No no tylko pogratulowac tylko jak tobie slicznie idzie::):)
A spadajaca waga to najlepsza rzecz jaka moze byc w zyciu hehe:)
Milego wieczorku:*:*
Wersja do druku
No no tylko pogratulowac tylko jak tobie slicznie idzie::):)
A spadajaca waga to najlepsza rzecz jaka moze byc w zyciu hehe:)
Milego wieczorku:*:*
Ja puki co z towarzystkim życiem w pracy mam spokój, bo sezon urlopowy i mamy mnóstwo pracy, ale wcześniej co sobie mówię nie piję i jem grzecznie to mi jakieś szkolenie wyskakiwało, albo jakieś spotkania integracyjne, czyli przynajmniej 3 dni wielkiego jedzenia i picia. Oby stan który mam teraz bez szkoleń najdłużej trwał :lol:
A co do wyjść takich popołudniowych to na szczęście żadko, każdy spieszy się po pracy w swoją stronę.
Wczoraj byla porazka na calej linii :cry: :cry: :cry:
Jeszecze na kolacje wszystko planowo: duza salata, pomidor, plaster szynki. Po calym dniu mialam 1200 kcal na liczniku i bylo mi poprostu isc spac...
Przyszly kolezanki, na poczatku jeszcze bylam twarda, pilam wode, ale potem bylo juz tylko gorzej.... zazelam skubac jakies paluszki i chipsy :oops: , wypilam drinka. Na disco jeszcze 3 kieliszki wodki i piwo na przepicie... :oops: :oops: :oops:
wszystko razem jakies 520 kcal, jak nie wiecej :oops: i to kompletni pustych kalorii :oops:
drinki to jeszcze, ale te chipsy to naprawde moja glupota
takze 1000kcal ominelam szerokim lukiem
dobrze, ze chociaz przed impreza bylam biegac - 40min
dzis rano waga jest bez zmian, ale dzis wieczorem znowu ide na grila, pojde na rowerze, to moze zrobie troche miejsca na tego grilla i bede sie trzymac samego miesa bez zadnych boczkow czy innych sosow
bo dzis dzien spoko:
sniadanie - jogurt (200 kcal)
obiad - salata (400)
dester - kawa z mlekiem i 3 lyzki deseru (200)
i bylam na stepie, wiec troche tez juz spalilam
dzis wieczorem musze sie naprawde pilnowac :?
Jenny,
jaką ty to sałatę jadłaś, że cholera taka kaloryczna? :shock:
To samo pomyślałam, co za sałata ma 400kcal :?: :shock:
Dzie dobry!
Salata to byl skrot myslowy :) Bylam na obiedzie w restauracjii ze znajomymi. Wzielam talerz salatek. Rozne salatki, zdrowe warzywka, ale to wszysko ma sosy niestety, a sosy to jest masakra, wiem jak sama zrobilam salatke i policzylam wszystko dokladnie. :D
Wczoraj znowu na grillu wyszlo mi tylko srednio, ale nie zamierzam sie o to az tak bardzo zloscic, bo naprawde sie staralam. Z grill zjadlam piers z kurczaka, do tego zadnego chleba zadnych sosow i staralam sie pic glownie wode.
Ale oczywiscie lyzki salatki z makaronem nie ominelam, bialego wina i deseru tez nie. :x Piwa za to nawet nie probowalam, chociaz sliczynie wygladalo, takie cale zimne w lodowce.... ach.... No i oczywiscie na grila pojechalam rowerem, 20min w jedna strone :)
Gdybym nie uwazala na tym grillu to spokojnie wczoraj moglam zaliczyc pewnie ze 3 razy tyle kalorii. :shock:
Waga oczywiscie ani drgnela, na szczescie ani w jedna ani w druga, wiec chyba ten weekend bede poprostu musia spisac na straty. Trudno.
A dzisiejszy dzien zaczelam od kawy i jogurtu. Siedze na balkonie i robie model do pracy, bo sie nie wyrobilam w pi i musze dzis siedziec. Przynajmniej nie mam dzis w planach zadnych imprez towarzyskich. :wink:
Junny,
a ty gdzie i jako co pracujesz?
gratuluję wytrwałości na grillu ;) liczenie kalorii ma ten plus że nie zawsze sobie trzeba wszystkiego odmawiać. A nawet jak się zdarzy jakiś dzień i 1400kcal zaliczone to nic. Przecież sporo ćwiczysz i to jest najważniejsze ;)
Majważniejsze że jednak trochę sie pilnowałaś na tym grillu i nie zjadłaś wszystkiego co mogłabyś zjeść. Więc trzeba to jednak za jakiś mały sukces uznać że jednak umiesz sobie czegoś odmówić. Miłego dnia :)
Zajeta bylam z rana jeszcze z tym modelem, wiec nic nie pisalam. Ale jest gotowy, wyglada slicznie i jestem bardzo zadowolona. :lol:
Felicja :arrow: ja pracuje w dziale finanasowym i jestem controllerem, dlatego lubie cyferki i dlatego musze sie babrac w weekendy z modelami.
tak, tak mam tez model do odchudzania, pilowania wagi i liczenia kalori, bardzio prosciutki i nie mam jeszcze nawet jednego wykresu :)
dzis waga spadla o 0.3 kg, wiec zupelnie niewiele, ale jakos tak czuje sie lzej i szczuplej, nie wiem tak do konca dlaczego. Czuje, ze schudlam chociaz to 0.3 kg to przeciez nic...
Grillem sie nie przejmuje, bylo minelo. :wink: Wczoraj byl bardzo dobry dietkowy dzien (1200 kcal), :D chociaz nie chcialo mi sie i nie mialam za bardzo czasu na zaden sport.
A dzis wstalam dzielnie o 6 rano i mialam czas tylko na kawe i jogurt (230). A teraz bylam na obiedzie i tez bylam dzielna zjadlam talerz salatrek, mysle jakies 400kcal ( tunczyk z puszki, ogorki, marchewka, seler i jakas kasza czy cos). Czyli jest dobrze, a jeszcze wieczorem pojde biegac. :lol:
Dziekie dziewczyny z wsparcie :lol: . Bardzo mi to pomaga wiedziec, ze jestem tu na foruim, ze tak to juz jest to, jestem na diecie i musze uwazac na to co jem, a nie "bede uwazac jutro" albo "raz nie zaszkodzi".