 tygodni.....czy się uda?
OCZYWIśCIE, że sie uda. Nie możesz w to wątpić. Porządki wokół siebie są też ważne bo nie zajmują głowy w czasie odchudzania. Radzę też zrobić porządki w lodówce, żeby po diekowych akupach nie kusiły zaległe pyszności.
POZDRAWIAM
:):)
lodówke to jaj mam pustą:) nie ma kto na zakupy chodzić:)
No to chociaż dobrze zaczniesz dietke nic kusić nie będzie :) a jak tam porządki w domu?? :)
U mnie to chyba spokojnie nigdy nie będzie:):)
Ale dziś jade do dietetyczki,. Mam dostać dietę na najbliższe dwa tygodnie....nie mam pojęcia co to będzie....
a teraz jak najszybciej wracam do pracy - bo dziś zajęć sporo:)
hej hej :)
I jak tam wizyta u dietetyczki?? Pochwal sie troszkę co ciekawego masz od niej może skorzystam ?? :)
:shock: Mała, pochwal się nam tu grzecznie, co ta dietetyczka Ci wymyśliła :lol:
Ściskam serdecznie