Dzisiaj moja waga wskazała 64kg.
Mam 22 lata i 165cm, proporcjonalną budowę ciała. Ale od jakiegoś czasu kupuję coraz większe rozmiary i to jest dość przykre.

Przez dłuższy czas miałam problemy ze zgubieniem ciałka, ale w końcu udało mi się odkryć, co mi szkodzi. Wnioski są proste - każdy organizm reaguje inaczej. To, że koleżanka schudła na diecie X nie znaczy, że i Tobie się uda.

Moja strategia SUKCESU:
Ćwiczenia 4-5 razy w tygodniu - STAWIAM NA SPORT!
Owoce - 1 porcja co 2-3 dni.
Słodyczy i tłustych potraw nie jadam, ale właśnie przez owoce miałam problemy ze zrzuceniem wagi.
Opanowanie stresu, który najczęściej zajadam - i właśnie przez niego coraz bardziej tyłam albo wracała mi waga ;/ Może jakaś joga?

Jestem po miesięcznym leżeniu przez chorobę i kontuzję (której nabawiłam się próbując schudnąć....................). Pamiętajcie o dobrej rozgrzewce! To ważniejsze niż może się wydawać.

Coś o mnie:
W przyszłym tygodniu zaczynam ostatni semestr na studiach, ale nadal mam wykłady i ćwiczenia przez cały tydzień, a na dodatek robienie pracy dyplomowej. Mimo wszystko zamierzam to pogodzić z ćwiczeniami i regularnym spożywaniem posiłków. Mieszkam na stancji bez rodziców i sama muszę organizować sobie jedzenie. To z jednej strony plus, z drugiej minus.

CEL: 52kg do końca czerwca.
Ważyłam tyle parę lat temu i czułam się świetnie, lubiłam patrzeć w lustro, po prostu idealnie! Chociaż przy planowanej ilości ćwiczeń podejrzewam, że mogę rozbudować trochę mięśni i waga końcowa może być trochę wyższa. Ale to nie szkodzi

Pozdrawiam wszystkich na diecie!