Heh, Beatko, jakoś zawszę robię te zdjęcia dla Was :lol: Ale wiesz co, dziś mi się już nie chce.. Postaram się zrobić jak coś ubiorę.
Wersja do druku
Heh, Beatko, jakoś zawszę robię te zdjęcia dla Was :lol: Ale wiesz co, dziś mi się już nie chce.. Postaram się zrobić jak coś ubiorę.
spoko nie ma sprawy :D ogólnie gratuluję zakupów, ja obecnie się powstrzymuję bo boję się że niepotrzebnie tylko kasę wydam na ciuchy w które nigdy się nie zmieszczę.
a co do jedzenia tego wszystkiego w Berlinie to to nie jest usprawiedliwianie się. doskonale Cię rozumiem, ja będąc w Berlinie robiłam to samo tylko że wtedy miałam w dupie fakt że spodnie robią się za ciasne :? wrócisz do Krakowa to wszystko będzie już normalnie :wink:
Po tylu godzinach chodzenia na pewno ten obiadek spaliłaś a w nagrode takie fajne ubranka, ja też narazie nie kupuję za 2 tygodnie lecę do Dublina moze jeszcze zachaczę na jakieś wyprzedaże :D
I też jestem ciekawa tych twoich wymarzonych ubranek, cykaj zdjątka i wklejaj :lol:
Ja mam dzisiaj zaplanowany Park Jordana, tylko zapowiadali ciepło i słońce a jakieś pochmurane to niebo w Krakowie :evil:
Miłej niedzieli :lol:
Dzień doberek dziewczęta:)
W Berlinie dzisiaj ślicznie upalny dzień :D W planach mam wycieczkę do Poczdamu, ale nie do pałacu Sanssouci, ale do miejsca podpisania traktatu poczdamskiego. Wycieczka będzie miała charakter chodzony, więc mam lekką nadzieję, że zjedzona o 12 pizza nie pozostawi śladów na mojej talii :wink:
Miłej niedzieli!!!
miłej wycieczki w takim razie :wink:
Dzień anty-dietowy.
Śniadanie? pizza
Piwo? o 12stej
Potem? Lody. Ile? 3 gałki.
Kolacja? Kebab.
A do niego? Cola.
I tyle było mojego jedzenia.
W Poczdamie było cudnie. Najpierw trochę męcząco, bo trzeba było dowlec się do Dworu Cecylii autobusami i pieszo (upał!), ale potem już bajka. Trochę pozwiedzałyśmy a potem rzuciłyśmy zwłokami na zieloną trawkę pod drzewkiem w cieniu nad jeziorem, tak bez koca żadnego. Położyłam tylko twarz na chusteczce higienicznej, coby mnie coś w oko nie użarło i odleciałam.. Bajka! Tego mi było trzeba.
A jutro ku... do roboty :twisted: Ale znowu będę ślicznie jeść. Na jutro mam pomidorki, rybkę...
PS. Cały czas martwię się tą durną Lufthansą. Grrrrr.
rzeczywiście, niezbyt dietowy ten jadłospis. ale przecież jutro będzie lepiej :wink:
W weekend sobie można pozwolić na taki wyskok, ale tylko wtedy :lol: od dzisiaj ładnie prosze śmigać z jedzonkiem :wink:
Nadszedł tydzień mojego wyjazdu.
Lufthansa śni mi się po nocach, wczoraj znalazłam oficjalne info, numery telefonów, serwisów smsowych.
Będzie dobrze, zalecę na czas. (siła podświadomości)
Okropny sen miałam w nocy. Śniło mi się, że zwolnili mnie z pracy, za powód podając "jesteś idiotką". I tak wyszły na wierch moje kompleksy i niska samoocena :?
A dziś zaczynam nowy tydzień dietki, a ten weekend to się wytnie :wink:
Śniadanie: kawa tylko, bo zupełnie nie jestem głodna po tym wczorajszym, zjem ok.10tej drugie śniadanie w pracy - 2 pomidory i ogórek
Obiad - fasolka szparagowa (zobaczymy, co z niej wyjdzie, bo dziwny ma kolor) tudzież: pomidory i wędzony łosoś ( w zależności od tego co z fasolki wyjdzie)
Podwieczorek - kefir
Kolacja - się obaczy
sny się śnią na odwrót, więc nie ma czym się przejmować :wink: piękny jadłospis