Dostałam napadu, zjadłam nie jedną bułkę z serem ale dwie, do tego ketchup i kawa z mlekiem, jak dotąd jest 1355kcal.
Zamierzam zreformować dietę, przemyśleć wszystko.
Wersja do druku
Dostałam napadu, zjadłam nie jedną bułkę z serem ale dwie, do tego ketchup i kawa z mlekiem, jak dotąd jest 1355kcal.
Zamierzam zreformować dietę, przemyśleć wszystko.
1355kcal to nie tragedia, to i tak poniżej zabotrzebowania kalorycznego.
Jutro będzie lepiej, nie można się załamywać :P
3mam kciuki!
Zastanawiam się, czy nie powinnam sie trzymać właśnie jakiegoś takiego rozsądniejszego limitu, jak np. 1400kcal ale za to dłużej niż miesiąc. Dziś dostawałam już świra, stąd ten rzut na jedzenie wieczorem. Teraz czuję, że zasuszony żołądek nie był przygotowany na tak dużą dawkę - mam balonik zamiast brzucha :cry:
Może nie powinnaś się tak zadręczać tymi kaloriami?Wiem jak ze mną było, czasem dostawałam schizy, jak było coś za dużo, potem kończyło się w lodówce niestety. Ja teraz nie liczę kalorii, staram się jeść rozsądnie, przecież od jednej bułki tego jojo się nie nabawiłaś prawda?Bo ja obecnie mam jojo 12kg, i wiem, że sama sobie na nie zapracowałam :?
przemyśl sobie wszystko dokładnie i wybierz takie rozwiązanie, żebyś czuła się dobrze :wink: 1400 kcal to też znacznie mniej niż potrzebujesz. Najważniejsze żebyś nie dostawała świra
Marta,
fakt jest niestety taki, że kiedy przestaję liczyć kcal to jem jak opętana i niestety tyję. Więc liczyć muszę, nawet jak będę już po diecie to powinnam, nie zajmuje to pół dnia, można sobie na szybciora wpisać.
Linkinka,
myślę tak i myślę i wydaje mi się, że nie mogę schodzić poniżej 1200 bo potem mi słabo i dostaję gastrofazy.
Poniżej 1200kcl nie schodź bo przecież pracujesz, więc potrzeba ci energii :lol: dobrze przemyśl jak chcesz wagi się pozbyć, żebyś się nie męczyła, my mozemy ci radzić ale decyzję sama podejmiesz, bo najlepiej znasz swój organizm :wink:
No dokładnie :) Mi policzenie kalorii po kolacji zajmuje jakieś 5-10 minut :) Przy herbatce ;)Cytat:
Marta,
fakt jest niestety taki, że kiedy przestaję liczyć kcal to jem jak opętana i niestety tyję. Więc liczyć muszę, nawet jak będę już po diecie to powinnam, nie zajmuje to pół dnia, można sobie na szybciora wpisać.
pewnie, nie ma co się katować. w końcu potrzebujesz dużo siły :wink: zgadzam się w 100% z Cytrynka30. miłego dnia :wink:Cytat:
Linkinka,
myślę tak i myślę i wydaje mi się, że nie mogę schodzić poniżej 1200 bo potem mi słabo i dostaję gastrofazy.
Kiedyś też myślałam, że bez liczenia kalori nie da się żyć, tylko ja jakimś dziwnym trafem kiedy liczyłam kalorie przytyłam 15kg :!: A dlaczego?Bo dostawałam wilczego głodu, bo się przejmowałam, że zamiast 1200 zjadlam 1255. Chodziłam cały czas i myślałam ile ta brzoskwinia ma, ile ta kromka z tym serem ma. Teraz jakoś nie liczę i chudnę :P A w głowie przynajmniej nie mam głupich myśli:)Cytat:
Zamieszczone przez kubaxxxl
A jak zaczniesz myśleć o bułkach drugi raz, to idz się przejść(bez pieniędzy)lub weź się za rzeźbienie :wink:
3mam kciuki za ciebie Felicja, masz niełatwą drogę do przejścia teraz, ale napewno się uda :P